TotalDramaPolishFanFick Wiki
Znacznik: VisualEditor
 
Linia 211: Linia 211:
 
''Dokładnie w dziesięć sekund otrzymał swoje upragnione żarełko. Problem stolika również został rozwiązany, ponieważ podczas przeszukiwania wolnych miejsc dostrzegł jednego z byłych uczestników tego programu. O ile dobrze pamiętał, Matti dał mu podczas programu hajs na upragnione jedzenie.''
 
''Dokładnie w dziesięć sekund otrzymał swoje upragnione żarełko. Problem stolika również został rozwiązany, ponieważ podczas przeszukiwania wolnych miejsc dostrzegł jednego z byłych uczestników tego programu. O ile dobrze pamiętał, Matti dał mu podczas programu hajs na upragnione jedzenie.''
   
  +
'''Benito: '''Compañero, nawet nie wiesz, jak jestem ci agradecido za twoją honorową postawę. Z góry dzięki za hajs podczas posiłku w tamtej restauracji. Wydaje mi się, że jestem to tobie dziwny.
...
 
  +
  +
''Z kieszeni spodni wyjął jakąkolwiek kwotę <strike>bo czy ktoś widział, żeby w świecie, gdzie panują demony, euro byłoby nadal wszędobylską walutą?</strike> i położył koło Matti'ego, który najwidoczniej skupiał się na swoich frytkach i był zajęty.''
  +
  +
'''Benito: '''Cześć!
  +
  +
''Skierował się w stronę wyjścia.''
   
 
''Do baru przyszedł Tom, chłopakowi było wyraźnie smutno z powodu swojej eliminacji. Wieśniak usiadł w ciszy przy jednym ze stołów i zaczął zamawiać. Chłopak odetchnął i w celu poprawienia sobie humory zamówił:''
 
''Do baru przyszedł Tom, chłopakowi było wyraźnie smutno z powodu swojej eliminacji. Wieśniak usiadł w ciszy przy jednym ze stołów i zaczął zamawiać. Chłopak odetchnął i w celu poprawienia sobie humory zamówił:''
Linia 227: Linia 233:
   
 
''Tom zaczął jeść wszystko (poza deserem) równocześnie. Chłopak podczas pochłaniania tak wielkiej ilości jedzenia zachowywał jednak zasady kultury osobistej, nie jadł z otwartymi ustami, nie mlaskał i nie brudził''
 
''Tom zaczął jeść wszystko (poza deserem) równocześnie. Chłopak podczas pochłaniania tak wielkiej ilości jedzenia zachowywał jednak zasady kultury osobistej, nie jadł z otwartymi ustami, nie mlaskał i nie brudził''
  +
  +
''Benito w międzyczasie przechodził obok i nie mógł nie zauważyć pewnego jegomościa, który siedział sam przy stoliku i wpierdzielał, aż mu się uszy trzęsły.''
  +
  +
'''Benito: '''Wyglądasz, jakbyś nie jadł przez całe życie...
  +
  +
''Angry królicze noises. Obrzydzony sposobem jedzenia chłopaka wychylił delikatnie trzy przednie, królicze zęby, zrobił obrzydliwą minę i fuknął na niego, marszcząc przy tym wyraźnie brwi i mrużąc oczy.''
  +
  +
'''Benito: '''Co ja się z tobą mam. Przysiągłbym, że cię kojarzę z pewnego reality show, ale obowiązki wzywają. Nawiasem mówiąc, adios!
  +
  +
''I tym niekoniecznie dumnym krokiem opuścił bar, w którym mógł zjeść, co zechce.''
  +
  +
'''<Benito: Dostrzegam granice między wielkim obżarstwem a porządnym najedzeniem się jak na odpowiedniego człowieka przystało. On to takie przekroczenie obu granic do tego stopnia, że aż będę zaskoczony, gdy on nie będzie gordo, napompowany jak wieprz, aby go zerżnąć w celach zrobienia z niego mięsa i... Trudno. Niektórzy tam lubią, jak na wadze wyskakuje trzysta kilos.>'''
   
 
==='''Kwatera Chłopaków (Poziom 7):'''===
 
==='''Kwatera Chłopaków (Poziom 7):'''===

Aktualna wersja na dzień 22:33, 4 sie 2020

15DemonsLogo
15DEpisode0

Zurbanizowany teren to pierwsze, co ukazuje się na obiektywie oraz ekranie śledzących akcję. Pośród licznych drapaczy chmur rozciąga się wiele ulic, na których porusza się mnóstwo samochodów, które od czasu do czasu przecinają malutkie, poruszające się kropeczki, zwane ludźmi. Pomimo ogólnego wrażenia tłoku wszystko wydaje się funkcjonować sprawnie.

Niespodziewanie na słonecznym jak dotąd niebie zaczęło dziać się coś nienormalnego, przez niektórych raczej można rzecz, że paranormalnego. Na niebie pojawiła się fioletowe wyrwa, coś w rodzaju portalu, która z każdą sekundą zaczęła się powiększać. Z jej środka można było dostrzec pomarańczowo-czerwoną mieszaninę barw, nie sugerującą raczej nic dobrego.

Gdy wyrwa była już wystarczająco duża, z jej wnętrza wyłoniła się pewna nienaturalna postać. Nad metropolią pojawiła się sylwetka żółtego trójkąta równobocznego, który momentalnie po pojawieniu się otworzył oko, jedyne jakie posiadał. Dodatkowo z jego boków wyrosła czarna para dłoni oraz nóżek. Stwór spojrzał w dół i rozejrzał się. Niektóre osoby zaczęły kojarzyć fakty i rozpoznały równoboczną kreaturę.

Bill Cyferka: Ziemia… jak dobrze tutaj wrócić. *zamrugał oczkiem* Przyznajcie się, tęskniliście za mną.

Demon zaśmiał się spoglądając na ludzi, po czym pstryknął palcami. Wyrwa momentalnie powiększyła się, a ludzie zaczęli panikować, rozległy się pierwsze krzyki przerażenia.

Bill Cyferka: O nie, to Bill! *powiedział przerażonym tonem* Tak?, czyż nie o tym właśnie wszyscy myślicie?

Panika w mieście zaczęła się wzmagać, dodatkowo z wyrwy zaczęły pojawiać się pierwsze potwory.

Bill Cyferka: Hej, zawrzyjmy umowę. Postaram się nie zniszczyć waszej pięknej betonowej oazy bogactwa i rozpaczy, jeżeli w ciągu trzech sekund postawicie w samym centrum pomnik z moją podobizną, zgoda?

Wystawił rękę w kierunku miasta. Równo po trzech sekundach jednak schował, po czym zaśmiał się złowieszczo.

Bill Cyferka: Czyli nic z tego? Trudno… i tak nie podobał mi się wasz styl.

Jeden ze stworów wpadł na drapacz chmur, powodując jego momentalne zawalanie się. Siła uderzenia pociągnęła za sobą jeszcze kilka pobliskich budynków. Kolejne stwory zaczęły wychodzić przez wyrwę...

Bill Cyferka: Przez billion lat żyłem we własnym, rozpadającym się wymiarze czekając na nowy wszechświat, który mógłbym przejąć. Nazywam się Bill!, ale możecie nazywać mnie swoim nowym panem oraz panem całego wszechświata! *zaśmiał się maniakalnie*

Z wyrwy zaczęły wychodzić kolejne stwory, a w mieście nastała panika…


15D-BillCipher


Bill Cyferka to trójkątny demon snu i umysłu przypominający tak zwane oko opatrzności. Od dawna próbował przedostać się do umysłu ludzi, jednak nie miał ku temu odpowiedniej okazji. Jest on pewny siebie i potrafi w mgnieniu oka ujawniać największe słabości każdego człowieka i istoty we wszechświecie. Jego moce skoncentrowane są wokół manipulacji psychicznej i umysłowej. Jest wszechmogący w umyśle innych ludzi i wydaje się mieć także nieograniczone możliwości poza nim, jednakże tylko pod postacią nic nie zmieniającej fizycznie iluzji.

???, 25 Maja 2020


Stadion Globnar

15DGlobnar

Stadion znajduje się na obrzeżach miasta. Jest to wielka budowla, wznosząca się na około 20 pięter w górę, o całkowitej powierzchni 100 tysięcznego stadionu piłkarskiego. Na tle reszty budynków wygląda on bardzo okazale, ponieważ budowle wokół zostały jakby zmiecione z powierzchni ziemi… te, które się ostały stoją opuszczone lub powoli pochłaniają je płomienie. Do dyspozycji wyeliminowanych oddana jest tylko mała część stadionu, a na poszczególne piętra można dostać się windą lub schodami.

Główna brama:

Stadion otoczony jest wokół grubym, wysokim na 10 metrów murem. Oprócz tego stadion otacza fioletowa tarcza, która chroni go przed fizycznymi atakami z zewnątrz. Do tego miejsca transportowani są przez prowadzących wyeliminowani uczestnicy, którzy wyrzucani są przez portal otwierający się dokładnie w tym miejscu, gdzie znajduje się jedyne wejście.

Portal otworzył się, po czym przed głównym wejściem wyłonił się z niego Benito.

Portal ponownie się otworzył, a przez niego została przetransportowana Portia.

Portal otworzył się po raz trzeci i wyrzucił Matti'ego.

Portal zmaterializował się i przeniósł na arenę Buddy'ego.

Portal tym razem wyrzucił Kevina.

Portal wyrzucił z ogromną siłą Deeprię.

Sala Konferencyjna (Poziom 1):

W pomieszczeniu znajduje się kilka foteli skierowanych na wielki ekran, który zawieszony był na końcu ściany.

Łazienki (Poziom 2):

Zaopatrzone w toalety, przysznice oraz nieskończoną ilość środków higieny osobistej, która po ciężkim treningu z pewnością się przyda. Po prawej część damska, po lewej część męska.

Siłownia (Poziom 3):

Siłownia znajduje się w niższych kondygnacjach stadionu. Jej wyposażenie jednak jest z górnej półki. Sprzętu jest całkiem sporo, a samo pomieszczenie jest spore i klimatyzowane.

Gabinet Pielęgniarki (Poziom 4):

Jest tutaj wyjątkowo biało… jest również bardzo ładna pani, która dobrze wie co zrobić, by ukoić ból.

Strefa Rozrywki (Poziom 5):

Strefa Rozrywki jest niczym innym jak pomieszczeniem, w którym wyeliminowani mogą się zrelaksować. Na wyposażeniu jest m.in: konsola ps4 z wszystkimi grami i czterema padami, piłkarzyki, dwa retro automaty do gier oraz regał, na którym znajdują się wszystkie możliwe planszówki i gry znane ludzkości.

Buddy wszedł tutaj i włączył NINTENDO SWITCH (nie sponsorowane). Uruchomił Super Smash Bros. Zaczął ustawiać parametry walki z botami.

Do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Nie była to uczestniczka, raczej starsza kobieta. Ubrana była jak pokojówka i prawdopodobnie faktycznie nią była. Wyposażona w miotełkę do kurzu bezpardonowo stanęła przed kujonkiem i zaczęła odkurzać. Najpierw stała odwrócona do niego tyłem, ale potem zaczęła używać miotełki by odkurzyć switch'a.

Jako, że starsza kobieta zaczeła przeszkadzać Nerdowi, głupi Pikachu Bot wyrzucił jego Linka z Areny. Buddy spojrzał na pokojówke.

Buddy: Przepraszam...pani tu pracuje?

Kobieta wolno odwróciła się. Okazała się to być... Muriel!

Muriel: A tak się składa kochaniutki, że dostałam fuszkę *schowała zmiotkę za pasek* Chcieli jakiegoś POTĘŻNEGO osobnika tutaj, a ja cóż *wzięła się pod boki i odetchnęła* Pamiętam czasy z przed tego jak dinozaury wykopały kamieniami Ganges!

Staruszka przeszła do innej części pokoju stukając bamboszami o podłogę.

Muriel: A ty jesteś z tego całego reality-show *mruknęła bardziej stwierdzając fakt* Jak się bawisz?

Buddy spojrzał się na nią z niewątpliwym podziwem, ale i strachem.

Buddy: Wie pani co? Bardzo dobrze się bawiłem. Ale przegrałem...choć mogę wrócić...Czy pani nie była kiedyś w telewizji?

Sprzątaczka obróciła się wdzięcznie i ustawiła bokiem w wytrenowanej pozie. Zaraz jednak opamiętała się i wróciła do luźnej pozycji.

Muriel: Eh... Nic z tych rzeczy... *przewróciła oczami* No może... No może trochę *rozmarzyła się* Zawsze miałam słabość do programów typu... Reality show!

Pokojówka ekspresywnie zarzuciła szmatką. Po chwili poszła przecierać kurze na lewitującej szafeczce.

Muriel: Przegrywanie nigdy nie było zbyt fajne *psiknęła z psikawki* Ale cóż poradzić, los nie kutia, nie jest całkowicie słodki *wzruszyła ramionami* Pamiętam te emocje, wicher adrenaliny pod kiecką, hah! *obróciła się do nerda*

Buddy po pierwszy od początku show się uśmiechnął. Zaczął wspominać tajemnicze coś w lesie, oraz niebezpieczną przygodę w kosmosie, a nawet spiski z Tomem.

Buddy: Wie pani co? Racja! Musze tam wrócić!

Starowinka zacmokała i pokiwała głową z uznaniem. Po chwili leniwie przetarła szmatką kawałek blatu, a potem wróciła o rozmowy, która dużo bardziej ją interesowała.

Muriel: No mówię ci, praca sprzątaczki jest uwłaczająca godności *żachnęła się* Przez lata harowałam w Bostonie, ohh, byłam najlepsza! Mawiano na mnie "Muriel - Caryca Sprzątania" albo wołano mnie bajzelmamą pokojówek *radośnie zbaczała z tematu*

Po chwili wywodu, babcia zdała sobie jednak sprawę jak bardzo zapomniała o Buddy'm.

Muriel: Ah tak cukiereczku... Powrót, ohoho *usiadła sobie na wygodnym fotelu* Trzeba walczyć, oh walczyć. Widziałam ten tego, co nie co *puściła oczko* I powiem ci, że wasze zmagania były imponujące! Jak dwa walczące ze sobą tygrysy, ho, ho *złapała się za pierś* Moje serce żyje dla takich emocji! *zatupała*

Buddy uśmiechnął się na myśl o radosnej staruszce.

Buddy: Jeszcze pół roku temu... nie chciał bym tu być. A teraz? Teraz to w sumie pokochałem.

Ruda pani klasnęła i podskoczyła.

Muriel: No widzisz *złożyła ręce* To jest właśnie to. Te formaty *usiadła na boku pokazując jak bardzo jest zaaferowana rozmową* wciągają straaasznie, jak ciągutki albo dobra... guma... balonowa!

Była pracownica bostońskiego hotelu wyjęła z kieszeni fartucha pudełko gum w paskach, jedną wpakowała sobie do ust i zaraz zrobiła balona. Drugą zaproponowała kujonowi.

Muriel: To niby miałam dawać do waszych kwater jako bonus, ale nie mogłam się powstrzymać, by trochę zachachmęcić *zarumieniła się i zachichotała równocześnie* Masz, częstuj się!

Rudzielec z radością sięgnął po gumę i zrobił z niej balona.

Buddy: Bardzo dziękuje. Jest smaczna.

Amerykanka zaklaskała.

Muriel: No to na pewno mi miło, że smakowała ci guma, którą wam zakosiłam, hihi. No cóż... A może... Hm... Jestem weteranką, może masz jakieś pytania?

Buddy: Miałbym jedno. Jeśli wrócę to będą połączone drużyny... jak wygrać indywidualnie?

Kobieta przysiadła i zaczęła się zastanawiać, aby sobie pomóc drapała się po brodzie.

Muriel: Hm... To bardzo dobre pytanie *skrzyżowała nogi jak młoda kokietka* Kluczem jest na pewno zaangażowanie, musisz się rzucić w zadanie tak całkowicie! Wytarzać jak klient w nowym prześcieradle. Nie ma czegoś takiego jak chcieć za bardzo, im bardziej chcesz i bardziej to robisz tym lepiej wychodzi... Tylko trzeba być w tym uważnym i porządnym, a nie jakieś pierdu-pierdu.

Starsza pani powachlowała sobie dłonią obok nosa jak gdyby poczuła jakiś wyjątkowo nieprzyjemny zapach.

Muriel: Więc tak, rzetelność, zaangażowanie *wyliczała na palcach* i gruntowne przygotowanie. Jak coś jeszcze to staraj się być oryginalny, ho! Tyle z filozofii!

Buddy: Dziękuje proszę pani.

Kobieta skinęła głową z uśmiechem, a potem odeszła stukając swoimi bamboszami.

Bar (Poziom 6):

Luksusowy bar, w którym dostępne są praktycznie wszystkie potrawy, o jakich się tylko zamarzy. Wystarczy podejść do stanowiska i wpisać wybraną przez siebie potrawę, a zostanie ona dostarczona w 10 sekund przed nos zamawiającego.

Po wygranej konkursu pisarskiego walkowerem, Buddy był zmęczony. Postanowił więc zjeść co nieco w tym barze. Podszedł do stanowiska i zaczął się zastanawiać jak to działa. W końcu udało mu się zamówić Frytki i sok jabłkowy. Podszedł z zestawem do stolika i zaczął jeść.

Chcący również odpocząć Matti, kręcił się po korytarzach szukając jakiejś rozrywki, aby móc zapomnieć o porażce. Przechodząc obok baru poczuł zapach frytek, a sam był w sumie trochę głodny.

Matti: Mmm, solone.

Powiedział zgadując jakie to mogą być frytki. Wszedł do baru i sobie również zamówił dużą porcje frytek i colę do picia. Usiadł koło byłego kolegi z drużyny po czym przywitał się z nim.

Matti: Hej ziom. Z tego wszystkiego nawet nie zdążyliśmy się dzisiaj przywitać. Na szczęście ostatnie 4 godziny mam już za sobą.

Buddy podniósł głowe i spojrzał na Surfera. Nawet wymusił uśmiech. A to sztyt jego zdolności.

Buddy: Tak...Hej. Dobrze że wyzwanie za nami. I...sorry za to. Starałeś się super.

Surfer zamrugał dwa razy zanim przetworzył informacje.

<Matti: Odpadłem z gry, pff wielka mi rzecz. Mózg mi się lasował od tych wypracowań, to jest nie dla mnie. Wolę unikać lecących z góry przedmiotów *nagle żarówka w pokoju zwierzeń się przepaliła, a Matti zrobił unik, aby nie trafiła go w głowę*>

Matti: Dzięki za docenienie, ale zwycięzca może być tylko jeden.

Matti zjadł już sporą porcję frytek, po czym popił je colą.

Buddy spojrzał się na Mettiego z pewnym...nawet strachem w oczach.

Buddy: Wiec...jesteś typem sportowca, tak? Takiego miłego czy takiego co dręczy w szkole Nerdy?

Matti: Wywalone na tych, którzy zachowują się w taki a nie inny sposób. Jak dla mnie sport to przede wszystkim zabawa, a nie walki o puchar. Chociaż fajnie by było mieć taki w swojej kolekcji *zamyślił się*

Buddy wrócił do jedzenia frytek. Nie lubił kiedy rozmowa wchodziła na tematy około sportowe. Przynajmniej ten Mattie był w porządku.

Buddy: Pewnie nigdy nie grałeś w gre fabularną... *rzucił od niechcenia*

Matti: Skąd takie przypuszczenie? Czasem fajnie jest się w ten sposób rozerwać. Wgl widziałem w salonie rozrywki PS4, więc możemy się tam później udać.

Buddy spojrzał sie na Mattiego jak na szatana. Diabla w czystej postaci. Czy ten nieświadomy głupiec, zdawał sobie sprawe co powiedział?

Buddy: To...nie są gry komputerowe...

Matti: Yyy... nie? *wziął kolejną frytkę*

Buddy: Nie.. to takie gry...jakby planszowe. Nerdy to często grają. To zabawa rozgrywająca się w wyobraźni, którą można porównać do dziecięcej zabawy w wojnę czy policjantów i złodziei. Gracze wcielają się w wymyślone postacie i wspólnie przeżywają przygody w wyimaginowanym świecie. Jednak, w odróżnieniu od dziecięcej zabawy, w grach fabularnych występuje dodatkowa postać: Mistrz Gry, którego zdaniem jest nadzorowanie przebiegu zabawy. Sama rozgrywka zaś opiera się na dialogu gracze – MG. Gracze mówią, co robią ich postacie, natomiast prowadzący podaje im rezultat tych działań.

Buddy dojadł frytki i wyszedł z baru, żegnajać sie z Mattiem.

Benito wszedł średnio zadowolony do baru.

Benito: Może przegrałem z Portią, ale trudno. Równa z niej zawodniczka rzecz jasna.

Chłodno rzucił do siebie i następnie podszedł do luksusowego baru. Kiedy tylko zauważył działanie obsługi: ekspresyjne dostarczenie potraw, zamówienie czego dusza zapragnie i prawdopodobnie niebywała cena, bo za darmo, od razu na jego twarzy pojawił się uśmieszek.

Benito: Marzenie każdego dziecka! Zjem sobie pi...

Zanim jednak dokończył swoje oczywiste zamówienie, dokładnie rozejrzał się po potrawach, jakie mógł sobie zamówić.

Benito: ...cie też zamówię... *chrząka* A swoją drogą, znam takiego gościa imieniem Tom. Ciekawe, w ile sekund zdążyłby wpierniczyć wszystkie potrawy. Stawiałbym na to, że mu się uda. A ja tymczasem...

Zerka dokładnie na potrawy.

Benito: Zamówię sobie pizzę capricciosa najchętniej. I do tego poproszę Pepsi.

Dokładnie w dziesięć sekund otrzymał swoje upragnione żarełko. Problem stolika również został rozwiązany, ponieważ podczas przeszukiwania wolnych miejsc dostrzegł jednego z byłych uczestników tego programu. O ile dobrze pamiętał, Matti dał mu podczas programu hajs na upragnione jedzenie.

Benito: Compañero, nawet nie wiesz, jak jestem ci agradecido za twoją honorową postawę. Z góry dzięki za hajs podczas posiłku w tamtej restauracji. Wydaje mi się, że jestem to tobie dziwny.

Z kieszeni spodni wyjął jakąkolwiek kwotę bo czy ktoś widział, żeby w świecie, gdzie panują demony, euro byłoby nadal wszędobylską walutą? i położył koło Matti'ego, który najwidoczniej skupiał się na swoich frytkach i był zajęty.

Benito: Cześć!

Skierował się w stronę wyjścia.

Do baru przyszedł Tom, chłopakowi było wyraźnie smutno z powodu swojej eliminacji. Wieśniak usiadł w ciszy przy jednym ze stołów i zaczął zamawiać. Chłopak odetchnął i w celu poprawienia sobie humory zamówił:

  • cały talerz żeberek
  • gulasz z kaszą
  • talerz zupy pomidorowej
  • spaghetti bolognese
  • spaghetti carbonara
  • lasagne
  • pizzę
  • i panna cottę na deser

Sam wygląd i zapach dostarczonego po 10 sekundach jedzenia poprawił chłopakowi humor

Tom: mmm... Pora na godny najlepszego chłopaka w programie posiłek

Tom zaczął jeść wszystko (poza deserem) równocześnie. Chłopak podczas pochłaniania tak wielkiej ilości jedzenia zachowywał jednak zasady kultury osobistej, nie jadł z otwartymi ustami, nie mlaskał i nie brudził

Benito w międzyczasie przechodził obok i nie mógł nie zauważyć pewnego jegomościa, który siedział sam przy stoliku i wpierdzielał, aż mu się uszy trzęsły.

Benito: Wyglądasz, jakbyś nie jadł przez całe życie...

Angry królicze noises. Obrzydzony sposobem jedzenia chłopaka wychylił delikatnie trzy przednie, królicze zęby, zrobił obrzydliwą minę i fuknął na niego, marszcząc przy tym wyraźnie brwi i mrużąc oczy.

Benito: Co ja się z tobą mam. Przysiągłbym, że cię kojarzę z pewnego reality show, ale obowiązki wzywają. Nawiasem mówiąc, adios!

I tym niekoniecznie dumnym krokiem opuścił bar, w którym mógł zjeść, co zechce.

<Benito: Dostrzegam granice między wielkim obżarstwem a porządnym najedzeniem się jak na odpowiedniego człowieka przystało. On to takie przekroczenie obu granic do tego stopnia, że aż będę zaskoczony, gdy on nie będzie gordo, napompowany jak wieprz, aby go zerżnąć w celach zrobienia z niego mięsa i... Trudno. Niektórzy tam lubią, jak na wadze wyskakuje trzysta kilos.>

Kwatera Chłopaków (Poziom 7):

Mieszkają tutaj wyeliminowani znani jako males. W pokoju jest osiem bardzo wygodnych łóżek, przy których stoją stoliki z lampkami. Z okna rozciąga się widok na miasto… spustoszone przez potwory.

Kwatera Dziewczyn (Poziom 7):

Mieszkają tutaj wyeliminowane znane jako females. W pokoju jest osiem bardzo wygodnych łóżek, przy których stoją stoliki z lampkami. Z okna rozciąga się widok na miasto… spustoszone przez potwory.

Łaźnia Chłopaków (Poziom 8):

W łaźni każdy male może zadbać o swoją higienę osobistą. Do dyspozycji nieskończona ilość środków do higieny osobistej, ręczników i szlafroków. Ponadto, w ścianie jest niewielki ubytek, który daje widok na to, co posiadają w części dziewczyn.

Łaźnia Dziewczyn (Poziom 8):

W łaźni każda female może zadbać o swoją higienę osobistą. Do dyspozycji nieskończona ilość środków do higieny osobistej, ręczników i szlafroków. W ścianie jest mały ubytek, który daje możliwość podglądania chłopaków.

Sala E-Sportowa (Poziom 9):

W środku znajduje się osiem superszybkich komputerów. Niestety z “jakiegoś” powodu dostęp do internetu został ograniczony i jedyne co pozostaje, to gra lokalna.

Biblioteka (Poziom 10):

Zaopatrzona w ogromną ilość literatury, z pewnością jeżeli czegoś szukasz to gdzieś na pewno tutaj jest.

Salon Urody (Poziom 11):

Dziewczyny dobrze wiedzą o co chodzi, zabiegi upiększające to, co i tak (zazwyczaj) piękne. Oczywiście panom wstępu nie zabraniamy, jeżeli któryś by chciał...

Sala Kinowa (Poziom 12):

Kilkunastoosobowa sala kinowa, w której można oglądać to, na co ma się ochotę. Pełny asortyment filmów, seriali i anime!

Zamknięte Pomieszczenie (Poziom 13):

Z jakiegoś powodu dostęp tutaj został uniemożliwiony. W przeciwieństwie do reszty pomieszczeń, tego bronią grube tytanowe drzwi na czytnik, także siłowanie się z nimi raczej nic nie da.

Pub (Poziom 14):

Miejsce, które równie dobrze można nazwać klubem. Oprócz baru z niezliczoną ilością alkoholu, można też pograć w darta, bilarda, kręgle czy po prostu posłuchać sobie dobrej muzyki…, którą oczywiście sami możecie wybrać.

Prywatne Apartamenty (Poziom 15+):

Tymczasowo dojście na piętro niedostępne.

Podziemny Parking (Poziom -1):

Wokoło stoi pełno luksusowych samochodów, które ocalały przed totalną destrukcją. Znajduje się też tutaj ciężarówka z kontenerem, na końcu którego jest wejście. Niestety, ale wygląda na to, że potrzeba będzie jakaś karta by dostać się do środka.

Arena Globnar

TD15Globnar2

Główne przeznaczenie stadionu, ogromna arena do walk. Niedostępna do swobodnego zwiedzania.

Dogrywka I: Portia vs Benito (Niedziela 31 Maja, godz. 16:00):

Stadion wypełniony był po brzegi, widzowie skandowali różne hasła czym pokazywali znacznie swój zapał i ekscytację nadchodzącym pojedynkiem. Na środek areny przyprowadzeni zostali Portia oraz Benito. Oboje byli skołowani, nie wiedzieli kompletnie co zostało dla nich przygotowane.

Bill Cyferka: Witajcie! *rozległ się głos trójkątnego demona*

Trójkątny demon pojawił się obok uczestników, na co publiczność zareagowała radosnymi okrzykami.

Bill Cyferka: Króliczku, Bronxiaro... *zmierzył ich okiem* Dzisiaj zawalczycie o możliwość powrotu do programu organizowanego przez moich dobrych znajomych. *zaśmiał się*

Portia i Benito niemal równocześnie przenieśli swoje spojrzenia na siebie.

Bill Cyferka: Jak może jeszcze nie wiecie, jestem Bill Cyferka! Nieprzypadkowo podałem wam moje pełne imię, ponieważ dzisiaj będzie to zależeć od tego, które z was zostanie w dalszej grze o... Nie, tego akurat nie miałem wam zdradzać. *pokręcił głową*

W jego dłoni pojawiła się laseczka, którą obrócił kilka razy, a następnie wykonał ruch uderzania nią o ziemię. W tym samym momencie wokół uczestników wyrosły dwa sześciany, po jednym na osobę. Nim zdążyli cokolwiek zrobić, zostali zamknięci w środku.

Bill Cyferka: Pora wyjaśnić wam wasze zadanie! Wewnątrz tych sześciennych brył znajdziecie terminale, na którym podane macie kombinacje. Musicie rozszyfrować to, co zostało wam tam napisane z cyfr na litery, a następnie wpisać poprawne hasło do terminala. Osoba, która pierwsza wykona to zadanie poprawnie, pozostanie w dalszej grze!

Tłum ponownie zaczął klaskać i wiwatować.

Bill Cyferka: Przegrany natomiast zostanie tutaj, aż do zakończenia show. *założył ręce* Niestety nie pozwolono mi rzucić was na pożarcie. *westchnął* Zatem, nie przedłużając... czas start!

Wokół stadionu wystrzeliły fajerwerki co oznaczało, że wyzwanie się rozpoczęło.

...

...

...

Po kilkudziesięciu minutach jeden z sześcianów zaświecił się, po czym zniknął.

Bill Cyferka: I znamy zwycięzcę!

Stadion niecierpliwie czekał na ukazanie sylwetki zwycięzcy.

Bill Cyferka: Portia! *wykrzyczał* Oznacza to, że ciągle masz szansę na powrót do swoich konkurentów, którzy paskudnie Cię wykopali. *zaśmiał się maniakalnie* A co do ciebie... *wskazał na Benito* Straciłeś szansę drogi kolego, lecz tak jak wspomniałem, nie zostaniesz pożarty.

Benito westchnął.

Bill Cyferka: W zamian zostaniesz tutaj do końca programu, a potem... potem to zobaczymy.

Spojrzał na zegarek.

Bill Cyferka: Na mnie już czas, na was raczej też. To ja lecę, będzie się działo! Pamiętajcie – rzeczywistość to iluzja, wszechświat to hologram. Kupujcie złoto, pa!

Demon pstryknął palcem, po czym wszyscy widzowie oraz on sam zniknęli. Portia i Benito zostali wyprowadzi z areny do środka stadionu.

Dogrywka II: Portia vs Matti (Niedziela 7 Czerwca, godz. 15:00):

Arenę wypełniły hordy widzów o bliżej niezidentyfikowanej płci i fenotypie. Aplauz był jednak bardzo głośny i podbudowywał stojących na środku uczestników. Ciemnoskóra i Surfer nie musieli długo czekać.

Bill Cyferka: Wiwitajcie! *przywitał się* Czy jesteście gotowi na waszą drugą dogrywkę?

Demon nie czekał nawet na odpowiedź. Skoro uczestnicy zgłosili się do reality show to na pewno chcieli powrotu.

Bill Cyferka: Dzisiaj… Czeka was Deszcz Terroru! *zaśmiał się demonicznie* Ten z was kto przetrwa lawinę spadających na was przedmiotów dłużej będzie miał nadal szansę na powrót do gry, druga osoba zaś… Dołączy do Benito.

Pokazany został Króliczek siedzący na boku, na mini trybunach dla tych co już przegrali.

Bill Cyferka: Przejdźcie na wasze pola i zadanie się rozpocznie… O, i zbierajcie złoto! *znowu zachichotał*

Na środku stadiony pojawiły się dwa świetliste prostokąty, oznaczały one strefy, po których mogli poruszać się Portia i Matti. Chwilę potem wystrzeliły fajerwerki i zaczęło się zadanie. Z nieba zaczęły spadać różnorakie przedmioty...

...

...

...

Po długich zmaganiach okazało się, że lepiej poradziła sobie osoba o imieniu...

Bill Cyferka: Matti wygrywa! *wykrzyknął* Czyli to ty zmierzysz się z osobą, która odpadnie w odcinku 6! *zachichotał trójkątnie* A Portia... Dołączy do Benito w kibicowaniu...

Demon uniósł się wysoko i rozszerzył swoje oko.

Bill Cyferka: 'Bawcie się tu, radujcie i złoto kupujcie! *zniknął*

Dogrywka III: Matti vs Buddy (Niedziela 14 Czerwca, godz. 14:00):

Trzeci pojedynek będący w programie “walki o odkupienie” zebrał rekordową liczbę obserwatorów. Na trybunach siedziały setki widzów. Wszyscy byli wyraźnie zainteresowani wynikami starcia. Trudno było im się dziwić, o powrót walczyli naprawdę mocni zawodnicy.

Z góry zleciał trójkątny demon.

Bill Cyferka: Po raz pierwszy… po raz drugi… Po raz trzeci - sprzedane! *roześmiał się swym charakterystycznym głosem*

Tłumy szalały, klaskały, wiwatowały!

Żółty trójkącik rozejrzał się swym okiem. Spojrzał na stojących w dole Matti’ego i Buddy’ego. Kawałek dalej stały mniejsze trybuny, na których miejsce zajmowali Benito i Portia.

Bill Cyferka: A zatem, toteż, więc, dlatego, że… *przysłonił się czarną łapką* Dzisiaj macie mnie rozerwać, haha, czaicie? Rozerwać!

Walczący o powrót nie skomentowali.

Bill Cyferka: Musicie napisać opowiadanie! *pstryknął*

Przed Surferem i Nerdem wyrosły stoliki z przygotowanymi, futurystycznymi laptopami.

Bill Cyferka: Ma być czysto i przejrzyście, mam jedno oko, ale jak będzie ZA dużo błędów w pisowni to… *jego oko zapłonęło żywym ogniem* A co do innych wytycznych... 

Trójkąt zleciał cyt-cyt niżej.

Bill Cyferka: To może być fantasy, przygodowe dzieło albo też short story. Miejsce akcji to rzeka - dosłownie temat rzeka! Dzisiaj liczą się słowa, a nie czyny!

Buchnęły fajerwerki, a trójkącik zdematerializował się. Na wielkim telebimie odpalił się zegar - wskazywał 4:00 i powoli zaczął odliczać czas.

Po długich 4h na arenie pojawił się z powrotem Bill Cyferka. Praca jednego z uczestników leżała odłożona na brzeg, drugi zaś… nadal pisał. Zaświeciło się nad nim czerwone światło.

Bill Cyferka: Oj, oj… Ktoś tu nie zdążył… Przykro mi, ale niestety to oznacza walkower i zwycięzcą ogłoszony zostaje…

Nad zwycięzcą zapaliło się zielone światło.

Bill Cyferka: Buddy!

Aplauz, fajerwerki i emocje publiczności…

Bill Cyferka: Matti dołączy do Benito i Portii, zaś Buddy ma dalsze szanse na powrót! To już niedługo! Żegnajcie kochani! *zniknął*

Dogrywka IV: Buddy vs Kevin (Niedziela 21 Czerwca, godz. 14:00):

Na arenie zgromadzili się widzowie; ci dobrowolni oraz nijako więzieni na trybunach uczestnicy. Benito, Portia i Matti obserwowali stojących przed dwoma pulpitami chłopaków.

Z nieba tradycyjnie zleciał trójkątny demon. Jego pojawienie się zostało zaakcentowane przez blask reflektorów.

Bill Cyferka: Ha, ha, ha! To już czwarta dogrywka! *zakręcił laseczką* Testowaliśmy wasze różne zdolności, ale dzisiaj zobaczymy jak radzicie sobie z myśleniem pod presją czasu!

Wspomniane nieco wyżej pulpity załączyły się. Warto zwrócić uwagę, że lewitowały... Podobny miał przed sobą Bill.

Bill Cyferka: Zagracie dzisiaj w morderczą grę znaną na całym świecie... To będą...

Wszystko ucichło...

Bill Cyferka: Państwa Miasta!

Buchnął ogień zewsząd, a dwaj walczący ze sobą uczestnicy przełknęli ślinę. Ich pulpity lekko się uniosły, odwróciły pod właściwym katem i gra się zaczęła...

W trakcie walki nieszczęśliwie Buddy zemdlał i osunął się na ziemię. Kevin dokończył jednak i po 10 rundach jego ekran zaświecił się na zielono. Buchnęły też fajerwerki.

Bill Cyferka: I mamy wyniki! Ponownie wygrywa świeżo wyeliminowany! *zapalił sobie płomyk w czarnej łapce* Kevin powalczy w kolejnej, ostatecznej walce o powrót, zaś Buddy odejdzie na trybuny...

Na arenę weszła Muriel w swoim stroju do sprzątania osób, które osunęły się na podłogę w trakcie ekstremalnej gry w Państwa Miasta.

Bill Cyferka: I to by było na tyle *wzruszył miniaturowymi ramionami* Żegnam was... *zniknął w błysku*

Dogrywka V: Deepria vs Kevin (Niedziela 28 Czerwca, godz. 14:00):

Ostatni już raz na stadionie zmaterializował się Bill Cyferka. Przyprowadzi zostali również ostatni dogrywkowicze, czyli Deepria i Kevin.

Bill Cyferka: No witajcie ponownie, a raczej chciałbym rzecz... ostatni raz!

Stadion wiwatuje.

Bill Cyferka: Dzisiaj czeka nas ostatnie starcie, podczas którego rozstrzygnie się kto powróci do "żywych", a kto zostanie tutaj na zawsze! *wykrzyczał*

Przeniósł wzrok na Kevina.

Bill Cyferka: Czy będzie to ksiądz, który manipuluje i wykorzystuje niewinne dzieci...

Przeniósł wzrok na Deeprię.

Bill Cyferka: Czy czarnoskóra raperka, która w rzeczywistości nie wydała ani jednej solowej płyty?

Roześmiał się złośliwie.

Bill Cyferka: Wszystko rozstrzygnie się w... HOT16CHALLENGE!

Stadion wybuchł euforią i radością tłumów.

...

...

...

Po obu występach przegranych Bill Cyferka postanowił zabrać głos.

Bill Cyferka: Rany, to było naprawdę... *szukał słowa* ciekawe doświadczenie. Dobra, przejdźmy do rzeczy...

Zwrócił się w kierunku widowni.

Bill Cyferka: Przed siedzeniami znajdują się ekrany, na których widnieją wasze sylwetki KS Kevinie oraz Lil Dee. Publiczność zdecyduje, kto z was spisał się lepiej!

Minęła chwila, a zebrani na stadionie kibice wybrali swojego faworyta.

Bill Cyferka: To już ustalone! Wyniki są znane! Osobą, która wraca do programu jest...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

Deepria!

Na tablicy pokazały się wyniki, w których to dziewczyna zdecydowanie górowała nad księdzem.

Bill Cyferka: Jak widać zadanie, w którym czuła się jak ryba w wodzie... Mam jednak wewnętrznie ciche wrażenie, że to bardziej był diss.

Spojrzał wymownie na Deeprię, która wzruszyła ramionami. Trójkąt zrobił obrót wokół własnej osi po czym zaklaskał.

Bill Cyferka: Dobra! Ksiądz Kevin dołączy do pozostałych fraje... to znaczy przegranych. *wskazał ławeczkę*

Smutny KK poszedł do reszty przegranych.

Bill Cyferka: Natomiast Deepria po krótkim pobycie tutaj, powraca stamtąd skąd wyleciała... chyba.

Na stadionie otworzył się portal, który niczym trąba powietrzna zassał dziewczynę do środka, po czym się zamknął.

Bill Cyferka: Więc... to by chyba było na tyle. Pamiętajcie!

Uniósł się nad stadion.

Bill Cyferka: Rzeczywistość jest iluzją, wszechświat jest hologramem! Kupujcie złoto! Pa!

Rozbłysnął nad stadionem, po czym zniknął.

Zasady dogrywek

Dogrywka I

Uczestnicy musieli rozwiązać szyfr posługując się numerologią. Zwyciężała osoba, która poda rozwiązanie pierwsza.

Kombinacja dla Benito:

2015 101 1051920513 2623253952631 141 411219262513 52011695, 16182625111815 139 1615182091

Kombinacja dla Portii:

2015 101 1051920513 2623253952631 141 411219262513 52011695, 16182625111815 139 251492015

Rozwiązanie:

To ja jestem zwycięzcą na dalszym etapie, przykro mi Benito/Portia

...

Dogrywka II

Uczestnicy dostali godzinę na zdobycie jak najlepszego wyniku w grze Rain of Terror. Zwyciężała osoba, która przesłała lepszy wynik. W grze nie mogli używać żadnych ulepszeń.

Rezultat Matti'ego: 185520

Rezultat Porti: 44063

...

Dogrywka III

Uczestnicy mieli za zadanie napisać opowiadanie, które zaciekawi hostów. W ocenie pod uwagę (w razie podobnego poziomu prac) miały być brane kryteria "szkolne" (gramatyka itd.)

Tematyka: Fantasy, przygodowe/short story

Miejsce akcji: Rzeka

Praca Buddy'ego: Praca

Praca Matti'ego: brak.

...

Dogrywka IV

Uczestnicy zmierzyli się w grze "Państwa Miasta". Miało rozegrać się 10 rund po 90s przy następujących kategoriach: Państwa, Miasta, Rośliny, Zwierzęta, Rzeczy, Postacie Total Drama, Postacie z Wiki.

Wyniki:

W trakcie gry Buddy napotkał problemy, przez co walkowerem wygrał Kevin.

Dogrywka V

Uczestnicy musieli nagrać swój własny #hot16challenge.

Hot16Deeprii:

beat: Choir

To była wiosna '06, mała ja, plany na przyszłość i życia chęć

On dotykał mnie w miejsca, których wtedy nie znałam

"Staniesz się kobietą, tylko kilka małych dźgnięć"

Wyjątkowy Zimny Maj, jak śpiewał Maanam


W kościele dzwony biły głośniej, Jezus z obrazka spoglądał na mnie z odrazą

Ksiądz powiedział "nie bój się kochana, tylko klęknij na kolana"

C₁₁H₁₅NO₂, bo moje życie było jedną wielką ekstazą

Nadszedł ten czas, prawda musi zostać wypowiedziana!


Wszystko się wydało, słyszałam wycie syren

Wynieśli księdza, śmiałam się przez łzy

Reakcja obronna, był dla mojego organizmu jak styren

Najgorsze wspomnienia, do dziś miewam złe sny


Teraz jak Tiger Bonzo na niego pluję

I mówię, kurwa, NIE pedofilii wśród księży, już więcej nie zaszyję się w swojej Narnii

Sorry, ale musiałam wyrapować co czuję

By tacy ludzie nie czuli się bezkarni


Hot16Kevina:

beat: brak

Cóż to za wyzwanie zapodane mi

Z czarną raperką ma się udać mi?


Bzdura, w ogóle spodziewalibyście się?

To zwyczajnie nie może dziś udać się!


Życie księdza TEGO pochrzanione, ach!?

Takie życie było spodziewane? Ach, tak!


Wielu ludzi przecież ze mnie drwi, ach drwi

Po programie co się zmieni? Przecież nic!


A powiedz czy ty w ogóle z tym coś zrobisz dziś?

Czemu nie zrobisz z tym kompletnie nic? Właśnie...


Łatwiej powiedzieć, a trudniej coś spełnić

Łatwiej się poddać, a trudniej coś udowodnić


Toż to prawda... wtrąca się nieproszony 666

Tak się nie skończy... Tak, Dzisiaj przegra 666


To już koniec tegoż mego przymulającego rapu

To chyba koniec? Przynajmniej coś dla taktu!


Wynik:

Zwycięstwo Deeprii.