TotalDramaPolishFanFick Wiki
Advertisement

Totalna Porażka: Giro D'Italia - Odcinek 15

Chris zdjął swoje okulary przeciwsłoneczne

Chris: Witajcie na moim jachcie! Znajduje się tutaj wraz z finałową 5, i płyniemy w kierunku Sardynii!

Za Chris'em przemknął cień w kształcie Beth.

Chris: Oni spodziewają się tygodnia pełnego odpoczynku, ale czy tak rzeczywiście będzie? Ostatnio przed wyjazdem na wyspy odpadł Giacomo.. Kto dołączy dzisiaj do krainy wiecznych przegranych! Zostańcie z nami na kolejny odcinek Totalnej Porażki... Giro... D'Italiaaaa!


(Opening: Samolot wznosi się nad chmurami, przelatując nad słonecznymi Włochami. Nagle jednak następuje gwałtowna zmiana pogody i samolot zostaje uderzony przez piorun spadł z hukiem prosto na Rzymskie koloseum. Wszyscy rozbiegli się w panice w różne strony Włoch. Kamera pojawia się w Veronie, gdzie Victoria i Wide odgrywają bez emocji scenę z Romeo i Julii. Przed pocałunkiem nagle jednak przed nimi z pudła wyskakuje Isabelle, która bawi się w maga i wsadza Wide'owi różdżkę do oka. Kamera przenosi się do Wenecji, gdzie w jednej gondoli Daniel i Theresa mieli właśnie wpłynąć do kanału miłości, jednak ich gondola zostaje postrzelona kulą armatnią przez George'a i Michael'a, którzy zaczeli się śmiać i przybili sobie piątkę. Obraz kamery przeskakuje do Ancony, gdzie w porcie na głowę całującej się ze słupem Berny spada mewia kupa. Berna jednak się nie przejmuje i całuje słup jeszcze namiętniej. Kamera przenosi się w Alpy, gdzie na wysokości 4000 m.n.p.m Lukaninho oraz Charles ścigają się na wspinaczce, a kiedy Lukaninho oberwał od Chefa kostką lodu i spadł Charles zaczal się śmiać, jednak wrotce i on dostał. W Bolonii ze wspólnego talerzu spaghetti jedzą Brendon i Emma. Kiedy miało dojść do pocałunku przy ostatnim makaroniku rozdzieliła ich Charlotte, obsypując ich Parmeńskim serem. W L'Aquilli gruzem obrzucały się Catherine oraz Marie Joulie. W końcu spowodowały trzęsienie ziemi i uciekły. Po ulicach Neapolu dumnie kroczyli Debora i Moreno, okradając co drugi bank. Przeleciał nad nimi starą paralotnią Giacomo, który rozbił się na Sycylii, tuż przed samą Etną. Kamera przeskoczyła na Sardenie do Cagliari, gdzie Hildegarde stała wściekła i bezradna otoczona owcami. Na koniec kamera zbliża ponownie do Koloseum, a w tle widać zbliżające się dwie sylwetki postaci, a przed nimi Chris'a trzymającego walizkę z milionem. Chef wyrzuca walizkę w powietrze, która się otworzyła formując z pieniędzy napis "Total Drama Italy's Tour")

Statek, Dzien 30[]

Finałowa 5 znajdowała sie wraz z Chefem, Chrisem, i zamknięta w klatce Bteh na jednym z najbardziej luksusowych statków Chrisa. Na horyzoncie powoli wyłaniał się już kolejny cel ich podróży, Sardynia.

Debora: A juz prawie zdążyłam odzwyczaić sie od wszelkich luksusów..

Leżała wygodnie na hamaku obok Charles'a, oboje sączyli drinki.

<Debora: Czas na odpoczynek? Niee, tym się zajmę jak będę spala na kasie po programie. Musze jak najszybciej rozdzielić dynamiczne trio, czyli wkopać Catherine i zadziałać przeciwko Emmie i Danielkowi. Jednocześnie wina za to oczywiście nie moze na mnie spać, wiec..>

Debora pogłaskała Charles'a po głowie.

Debora: Wiesz.. Wyjątkowo sie ciesze ze nie ma juz tutaj Giacomo.

Charles: Nooo! Ziomek wiał nudą D:

Debora: Co gorsza, on nie był ostatnim którym tak wiał nuda.

Zatrzepotała rzęsami a Charles tylko przełknął nerwowo ślinę.

Charles: No tak, hehe.. Kogo masz na myśli?

Debora: Sam przecież dobrze wiesz. ;)

Odwróciła sie do niego plecami.

Debora: Byłbyś tak uprzejmy, i posmarowałbyś mi plecy olejkiem? ^^

Zamyślony Charles nałożył sobie na rece olejek.

<Charles: Debora to kawal laski i na serio ja uwielbiam! Ale gdybym miał wybierać pomiędzy nia a Catherine.. To.. Sam nie wiem :(>

Debora: Charles?!

Debora wyrwała go z zamyślenia.

Debora: To co z pleckami?

Spojrzała na jego ręce w których miał olejek. Z każdą chwila pochłaniały je co raz większe czerwone krosty.

Debora: EW?! Moze jednak z tego zrezygnujmy!

Charles uniósl lapki.

Charles: Aaaa, nie martw sie. To pewnie tylko jakies uczulenie. :D

Wyjal z kieszeni zapalniczke i podpalil sobie dlon.

Charles: Widzisz? Zywa pochodnia! *-*

Debora udawala zauroczona.

Debora: Alez ty odwazny. :*

Pocalowala go w policzek. Charles sie zarumienil.

Charles: Czy ty mnie wlasnie.... :o

Debora położyła palec na jego ustach.

Debora: Ciii, niech to zostanie naszym małym sekrecikiem! ^^

<Debora: Jezu, jeden niewinny ruch i już mam go pod paznokciem. Ahh, ci mezczyzni.>

Tymczasem w jeden z kabin w środku statku, znajdowała sie Catherine trzymając na kolanach swoja pacynkę.

Catherine: Catherine i Sasukus byli w ciągu ostatnich tygodni bardzo nie grzeczni. ;3

Zaczęła sie śmiać sama so siebie. Nagle ktoś złapał ja za kolano. Była to Emma.

Emma: Musimy poważnie porozmawiać.

Catherine: Tak?

Emma: Dlaczego przez kilka ostatnich tygodni tylko udawałaś głupią osobę?

Nagle Daniel złapał ja za drugie.

Daniel: My przecież wszystko wiemy!

Catherine: Ale...

Emma: Teraz już za późno!

Nagle Catherine się odcknela.

Catherine: Nigdy nie jest za pozno!

Byl to tylko jej sen. Rozejrzała sie dookoła nerwowo i dostrzegła w tej samej kabinie wpatrujących sie w widoki Emme i Daniela, którzy odwrócili sie do niej, kiedy ta krzyknęła.

Emma: Za późno na co? Wszystko w porządku?

Catherine: Nigdy nie jest za późno na... ślub z Sasulinka! hihi

Przytuliła nerwowo pacynkę.

Catherine: Wszystko gra. :3

Emma przytuliła troskliwie dziewczyne.

<Emma: Odkąd znam Catherine, to mam uczucie ze coś z nią nie gra.. Wiem, ze kiedy będzie gotowa sama mi sie do tego otworzy, wiec nie chce na nią naciskać. Tak będzie lepiej.>

Daniel: A może.. Wszyscy cos namalujemy?

Wyrwał kilka kartek z notesa i wyciągnął ołówki.

Daniel: Przydało by sie nam dla relaksu. I odpoczynku od gry.. A tyle tutaj inspiracjii!

Zapatrzył sie przez okno. Emma do niego dołączyła.

Emma: Czuje ten spokój morza!

Daniel: Czujesz te fale?

Emma: Czuje. Jesteśmy do siebie tacy podobni pod wieloma względami!

Daniel: Jesteśmy do siebie podobni we wszystkim..

Zapatrzył się w jej oczy i położył swoją dłoń na jej dłoni.

Emma: Eeee..

Emma szybko wycofała swoja rękę.

Emma: No wiesz, miałam to bardziej na myśli w relacji brat z siostra..

Daniel mocno sie zarumienił. Catherine stłumiala w środku siebie wstręt.

<Catherine: Czuje, ze jeszcze trochę a z nimi zwariuje! Nie wiem czy da sie zwariować jeszcze bardziej, są przydatni do mojej gry, ale oni doprowadzają mnie do moich limitów! No i jeszcze teraz zostaną parką..>

Catherine: Wiecie co.. Chyba nie bardzo mogę malować, pójdę może sie przejść.

Wybiegła przez drzwi zostawiając Emma i Daniel'a w niezręcznej sytuacji.

Daniel: To może i tak spróbujemy pomalować?

Emma: W sumie..

<Daniel: Czasami sam siebie zadziwiam moją głupotą.. :(>

Plaża Smeralda[]

Statek zatrzymał się przy brzegu i finałowa 5 wraz z Chrisem opuściła pokład. Przed ich oczami ukazało się rozległa plaża, za którą znajdowały się potężne wille. Czuć było klimat luksusu i wypoczynku.

Chris: Witam w kolejnym punkcie naszej podróży! Costa Smeralda! Świetne miejsce na wypoczynek po ciężkiej przeprawie, co nie?

Emma: Chcesz powiedzieć, że mamy dzisiaj wolne?

Chris: Tak!

Wszyscy spojrzeli na niego z niedowierzaniem.

Chris: A tak dokładnie mówiąc, to Chef i ja mamy wolne!

Chef wyrzucił z pokładu statku na plaże dwa leżaki.

Chris: A was czeka oczywiście zadanko. ^^

Grupowe westchnięcie.

Chris: Ale głowa do góry! Jeszcze będziecie mieli okazje do odpoczynku. Po programie. O ile przeżyjecie. :)

Debora złapała go za ramie wbijając mu swoje paznokcie.

Debora: Masz racje. Ktoś może rzeczywiście nie przeżyć do końca programu.

Spojrzała z lekkim uśmiechem na Catherine.

Catherine: Ale.. Życie jest przecież takie kawaii! ;3

Catherine starała się zachować dobrą mine do złej gry.

Debora: Zależy w czyich rękach.

Charles: Na pewno w moich. :D

Chris: Dobra, dobra.. Zachowajcie energie na wasze dzisiejsze zadanie! Ponieważ Chef i ja jesteśmy głodni, to wy zajmiecie się przygotowaniem dla nas potraw!

Chef potakiwał głową.

Chris: Pamiętacie jak podczas ostatniej aukcji ostrzegałem was, żeby zachować pieniądze? Tak, teraz właśnie się wam przydadzą. Będą 2 rundy podczas których będziecie musieli przygotować wybraną przez nas potrawe. Żeby je przygotować, udacie się z kasą która wam została na pobliski stragan. Dwie osoby które najgorzej przygotują potrawę w każdej rundzie odpadną z zadania, przez co pozostanie jedna osoba z immunitetem.

Debora: Koteczku, a co jeśli ktoś nie ma już kasy z aukcji?

Chris: No to będzie musiał sobie jakoś poradzić. ^^

Pstryknął palcami i ze statku wyskoczyła Bteh z tablicą na której zapisane było komu i ile pozostało pieniędzy.

Charles: 150
Emma: 125
Daniel: 100
Catherine: 0
Debora: 0

Daniel: Zaraz... Czy ty nie wyrzuciłeś Bteh z obstawy? Na zawsze? ;-;

Chris: Zostałem pozwany w Bethowskim sądzie i żeby uniknąć didlusiowej kary 3 letniej zgodziłem się na jej powrót.. Na moich warunkach!

Bteh wymachiwała pięściami.

Chris: Nie może się odezwać do końca sezonu. Tak więc nie powinna sprawiać problemów. Tak czy inaczej.. Zadanie czas ZACZĄĆ!

Zawodnicy rozbiegli się w strone straganu.

Staragan[]

Emma rozglądała sie za potrzebnymi dla niej produktami.

<Emma: Gdybym tylko była chociaż w połowie tak dobra w planowaniu tej gry jak w planowaniu tego zadania.. Mam nadzieje że uda mi się wygrać i przejść do ćwierćfinału razem z Danielem i Catherine.>

Tuż obok Emmy przeszła Catherine. Emma szybko dostrzegła, że dziewczyna była smutna.

Emma: Co się stało Cat? Potrzebujesz pomocy?

Catherine: Wszystko jest kawaiii! :3 No może z wyjątkiem tego, że nie mam żadnej kasy na stragany..

Emma: Nie przejmuj się, podziele się z Tobą moją.

Catherine: Serio? <3

Emma: No pewnie! W sumie, to trzymaj całą moją kase.

Catherine: Ojej, ale jak wtedy sobie poradzisz?

Emma rozjerzała się dookoła.

Emma: Dużo tutaj ziół i owoców które moge użyć żeby coś przygotować. Nie potrzebuje do tego straganu.

Catherine: Chodź no tutaj. <33

Catherine wyściskała Emme, i przez jej ramie dostrzegła Debore i Charles'a, którzy stali po drugiej stronie straganu. Charles znajdował się nad jednym ze straganów, a Debora zagadywała jego właściciela.

Catherine: Zaraz wróce..

<Catherine: Nie podoba mi sie, że Debora tak sobie pogrywa z Charles'em.. To znacznie nie, żeby mi na nim zależało, ale on potrzebny jest MI. >:) A pożytku będzie z niego więcej niż z Emmy i Daniela razem wziętych..>

Zostawiła Emme która ruszyła w kierunku pola. Sama zaś podeszła odważnie do Debory i pociągnęła ją za ramie.

Catherine: Ładnie to tak oszukiwać? ;3

Debora jedynie parsknęła.

Debora: I mówi to osoba która ma magicznie 125 euro w ręce?

Zbliżyła się do niej jeszcze bliżej po czym syknęła jej do ucha.

Debora: Widze że się rozrkęcasz.. Wykorzystując biedną Emme.. Jestem prawie z ciebie dumna!

W tym momencie rozdzielił ich Charles który spadł z dachu. Z jego kieszeni wysypały się przeróżne składniki które skradał z kolejnych to straganów dla Debory. Kiedy właściciel straganu to zauważył głośno krzyknął.

Właściciel straganu #5: ZŁODZIEJE!

Właściciel straganu #199: Brać ich!

W tym momencie właściciele wszystkich stranagów rzucili się w kierunku grupki. Nim jednak Debora i Catherine zdążyli zareagować, to Charles zdołał uciec a dziewczyny zostały związane.

Druga Strona Straganu[]

Zupełnie po drugiej stronie zamieszek znajdował się Daniel, który był tak zamyślony że nawet nie zdawał sobie sprawy ze swoich zakupów.

Daniel: To jabłko wygląda zupełnie jak Theresa...

Przytulił do siebie owoca.

Daniel: A tą pomarańcza otacza szczęście zupełnie jak Emme..

Wtulał się w kolejne owoce.

Sprzedawca: Hej! Mam nadzieje że masz zamiar to kupić!

Daniel: O.. Oczywiście!

Sięgnął do kieszeni po kase, jednak w tym momencie zorientował się że sprzedawca znajdował się tuż przed nim.

Daniel: Prosze..

Wyciągnął w jego kierunku 5 euro, jednak sprzedwaca pokiwał przecząco palcem i zdjął maske.

Beth: Ty jesteś z Totalnej Porażki, co nie? *-*

Daniel zaczął się odsuwać.

Daniel: E....

Beth: Czekałam tu na was żeby zadebiutować słodziaki! <3 Gdzie jest Chrisssssssssss?

Daniel: Nie wiem, ja tutaj tylko robie zadanie. ;-;

Beth: Noszenie pustych worków? :o

Daniel uniósł swój worek, i jak zorientował na dnie worka była dziura przez co worek był pusty.

Beth: To jak kociaku zaprowadzisz mnie i mojego przyjaciela do Chrisa? <3

Beth trzymała na smyczy pralke. Jednak Daniel nie interesował się Beth, tylko rozglądał się dookoła szukając ewentualnego sprawcy. W końcu w tłumie dostrzegł zakapturzoną osobe która trzymała jego jabłka i pomarańcze.

Daniel: Czekaj! ;-;

Tajemnicza osoba przyspieszyła a Daniel ruszył za nią, pozostawiając Beth samej sobie.

Daniel: Powiedziałem czekaj!

Zezłoszczony Daniel niespodziewanie rzucił się na osobe, i odkrył jej kaptur. Okazał się to nikt inny niż Charles.

Daniel: To ty?!

Charles: No co.. Nie było nic mowy o zakazie pożyczania sobie produktów.. ^^

Daniel: To mogłeś się chociaż zapytać..

Charles: Oj tam. :D Przecież jesteśmy ostatnimi facetami w grze, powinniśmy sobie pomagać.

Daniel uniósł wymownie brew.

Daniel: Jak miałbym ci po czymś takim zaufać?

Charles: Bo jako ziomki możemy się doskonale zrozumieć. :D

Daniel zrobił maślane oczy.

Daniel: Czyli... Ty rozumiesz mój ból po stracie Theresy? I zakochanie w Emmie?

Charles: Eeee.. No pewnie! :D

Daniel: To wszystko mnie wykańcza.. Sam nie wiem już co zrobić.

Charles: Czekaj a czy nie ty sam wyrzuciłeś Theresy? :P

Daniel westchnął.

Daniel: Wielkie dzięki za przypomnienie...

Charles: Zawsze możesz po prostu wyrzucić i Emme. ;D

Daniel: >_<

Daniel został obrażony w miejscu, a Charles wstał i poszedł dalej.

Charles: Dzięki za owoce ziom!

<Daniel: Już ja ci wyrzuce Emme... -.->

Pole[]

Tymczasem przy przed straganem znajdowała się Emma która szukała swoich składników wśród przyrody. Towarzyszyły jej kozy które sam się na nim pastwiły.

Emma: Czemu wydaje mi się, że już cie kiedyś spotkałam?

Carmen: Beee! Bee! ^^

Carmen skakała radośnie po Emmie.

Emma: Ojej, ojej ^^

Nagle po polu rozegł się głośny huk dobiegający ze straganu oraz towarzyszący mi pisk.

Emma: To musi być Catherine i Debora!

Emma chciała wstać i ruszyć biegiem na pomoc, jednak Carmen usiadła przed nią i wskazała jej kopytem na małą ścieżke.

Carmen: Beeeee!! Bee!! ^^

Emma: Myślisz, że tędy będzie szybciej?

Carmen: Bee!

Emma: I bezpieczniej?

Carmen: Beee! ^^

<Emma: Może to dziwne, ale.. Czuje że moge jej zaufać i że właśnie zawarłam nową przyjaźń!>

Emma wskoczyła na grzbiet Carmen a ta ruszyła krętą ścieżką.

Stragan[]

Na środku małego placu na środku straganu znajdowały się związane Catherine i Debore, które otoczone były wściekłymi sprzedawcami.

Catherine: Żałuje, że do ciebie w ogóle podeszłam.. ;c

Debora: Ja tam nie narzekam, w końcu jesteśmy same.

Uśmiechneła się psotnie.

Catherine: To się naciesz, bo to jedna z twoich ostatnich takich chwil ;3

Debora: Mrrrr, grozisz mi eliminacją?

Catherine: Być może :3 Sama wiesz, że nie masz większości, żeby mnie wykopać?

Debora ironicznie zatrzepotała rzęsami.

Debora: To może od razu wystrzele się na siedzeniu eliminacyjnym?

Catherine już miała jej odpowiedzieć, kiedy to pojawił się przed nimi wielki cień.

Beth: Cisza!!

Tłum sprzedawców ustąpił miejsca hasającej na pralce Beth.

Beth: Hejcia kochani! Jak pewnie wiecie zadebiutowałam!! Łiiiii!!

Catherine i Debora spojrzały się po sobie pytająco.

Beth: Tak więc jak chcecie mieć ze mną sojusz to się nie krępujcie! <3

Beth zaczęła się ślinić.

Beth: No bo wiecie ja mam mase doświadczenia <3

Polizała jednego ze sprzedawców.

Beth: Przekupiłam nawet tych wszystkich słodziaków w zamian za 5 minut sławy po moim zwycięstwie. <3

Debora: To skoro jesteś w show to wiesz że naszym zadaniem jest dostarczenie mi jak najwięcej składników spożywczych, co nie?

Beth zaświeciły się oczy.

Beth: Ojej ojej musze wygrać ZADANIE!

Pstryknęła palcami po czym wszyscy zaczęli składać Deborze przeróżne produkty oraz ją rozwiązali.

Debora: No i jest jeszcze druga część zadania.. Torturowanie Catherine! ^^

Beth odwróciła się w kierunku Catherine a ta wytrzeszczyła oczy.

Catherine: Chyba jej nie wierzysz, co nie? ;3 Przecież ona tylko żartowała..

Ale nim zdążyła dokończyć Beth już przy niej stała.

Beth: Ale będzie zabawa! <3

Zaczęła łaskotać Catherine ogórkiem. Debora jedynie stała z boku i się wszystkiemu przyglądała.

Catherine: Powstrzymaj ją jakoś ;c

Debora poklepała jedynie Beth po plecach.

Debora: Tak trzymaj a immunitet będzie twój, gurl.

Puściła oczko do Catherine. Nagle na placu pojawiła się Carmen i Emma które uderzyły z impetem w Beth, wyrzucając ją w powietrze a tłum się po prostu rozszedł jak gdyby nigdy nic.

Beth: Słodka Beth znowu błyśnieeee! <3

Emma zeszła z Carmen i pomogła Catherine się rozwiązać.

Emma: Wszystko gra?

Catherine: Tak (chlip) chyba. Nie moge uwierzyć że Debora na to wszystko pozwoliła.. :(

Emma spojrzała wrogo na Debore.

Emma: Dlaczego jej nie pomogłaś? Przecież wiesz że mogło jej się coś stać..

Debora wzruszyła ramionami.

Debora: Przecież Beth to nie groźna psina..

W tym momencie dołączył do nas upchany po wszystkie kieszenie różnymi produktami Charles.

Debora: A ty gdzie się podziałeś?

Charles: Urządziłem sobie małe polowanie. :D

Rozładował całość na góre produktów Debory. Emma się tym zaniepokoiła.

Emma: Cat, masz jakieś produkty?

Catherine: Nie (chlip)

Emma pogrzebała w kieszeni ale znalazła tam tylko jednego mlecza.

Emma: Chodź, idziemy! Może jeszcze coś znajdziemy!

Pomogła jej wstać i chciały ruszyć biegiem, ale zatrzymała ich ręka Chrisa.

Chris: Tutaj jesteście! Czekam na was od całych 5ciu MINUT! Ile można, czas na straganie już się skończył!

Rozejrzał się dookoła i założył ręce.

Chris: Widze, że bardzo się zaangżowaliście w zadanie.. -.-

Catherine: Jeśli dasz nam dodatkowe 5 minut to na szybko coś znajdziemy.

Catherine zatrzepotała rzęsami, a Daniel dołączył do nich wychodząc z jednej z dróg i padł jak długi z pustym workiem.

Chris: Żadnych pięciu minut! Jako iż nikt po za Deborą nie jest w stanie kontynuować zadanie, to Debora wygrywa immunitet!

Debora: Suck it, bitches! <3

Chris: I jako że nasz sponsor jest dzisiaj bardzo hojny... To wygrywasz również przed ceremonialną kolacje!

Debora: Łiiii!

Pozostali tylko westchnęli z zazdrością.

Chris: Co więcej, możesz wybrać jedną osobe która do ciebie dołączy.

Debora: Hmmm... Emma! :3

Emma się zaczerwieniła.

Emma: Ja? Ojej, dziękuje!

Catherine rzuciła Deborze wściekłe spojrzenie.

<Catherine: Domyślam się, co ona planuje. I oczywiście nie moge do tego dopuścić. Czas wprowadzić mój mały plan b!>


Przed Ceremonią[]

Podczas kiedy Emma wraz z Deborą przygotowywały się do kolacji w najlepszej miejscowej restauracji, to pozostała trójka siedziała znudzona przy zaniedbanym porcie.

Daniel: Cały ten smród sprawia że cała moja wena ucieka mi z rękawa.. ;-;

Charles ochlapał Daniela, przez co zmoczył wszystkie jego notatki.

Daniel: ODBIŁO CI?!

Charles: Rozchmurz się troche ziom, co! :D

Objął go ramieniem.

Charles: I spójrz na świat z innej perspektywy.

Daniel jednak go odepchnął.

Daniel: Ty jesteś z pewnością ostatnią osobą której powinienem słuchać.

Charles: Jaki agresywny, co nie Cat?

Catherine za bardzo nie angażowała się w rozmowe z chłopakami, tylko wpatrywała się w swoje pacynki i po cichu obmyślała plan na ceremonie.

<Catherine: Charles jest taki kawaii kiedy kłóci się z Danielem.. <3 To znaczy, strategicznie potrzebuje żeby został. Wiem, że to ja jestem dla niego ważniejsza niż Debora... Daniel to żadne zagrożenie.. A Emma..>

Catherine: Ups sorki chłopaki, musiałam doradzić Saskusiowi w wyborze czegoś kawaii na ceremonie. ^^

Włożyła pacynke pod koszulke.

Catherine: A propos ceremonii, to na kogo chcielibyście zagłosować?

Daniel: Szkoda że Debora wygrała. ;-; Bo tak to można byłoby ją wywa..

Catherine uciszyła go ręką na ustach.

Catherine: Co to ty.. Przecież i tak byśmy na nią nie zagłosowali, prawda? Są większe zagrożenia. :3

Daniel spojrzał na nią zorientowany.

Charles: Np. Emma? :D

Daniel tupnął.

Daniel: Chyba nie myślicie o zagłosowaniu na Emme?!

Charles: A widzisz inny wybór?

Daniel: Tak. Głosowanie na Ciebie! Jesteś tylko przydupasem Debory i nawet nie należysz do naszego sojuszu!

Catherine: (facepalm)

<Catherine: To będzie trudniejsze niż myślałam..>

Daniel: Ja się w wasze gierki bawić nie zamierzam!

Zdenerwowany Daniel wstał i zostawił Catherine i Charlesa samych. Obydwoje nieśmiale się na siebie spojrzeli.

Charles: Wiesz ziom, całkiem uroczo ci z pacynką w koszulce. :D

Catherine ukrywała zaczerwienienie.

Catherine: Sasuke twierdzi co innego. :(

Charles: On się nie zna. :D

Charles zbliżył się do Catherine, ale ta wepchnęła go do wody.

Catherine: Sasuke zna się na wszystkim!

Opuściła port. Charles wynurzył się z wody dopiero po chwili.

Charles: Mrrrr <3

<Charles: Kurcze no, nie moge pozwolić żeby żadna z moich ziomalek odpadła. Emma też jest spoko i najlepiej byłoby gdyby odpadł Daniel. Skoro udało mi się ostatnio przekonać Deb żeby wywalić Giacomo, to może i teraz mi się uda. :D>

Zwycięska Kolacja[]

Dziewczyny były właśnie po swoim pierwszym daniu i czekały na kolejne. Debora siedziała wygodnie popijając wino oraz paląc papierosa, a Emma siedziała zakłopotana po drugiej stronie stolika, nie mogąc doczekać się końca kolacji.

Debora: Czemu jesteś taka spięta, amore?

Emma: Zastanawiam się co u Brendon'a.. I w ogóle..

Debora odgarnęła jej włosy.

Debora: Brendon'a powiadasz? Kto by pomyślał, że po tym jak odpadłam twoim kosztem w Wiejskiej Legendzie, teraz jesteśmy na świetnej drodze żeby dostać się do finałowej czwórki...

Położyła ręke na jej dłoni.

Debora:...Razem <3

Emma ostrożnie się odsunęła.

Emma: No tak.. Tylko szkoda, że trzeba będzie na kogoś zagłosować. Jesteśmy już w tym programie tak DŁUGO że sama nie wiem..

Debora dolała sobie wina.

Debora: Wiesz.. O mnie możesz być spokojna. Ja na pewno na ciebie nie zagłosuje.

Emma odetchnęła z ulgą.

Debora: I mój głos chyba jest oczywisty. Czas zakończyć panowanie księżniczki Catherine. :3

Emma przełknęła głośno śline.

Emma: To nie lepiej zagłosować na Charles'a?

Debora: Czemu?

Emma: No wiesz.. Jest bardzo dobry w zadaniach..

Debora: Ja też jestem dobra w zadaniach. :c

Emma: Nie czekaj, to nie tak..

Ich uwage odwrócił Daniel, który wbiegł na sale i złapał Emme za ręke.

Daniel: Musimy pilnie pogadać..

Spojrzał kątem oka na Debore.

Daniel: W cztery oczy..

Debora: Spoko, nie będę robić za intruza. I tak skończyłyśmy.

Dała Emmie buziaka w polika i skierowała się w strone wyjścia.

Debora: Pamiętaj o tym co mówiłam skarbie.

Daniel i Emma odprowadzili Debore wzorkiem po czym spojrzeli sobie głęboko w oczy.

Emma: Co się stało?!

Daniel opowiedział jej o wszystkim co wydarzyło się w porcie. Emma wiadomość przyjęła ze spokojem, i z uśmiechem położyła mu ręke na ramieniu.

Emma: Nie martw się. Jestem pewna że to było część jej planu, żeby uspokoić Charles'a. Przecież gdyby mu przyznała, że wszyscy chcemy na niego zagłosować to on i Debora zaczeliby kombinować. No właśnie, Debora chce zagłosować na Catherine. Musimy chronić Cat!

Daniel: Ale.. Co jeśli Catherine naprawdę się od nas odwróciła? ;-;

Emma: Nie bądź głuptaskiem. Ja ufam Catherine w 100% i ty też powinieneś. Wiele nam pomogła i teraz bardzo na nas liczy.

Daniel złapał ją za ręke.

Daniel: Ale Emma.. Ja nie chce ciebie stracić.. Ja cie kocham!

Zapadła niezręczna cisza.

Daniel: Tak Emma. Kocham cię! Za każdym razem kiedy ciebie widze, moje serce bija dwa razy mocniej.. Jesteś moją muzą i inspiracją.

Daniel chciał sięgnąć do swojej kieszeni po jeden z wierszy, ale Emma go zatrzymała.

Emma: Daniel słuchaj... Chyba zaszło jakieś porozumienie. Zdaje mi się, że już o tym rozmawialiśmy, co nie?

Daniel: Tak, ale.. ;-;

Emma: Danielu, nie zapominaj o Theresie która cie bardzo kocha i potrzebuje. Ja jestem zakochana w Brendonie. I wiem, że nigdy nie pokocham nikogo tak, jak kocham jego..

Daniel westchnął i opuścił wzrok.

Emma: ALe za to zawsze będziesz moim przyjacielem. Najlepszym. <3

Emma go przytuliła. W tym momencie po lokalu rozszedł się głos syreny, która zwiastowała rozpoczęcie cereomnii.

Emma: O! Czas na ceremonie! Chodź, nie możemy się spóźnić!

Emma wybiegła, a Daniel przez chwile pozostał jeszcze sam.

Daniel: ;-; ;-; ;-; ;-; ;-;

Ceremonia[]

Kilka minut później wszyscy znaleźli się w komplecie na ceremonie która odbywała się w porcie tuż przed statkiem którym przypłyneli na Sardenię. Zawodnicy ustawili się tradycyjnie w kolejce do pokoju zwierzeń aby oddać swój głos.

<Charles: Sorry kolo, ale w tym programie jest miejsce tylko dla jednego faceta. :D>

<Debora: Twój czas dobiegł końca, buziaki!>

<Emma: Naprawdę jest mi przykro, ale nie mam innego wyboru...>

<Catherine: Jeśli to wypali to będzie prawdziwy CUD!>

<Daniel: ;-;>

Kiedy ostatni, który oddała swój głos Daniel wrócił na miejsce przy statku, Chris poszedł po urne z głosami. Kiedy wrócił, szeroko się uśmiechnął.

Chris: Ahhh, nie ma to jak zakończenie tego owocnego dnia ceremonią, prawda?

Otrzymał w odpowiedzi same wrogie spojrzenia.

Chris: Debora, jak to jest mieć immunitet po raz kolejny i to w tak ważnym momencie jak finałowa 5?

Debora: Wiesz kociaku, gdybym dzisiaj nie wygrała to jestem pewna że KTOŚ z pewnością chciałby się mnie pozbyć.

Spojrzała wymownie na Catherine

Chris: A ty Catherine? Co jest najważniejszym czynnikiem dla ciebie podczas dzisiejszego głosowania?

Catherine: Kierowałam się rozumem mojego jedynego Sasukusia. ^^

Chris: Cóż.. Przejdźmy po prostu do najciekawszej części ceremonii!

Chris otworzył urne.

Chris: Przeczytajmy głosy!

Wyjął pierwszą karteczke z głosem.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Chris: Charles.

Charles podniósł wzrok i się uśmiechnął. Chris wyjął kolejną kartke z głosem.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Chris: Daniel. Mamy remis, jeden głos na Daniela i jeden na Charlesa.

Daniel i Charles skrzyżowali spojrzenie. Chris wyjął kolejną karteczke.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Chris: Emma... Po 1 głosie na Emme, Charles'a i Daniela.

Wyjął z urny kolejną kartkę.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Chris: Catherine... Poczwórny remis pomiędzy Catherine, Emmą, Danielem i Charlesem..

Wyjął ostatnią karteczkę z ostatnim głosem.

Chris: Ostatni głos jest na..

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

. .

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Chris: Emma. Emma, to dwa głosy i na dziś jest to wystarczająco.

Charless

Zaskoczona i zdezorientowana zarazem Emma wstała z miejsca.

Emma: Cóż.. Powinnam była ci zaufać Daniel..

Daniel rzucił się w jej objęcie z płaczem.

Daniel: Przeprzaszam! Tak mi przykro ;-;

Emma: Nic się nie stało, Danielu. To nie twoja wina.

Daniel: To jest moja wina. To ja na ciebie zagłosowałem. ;_;

Emma tylko się uśmiechnęła.

Emma: Zrobiłeś jak uważałeś. Nie mam ci tego za złe.

Odwróciła się do Catherine.

Emma: A ty... Jesteś podłą s*ką!

Catherine jak i wszyscy pozostali zaniemówili, a Emma spokojnie udała się na wybuchowe siedzenie wstydu przy którym stała już Bteh.

Bteh: Zawsze k*rwa chciałam to zrobić!

Wystrzeliła Emme w powietrze.

Chris: No cóż, wygląda na to, że po tej szokującej eliminacji została was tylko czwórka! Kto odpadnie? Kto przejdzie dalej? Zostańcie z nami na finałowe odcinki Totalnej Porażki.. Giro... D'Italiaaaa!

Chris wraz z finałową czwórką i Bteh weszli na statek.

KONIEC. NARESZCIE.





Advertisement