TotalDramaPolishFanFick Wiki
TotalDramaPolishFanFick Wiki
TDvT Logo
Maji de Yabai! Totalna Porażka kontra Tokyo - odcinek 30
Pojedynek o północy
Midnight rendezvous
⠀Premiera: 3 listopada 2024 #AW147
Poprzedni odcinek
Gdy serce rządzi rozumem
Następny odcinek
Tokyo House 06: Jedyne, czego kiedykolwiek pragnęliśmy, to wszystko
Uczestnicy - stan obecny
Pozostają w grze
AliceS
Alice
MizukiS
Mizuki
RikoS
Riko
Roberto2S
Roberto
Wyeliminowani
Cecilia2BW
Cecilia
DylanBW
Dylan
Jess2BW
Jess
KentaroBW
Kentaro
LucyBW
Lucy
MamiBW
Mami
Marco2BW
Marco
Megumi2BW
Megumi
Monica2BW
Monica
Nana2BW
Nana
NaokiBW
Naoki
Remi2BW
Remi
RyanBW
Ryan
Satoshi2BW
Satoshi
TakeshiBW
Takeshi
Yuuichi2BW
Yuuichi


AyaSAya: Dobry wieczór.

HiroSHiro: Dobry wieczór.

(oboje kłaniają się w stronę kamery)

Na ekranie pokazują się zdjęcia z wnętrza domów i ich okolic. W tym czasie Aya kontynuuje swoją wypowiedź.

AyaSAya (w tle): Maji de Yabai! Totalna Porażka kontra Tokyo to program, w którym 20 uczestników z różnych stron świata spotyka się w stolicy Japonii, Tokyo, by zagrać o główną nagrodę, jaką jest wygrana miliona dolarów lub spełnienie dowolnego życzenia. Za chwilę obejrzymy ich zmagania w grze, a także sceny z życia we wspólnym domu. W tym programie nie ma scenariusza.

AyaSAya: W poprzednim odcinku nasi uczestnicy udali się w bardzo futurystyczne miejsce na spotkanie z najnowszą technologią. To właśnie tam przyszło im się zmierzyć w bardzo ciekawym zadaniu, w którym musieli wykazać się pomysłowością, cierpliwością, a niektórzy dołożyli do tego nawet........pracę zespołową.

HiroSHiro: Kto by pomyślał, że współpraca wyjdzie Mizuki i Roberto na dobre. Oboje dość niespodziewanie finiszowali jako pierwsi, choć to nasz rockman był odrobinę szybszy.

AyaSAya: Dużo większą niespodzianką była porażka Naokiego, który prowadził przez większą część wyścigu, a prowadzenie wypuścił z rąk przez swoją przesadną pewność siebie.

HiroSHiro: I w ten sposób pożegnaliśmy jednego z żelaznych faworytów, który trzymał wszystkich w garści. Uczciwie przyznaję, że w jego wypadku nie spodziewałem się tak wczesnego pożegnania.

AyaSAya: Naokiego zgubiło to, że chciał pozbyć się Alice i wcielić sobie Riko do sojuszu w jednym zadaniu. Ponoć chytry traci dwa razy.

HiroSHiro: Chyba to powiedzenie ma trochę inne znaczenie, ale... Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Naoki chciał zjeść ciastko i mieć ciastko. Nawet bym powiedział, że chciał mieć całe opakowanie. A tak to ostały mu się jedynie okruszki..........albo z niego zostaną okruszki, jak stanie twarzą w twarz z Satoshim.

AyaSAya: O rany! Racja! Czy mamy dzisiaj tę scenę w planach? (patrzy w notatki)

HiroSHiro: Raczej nie. Jakbym miał strzelać, to zobaczymy ją w cotygodniowym podsumowaniu.

AyaSAya: Och, może to i lepiej...

HiroSHiro: Wolałbym porozmawiać o tych, którzy pozostali w grze. Alice, Roberto, Mizuki i Riko. Trochę zaskakująca finałowa czwórka, ale przynajmniej każdy dotarł do niej o własnych nogach.

AyaSAya: To prawda, a Riko nawet musiała się dodatkowo wysilić, bo brała udział w zadaniu dla przegranych!

HiroSHiro: Jeszcze te dwa, trzy tygodnie temu bym powiedział o Alice, że to pewniaczek do finału, ale w poprzednim zadaniu straciła trochę werwy i była blisko eliminacji, także ciężko mi teraz bawić się w typowanie. Chyba że ty masz jakieś przemyślenia?

AyaSAya: Na początku czułam lekką antypatię do Alice, nie będę kłamać. Teraz jednak chyba zrozumiałam, co motywuje każdego z uczestników i jaką mają strategię do zwycięstwa. Także będę zadowolona z każdego rozstrzygnięcia.

HiroSHiro: Wydaje mi się, że oboje przywiązaliśmy się do naszych podopiecznych i ciężko będzie się rozstawać. No ale finał zbliża się wielkimi krokami, więc nie pozostaje nam nic innego, jak obejrzeć i skomentować to, jak poradzili oni sobie w kolejnym zadaniu. Jak myślisz, co się może dzisiaj wydarzyć? Biorąc pod uwagę, że pozostał nam tylko jeden odcinek do wspomnianego finału.

AyaSAya: Jeden odc- (zerka w notatki) Masz rację! Kompletnie to przeoczyłam. Czyli że to będzie faktycznie ostatnie zadanie?

HiroSHiro: Przekonamy się oglądając dzisiejszy materiał! (zwraca się do kamery) Przenieśmy się zatem do naszego ulubionego domu w dzielnicy Shibuya.

(Aya chichocze, zasłaniając twarz notatkami)

AyaSAya: Faktycznie, polubiłam ten dom. Ciekawe, czy będziemy mogli go kiedyś odwiedzić.


SYheader


Wieczorem, na tarasie

Sympatyczną rozmowę Mizuki i Roberto przerywa dźwięk otwieranych drzwi. Niespodziewanie dołącza do nich Alice, która próbuje zachować powagę na twarzy i patrzy najpierw na Mizuki, która od razu odwraca wzrok, a następnie na uśmiechniętego Roberto.

Roberto2SRoberto: H-hej. Też chciałaś się przewietrzyć przed snem?

AliceSAlice: Nie. (zerka znów na Mizuki) W zasadzie to........chciałabym pogadać z Mizuki.

Roberto2SRoberto: O?

AliceSAlice: Zostawisz nas we dwójkę, Robbie?

Roberto2SRoberto: Nie ma problemu. (wstaje i odzywa się jeszcze do Alice półgłosem) Ale wszystko gra?

AliceSAlice: Tak. Miło, że pytasz.

Roberto2SRoberto: To.......w porządku! Dobranoc zatem.

(Roberto macha do Alice, a potem do Mizuki, po czym wchodzi do domu i zamyka za sobą drzwi)

AliceSAlice: Czas na szczerą rozmowę.

MizukiSMizuki: Lepiej późno niż wcale, co nie?

(Alice przysiada się na miejscu Roberto i patrzy przed siebie)

AliceSAlice: Zapytam prosto z mostu. Podoba ci się Roberto?

MizukiSMizuki: Pytasz, czy uważam go za atrakcyjnego mężczyznę?

AliceSAlice: Pytam, czy coś do niego czujesz.

MizukiSMizuki: Ale tak romantycznie czy...?

AliceSAlice: Przestań się zgrywać. (odwraca się w jej kierunku) Przecież wiesz, o co mi chodzi.

(Mizuki patrzy na nią niewzruszona)

MizukiSMizuki: Zaprzyjaźniliśmy się, to fakt. Chociaż to chyba każdy ślepy by zauważył. Natomiast czy coś do niego czuję? (patrzy w niebo) Raczej.........nie.

AliceSAlice: Jaką mam gwarancję, że nie kłamiesz?

MizukiSMizuki: Jeśli mi nie wierzysz, to po co mnie w ogóle pytasz?

(Alice ciężko wzdycha)

AliceSAlice: No dobrze... Wierzę ci.

(zapada niezręczna cisza; Alice znów patrzy przed siebie)

MizukiSMizuki: Ale nawet gdybym coś czuła... (Alice znów spogląda w jej kierunku) ...to uważam, że nie możesz się wtrącać i kontrolować jego życia uczuciowego.

AliceSAlice: Heh... (uśmiecha się pod nosem) Tyle że tu chodzi też o moje uczucia, wiesz?

MizukiSMizuki: Tak? Czyli zakładam, że powiedziałaś mu o tych uczuciach, tak?

AliceSAlice: Yyy... To........skomplikowane...

(Mizuki kręci głową)

MizukiSMizuki: Tak myślałam. (wzdycha rozczarowana) Grasz nie fair, wiesz? I jeszcze wyładowujesz swoje niezdrowe emocje na mnie.

(Mizuki ponownie kręci głową, po czym wstaje i rusza w stronę drzwi)

MizukiSMizuki: A teraz wybacz, ale mam jutro pracę, więc chciałabym już się poło-

AliceSAlice: Czyli mam działać tak jak ty? (Mizuki staje w miejscu) Tak jak widzieliśmy to na nagraniach?

(Mizuki stoi przez chwilę, po czym wchodzi do domu, nie odpowiadając Alice w żaden sposób)

MizukiSMizuki (pod nosem): Faktycznie... Kim ja jestem, żeby rady dawać... Jak ja sama nawet.....nie umiałam jej powiedzieć...

Mizuki zmierza schodami na górę do sypialni. Alice siedzi jeszcze chwilę na tarasie wpatrzona w niebo i przymyka oczy, próbując pozbierać myśli.


Rano, w sypialni panów

Godzina 7. rano. Widzimy budzącego się Roberto, który przeciąga się w swoim łóżku, po czym wstaje. Stoi przez chwilę przy swoim łóżku i rozgląda się po pokoju, patrząc na puste łóżka.

Roberto2SRoberto: Cóż za smutny widok. (spogląda na gitarę opartą o sąsiadujące łóżko) Ale przynajmniej ty jeszcze jesteś.

Zaraz potem słyszymy już odgłosy prysznica z łazienki i tak mija kolejne pół godziny. W końcu Roberto wychodzi z łazienki, przebrany już całkowicie, gdy zauważa leżącą na jego łóżku śpiącą Alice, także w pełni ubraną. Przez chwilę zastanawia się, czy powinien ją obudzić czy nie, ale to ona sama pierwsza otwiera oczy i podnosi się do pozycji siedzącej.

Roberto2SRoberto: H-hej. Nie chciałem cię budzić... Czekałaś na mnie?

AliceSAlice: Tak.

Alice odpowiada, ale patrzy w dół. Zmartwiony Roberto przysiada się obok niej, ale nim zdąża cokolwiek powiedzieć, Alice wtula się w niego i słychać niewyraźnie, że zaczyna płakać.

Roberto2SRoberto: Alice?

AliceSAlice: Przepraszam... (podnosi się i ociera łzy) Nie chciałam płakać, ale... Chyba uświadomiłam sobie wreszcie, że naprawdę została nas tylko czwórka, w tym ty i ja... Czyli że będziemy musieli zawalczyć przeciw sobie.

Roberto2SRoberto: O... No tak... Na tym polega ta gra, niestety.

(Alice wciąż siedzi ze spuszczoną głową, choć zerka delikatnie na Roberto)

AliceSAlice (cicho): No chyba że...........wiesz...

Roberto2SRoberto: No ale prędzej czy później i tak byśmy musieli. Na pewno to wiedziałaś, gdy się zgłosiłaś, prawda?

AliceSAlice: No niby tak, ale...

Roberto2SRoberto: Kiedy Monica i ja pierwszy raz się zgłosiliśmy, obiecaliśmy sobie, że będziemy do końca walczyć uczciwie i bez dawania sobie forów. (Alice podnosi głowę i patrzy na niego) Zakładam, że mogę na to samo liczyć u Ciebie, prawda?

(twarz Alice poważnieje)

AliceSAlice: Oczywiście że tak. (...) A ty też masz zamiar?

Roberto2SRoberto: Skąd podejrzenia, że miałoby być inaczej?

AliceSAlice: W takim razie......zakładam, że już nie będziesz współpracować z Mizuki?

(twarz Roberto zdradza zakłopotanie)

Roberto2SRoberto: Ach, to o to chodzi? Ehh, to było... Znaczy... (drapie się po głowie) Sam w sumie nie wiem... To skomplikowane.

(następuje cisza; Alice wpatruje się w dół)

AliceSAlice: Skomplikowane, powiadasz. (Alice potakuje z zamkniętymi oczami, po czym patrzy na Roberto uśmiechnięta) Dziękuję. Ta rozmowa mi bardzo pomogła.

Roberto2SRoberto: Nieeeeee ma problemu! Zawsze możesz na mnie-

(Alice znowu przytula się do Roberto)

AliceSAlice: Wiem przecież. (znowu poważnieje, choć Roberto tego nie widzi) I teraz wiem, co muszę zrobić, żeby wygrać...

Roberto2SRoberto: Powtórzysz? Chyba nie dosłyszałem.

(Alice wstaje)

AliceSAlice: Mówiłam do siebie. (wyciera jeszcze raz oczy) Zależy mi na wygranej, więc nie mam zamiaru odpuścić.

Roberto2SRoberto: I to jest prawidłowe podejście!

Alice uśmiecha się i wychodzi, pozostawiając Roberto siedzącego na swoim łóżku zamyślonego. Tymczasem widzimy, że Alice stoi jeszcze przez chwilę na korytarzu oparta o drzwi i wpatruje się przed siebie.

AliceSAlice (pod nosem): Nic........ani nikt nie może mi przeszkodzić. Muszę wygrać...

(szybkim krokiem udaje się schodami na górę)


Tokyoheader2


W niewielkiej kawiarni, w okolicy stacji „Hamamatsucho“

Widzimy Sami i Chefa siedzących przy stoliku naprzeciwko siebie i popijających kawę. W kawiarni znajduje się niewielu klientów, nie toczą się też żadne głośne rozmowy. Sami zerka na Chefa co chwilę, ale ten rozgląda się na boki i wydaje się bardziej zainteresowany wystrojem miejsca.

Sami2SSami: Ekhm.

TD ChefChef: Zakrztusiłaś się? Pomóc?

Sami2SSami: Nie, Chefie, bynajmniej. (...) To raczej taka subtelna sugestia, byśmy przeszli wreszcie do meritum tego spotkania.

TD ChefChef: Tak od razu? Nie chcesz nacieszyć się tutejszą atmosferą?

Sami2SSami: Zdążyłam się nią nacieszyć przez pierwsze 10 minut. Teraz to już jest przeciąganie.

TD ChefChef: Aż tak ci się spieszy?

Sami2SSami: Nie tyle mi się spieszy, co po prostu nie mogę się doczekać, by to zobaczyć.

TD ChefChef: Ooo. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem cię tak podekscytowaną. (wyciąga z teczki plik dokumentów i podaje Sami) No dobrze, trzymaj.

Sami2SSami: Dziękuję.

Sami otwiera plik dokumentów opatrzony okładką „Ściśle Tajne“ i zaczyna się wczytywać. Dookoła panuje cisza, więc słychać jedynie szelest kartek oraz co jakiś czas dźwięk filiżanki, gdy Chef popija swoją kawę. Choć sam plik nie zawiera wiele stron, Sami wertuje je kilkukrotnie w jedną i drugą stronę, okazjonalnie potakując. W końcu odkłada plik na stolik i patrzy w stronę Chefa.

TD ChefChef: ...no i?

Sami2SSami: To jest... (bierze głęboki oddech) ...wspaniałe. Jestem zachwycona.

TD ChefChef: Coś czułem, że ci się spodoba. To takie zadanie w twoim stylu.

Sami2SSami: Owszem. Co prawda nie byłoby łatwe, ale z drugiej strony to taki typ zadania, który wyrabia charakter i odróżnia zwycięzców od przegranych.

TD ChefChef: I o to nam chodziło.

Sami2SSami: Chociaż nie ukrywam, że to trochę słodko-gorzka radość. W końcu zbliżamy się do końca sezonu.

TD ChefChef: Wiesz, jeśli zapytasz, to może Chris zaproponuje ci kontrakt na kolejne sezo-

Sami2SSami: Nie, ten jeden raz mi wystarczy. (...) Co nie oznacza oczywiście, że chcę, by się jak najszybciej skończył.

(Chef opiera się na swoim siedzeniu)

TD ChefChef: Naprawdę jesteś ciekawą osobą, Samantha. (patrzy na zegarek) Pozwolisz, że skoczę, zanim wyjdziemy.

Chef wstaje od stołu i udaje się „przypudrować nosek“. Sami w tym czasie dopija swoją kawę i raz jeszcze zerka w plik dokumentów.

Sami2SSami (pod nosem): W końcu przyszedł czas, by zmierzyli się z najtrudniejszym przeciwnikiem... (podnosi głowę i patrzy do góry) ...swoim strachem. (uśmiecha się pod nosem)

(kamera się oddala)


SYheader


Po obiedzie, w pokoju zabaw

Zastajemy Alice leżącą na kanapie w pokoju zabaw przy wyłączonym telewizorze. Do pokoju zagląda Riko i momentalnie zauważa leżącą Alice. Stoi dłuższą chwilę zmrożona, nie wiedząc co zrobić, żeby jej przypadkiem nie obudzić, ale Alice odzywa się jako pierwsza.

AliceSAlice: Chciałaś coś obejrzeć?

RikoSRiko: Aaaaaa nie, tak tylko się błąkałam... Nie obudziłam cię?

AliceSAlice: Nie, chciałam się jedynie wyciszyć. Nie lubię drzemać w środku dnia. (siada i patrzy uważniej na Riko) Coś nie gra?

RikoSRiko (nieśmiało): Aaaa tak po prostu szukałam jakiegoś towarzystwa. Mizuki jeszcze w pracy, a z Roberto za bardzo nie mamy wspólnych tematów.

AliceSAlice: Spoko, możemy coś razem obejrzeć. Nie robiłam nic ważnego.

(Riko przysiada się na drugim krańcu kanapy)

RikoSRiko: Wolałabym po prostu........pogadać. (uśmiecha się do niej)

AliceSAlice: W porządku.

(nastaje niezręczna cisza)

RikoSRiko: Słyszałam wczoraj jakieś głosy z tarasu. To byłaś ty z Mizuki, prawda?

AliceSAlice: Ha. No tak, jak tak mało osób w domu mieszka, to dźwięki się niosą, co? (...) Tak, miałyśmy krótką wymianę zdań, ale obyło się bez rękoczynów, jeśli o to pytasz.

RikoSRiko: To.......dobrze! (śmieje się niezręcznie, po czym znowu poważnieje) Chodziło o Roberto, prawda?

AliceSAlice: Cóż... Można tak powiedzieć.

RikoSRiko: Od pewnego czasu mi się wydawało, że Mizuki coś do niego czuje, ale sama w sumie nie jestem pewna.

AliceSAlice: Twierdzi, że nie. Chciałabym jej wierzyć, ale sama widziałaś, jakie miała podejście do Takeshiego.

RikoSRiko: No tak... (Riko rozgląda się nerwowo i spogląda ostrożnie w stronę Alice) ........a ty?

AliceSAlice: Ale co ja?

RikoSRiko: No... Jestem ciekawa, czy coś czujesz do niego.

AliceSAlice: To oczywiste. Jest dla mnie bardzo ważną osobą. W końcu przyjaźnimy się od daw-

RikoSRiko: Nie pytam, czy jest ważną osobą. (odwraca się do niej) Pytam, czy coś do niego czujesz.

AliceSAlice: No tak. Inaczej nie byłby dla mnie ważną oso-

RikoSRiko: Nie duś tego w sobie. (patrzą sobie teraz intensywnie w oczy) Jeśli jesteś w nim faktycznie zakochana, ale nie przyznasz tego przed samą sobą, będzie ci to sprawiało cierpienie zamiast radości.

Riko nieświadomie przybliża się do twarzy Alice, nie odrywając od niej wzroku. Alice także wpatruje się w Riko, praktycznie nie mrugając, nieco zaskoczona jej bezpośrednim podejściem. Chwila ciszy między nimi wydaje się nie mieć końca, aż w końcu...

AliceSAlice: Tak, kocham Roberto. Kocham go bardziej niż kogokolwiek innego na tym świecie. (...) Zadowolona?

(Riko znów siada na swoim miejscu i uśmiecha się lekko zawstydzona)

RikoSRiko: Czyli miałam rację, hihi. Przynajmniej tutaj się nie pomyliłam.

AliceSAlice: I co, teraz wykorzystasz to przeciwko mnie?

RikoSRiko: Nieeeeee, ależ skąd! W sumie to.........cieszę się twoim szczęściem.

AliceSAlice: Okej?

RikoSRiko: W końcu oboje jesteście jeszcze w grze. Masz szczęście.

AliceSAlice: Czy ja wiem? (Riko patrzy zdziwiona) Nad tym się w sumie tutaj zastanawiałam, zanim się pojawiłaś.

RikoSRiko: O?

AliceSAlice: Ehh... (rozsiada się i patrzy w sufit) Nie wiem, czy jego obecność tu to prezent od losu, czy przekleństwo. Jestem tak blisko zwycięstwa, że nie mogę teraz w żadnym stopniu odpuścić... (otwiera szeroko oczy) Ty też masz życzenie, dla którego zrobiłabyś wszystko?

RikoSRiko: Wszystko...? (patrzy w bok zamyślona) Chciałabym wygrać, ale... (patrzy znów na Alice) Naprawdę zrobiłabyś wszystko dla zwycięstwa? Nawet coś........złego?

(Alice patrzy w jej stronę)

AliceSAlice: Dla niego zrobię wszystko.

Po tych słowach Riko już nic nie odpowiada, choć stara się zachować delikatny uśmiech na twarzy. Alice odwraca się w stronę okna i powraca do kontemplowania. Po chwili Riko powstaje zrezygnowana i wychodzi po cichu z pokoju, zostawiając Alice samą.


Późnym popołudniem, w jadalni

Widzimy Riko siedzącą przy stole w jadalni i wpatrującą się w okno. W tym momencie słychać dźwięk otwieranych drzwi frontowych. Po chwili w jadalni pojawia się Mizuki i od razu bez słowa kieruje się do aneksu kuchennego, po czym wyciąga z lodówki butelkę napoju gazowanego i od razu bierze łyk.

RikoSRiko: Okaeri.

Nota autora: „Okaeri“ (lub „Okaerinasai“) to słowo wypowiadane przez domowników do osoby, która właśnie powróciła.

MizukiSMizuki: Riko! Nawet cię nie zauważyłam. Tak cicho siedzisz...

RikoSRiko: Eee? Miałam głośno siedzieć?

(Mizuki przysiada się naprzeciwko)

MizukiSMizuki: W sensie... No dobra, źle się wysłowiłam. Po prostu trochę zmęczona jestem.

RikoSRiko: Naprawdę podziwiam cię za pracę na dwa etaty, hihi.

MizukiSMizuki: Na dwa...? A, masz na myśli też program. (...) Cóż, jeśli liczyć też zespół, to nawet trzy. (bierze kolejny łyk)

RikoSRiko: O, właśnie. Dawno nie pytałam, jak twój zespół. O ile chcesz o tym rozmawiać.

MizukiSMizuki: Ostatnio sporo sobie wyjaśniliśmy i odkryliśmy, że........wszyscy niepotrzebnie się martwiliśmy.

RikoSRiko: To znaczy?

(Mizuki siada bokiem i patrzy w stronę kuchni)

MizukiSMizuki: To znaczy, że nadajemy na tych samych falach i chcemy kontynuować podróż w tym samym kierunku. (uśmiecha się lekko pod nosem) Trafiłam na dobrych ludzi.

RikoSRiko: To wspaniale! Niedługo będziesz już mogła się skupić tylko i wyłącznie na tym. W końcu zbliżamy się do końca programu. (...) Trochę nawet smutno.

MizukiSMizuki: Może... Mnie to wszystko jednak trochę zmęczyło chyba. (odwraca się do Riko) Co nie oznacza oczywiście, że mam zamiar jakkolwiek odpuszczać.

RikoSRiko: Ja też! Zamierzam dać z siebie wszystko i......i do końca walczyć uczciwie! Mam nadzieję, że ty też?

MizukiSMizuki: Oczywiście, że tak. (błądzi wzrokiem po stole) Wiem, że może mam nienajlepszą reputację, ale...

RikoSRiko: Aaaaa. Nie chciałam, żeby to zabrzmiało, jakbym ci nie wierzyła.

MizukiSMizuki: Masz do tego pełne prawo.

RikoSRiko: Po prostu się zastanawiałam, czy dla wygranej zrobiłabyś wszystko.

MizukiSMizuki: Wszystko? (robi skwaszoną minę i myśli) Nie sądzę, chociaż... Nigdy nie wiadomo, co los przyniesie. (znów patrzy na Riko) Mogę cię natomiast zapewnić, że brudne gierki mnie nie interesują.

RikoSRiko: To dobrze! Miałam trochę obaw po rozmowie z A- (powstrzymuje się) Aaaa może jednak nie powinnam o tym mówić. (śmieje się nerwowo)

MizukiSMizuki: Heee... Nie będę naciskać. Sama miałam z nią wczoraj dziwną rozmowę.

(nastaje niezręczna cisza)

RikoSRiko: ...aaaaa może mi opowiesz coś o Fukushimie? Nigdy nie miałam okazji odwiedzić.

MizukiSMizuki: W porządku. Też chcę na chwilę odciągnąć myśli od tego wszystkiego.

Nie słyszymy, o czym dalej rozmawiają. Kamera się oddala i pokazuje ujęcie domu z zewnątrz.


Jakiś czas później

Nastaje wieczór i uczestnicy korzystają z wolnego czasu. Mizuki i Riko siedzą na kanapie w salonie, Alice siedzi w jadalni i przysypia, a Roberto relaksuje się w swojej sypialni. Niespodziewanie słychać dzwonek do drzwi. Wszyscy podnoszą głowę zdziwieni, a Roberto niemal zrywa się z miejsca i pędzie w stronę wyjścia.

Roberto2SRoberto: Ja otworzę! (...) C-co jest-

Nim zdąża się zorientować, grupa stażystów wnosi do domu mnóstwo plastikowych opakowań i stawia na stole. Na końcu jeden z nich zostawia na stole zaklejoną kopertę. Stażyści wychodzą.

Roberto2SRoberto: Czegoś takiego jeszcze w tym programie nie było. (bierze do ręki kopertę i ją otwiera)

AliceSAlice: A co jeśli to jest zadanie?

MizukiSMizuki: Nie wygląda mi na zadanie. Poza tym Sami mówiła, że będzie dopiero jutro.

Roberto2SRoberto: Uwaga, czytam... Drodzy mieszkańcy. Wiem, co sobie myślicie i nie, to nie jest zadanie.

RikoSRiko: Jak ona nas dobrze zna!

(Alice przewraca oczami)

Roberto2SRoberto (kontynuuje czytanie): To taki prezent od naszej ekipy dla dzielnej finałowej czwórki w nagrodę za dojście tak daleko. Zamówiliśmy dla was mnóstwo przepysznego jedzenia, byście mogli zjeść wypasioną kolację. Smacznego!

MizukiSMizuki: A nie mówiłam?

(Riko zagląda do jednego z opakowań)

RikoSRiko: Ojeju! Jakie smaczne rzeczy!

AliceSAlice: Rozpakujmy je w takim razie.

Roberto2SRoberto (kontynuuje czytanie): Dalszą część listu niech osoba, która go trzyma, przeczyta w tajemni.....cy... (ogląda się na pozostałych, po czym odwraca się plecami)

AliceSAlice: A co jak to jednak pułapka?

RikoSRiko: Przecież Sami napisała, że to nie zadanie. Raczej by nie kłamała.

AliceSAlice: Kto wie, co tej wariatce może przyjść do głowy...

MizukiSMizuki: Bez przesady. Poza tym, jeśli ktoś jest tu szalony, to raczej ci cali producenci.

Roberto kończy czytać list, po czym chowa go do kieszeni i pomaga dziewczynom rozłożyć frykasy na stole. Kilka minut później cała czwórka siada już do suto zastawionego stołu i zaczyna ucztę. Pomimo lekkich napięć w ciągu dnia, atmosfera przy stole zdaje się powoli rozluźniać. Mija jednak godzina, a na twarzy Alice powraca zmartwienie.

AliceSAlice (do Roberto): To......na pewno możemy się nie bać?

RikoSRiko: Fakt. Mnie też ciekawi, co tam było napisane w tym liście...

Roberto2SRoberto: Ach, tamto? (wyjmuje list i czyta) Kiedy już sobie pojecie i atmosfera zrobi się bardziej przyjazna, chciałabym, żeby każdy powiedział kilka zdań na temat swoich odczuć co do swojego udziału w programie. Poprosiła jednak, żebym nie wspominał o tym od razu, by was nie stresować, hehe.

RikoSRiko: Czyli mamy przemawiać? A ja taka nieprzygotowana.

Roberto2SRoberto: O to chyba jej właśnie chodziło, żeby to było tak od serca. (wstaje) W takim razie ja mogę zacząć. Jeśli chodzi o te minione niecałe dwa miesiące, był to dla mnie niesamowity czas, choć oczywiście nie zawsze było kolorowo. Jak tak sobie wspominam, to byłem praktycznie przekonany, że odpadnę już na samym początku po pierwszym przegranym zadaniu, ale... Los się widocznie do mnie uśmiechnął. (...) Miałem po drodze też kilka innych momentów zwątpienia, ale skoro zaszedłem do tego momentu, to chyba znak, że powinienem bardziej w siebie wierzyć, hehe... Pewnie to zabrzmi banalnie, ale dzięki temu programowi lepiej poznałem siebie. No i oczywiście pozostałych uczestników, w tym waszą trójkę, z czego bardzo się cieszę!

(Riko mocno się uśmiecha)

AliceSAlice: Mnie znasz prawie 15 lat, więc już raczej wszystko o mnie wiesz.

MizukiSMizuki (półgłosem): Może jednak lepiej, żeby nie wiedział?

(Alice patrzy na nią lekko zdziwiona i mierzy ją wzrokiem)

MizukiSMizuki (półgłosem): Spoko, już nic nie mówię.

Roberto2SRoberto: Kto następny... Może Riko?

RikoSRiko: Och! No dobrze! (wstaje; Roberto siada) Co mogę powiedzieć... Oczywiście, cieszę się, że doszłam tak daleko, choć jako jedyna tutaj doświadczyłam już eliminacji, heh. (...) Też mogę powiedzieć, że się fantastycznie bawiłam w tym programie, choć są momenty, których żałuję.........no ale staram się wyciągać z nich lekcje i iść przed siebie! Myślę, że to jest umiejętność, która przyda się nie tylko w grze, ale też poza nią.

Roberto2SRoberto: Bardzo trafny wniosek.

AliceSAlice: Może daj jej dokończyć, Robbie?

RikoSRiko: Aaaaa, nie nie. To w sumie tyle, co chciałam powiedzieć. Nie jestem dobra w przemowach... Może teraz Mizuki?

(Riko siada zawstydzona)

MizukiSMizuki: Dobrze. (wstaje) Czy spodziewałam się znaleźć w finałowej czwórce? Powiedziałabym, że nie, aczkolwiek do tej pory specjalnie się nad tym nie zastanawiałam. Czy zasłużyłam, by dojść tak daleko? Raczej nie mi to oceniać. Staram się nie patrzeć wstecz i podążać dalej ścieżką, którą sama wybrałam. Zarówno w programie jak i w życiu...

(Roberto klaszcze; nieśmiało przyłącza się Riko)

MizukiSMizuki: To tyle ode mnie. (patrzy na Alice)

AliceSAlice: Czyli teraz ja, tak? Dobrze.

(Alice powstaje; Mizuki powoli siada na swoim miejscu)

AliceSAlice: Jakie mam wspomnienia z tego programu? Dużo niemiłych, to prawda. Przyznaję, że nie ze wszystkimi było mi po drodze, ale... Spotkałam też sympatycznych ludzi, nawet jeśli byli w mniejszości. (do Roberto) No i oczywiście cieszę się, że mogliśmy nieraz wybrać się razem w ciekawe miejsca. Na pewno do tych dni będę najczęściej powracała, żeby nie myśleć o nieprzyjemnych momentach... No ale program jeszcze nie dobiegł końca. Mam nadzieję, że najmilszym wspomnieniem będzie jednak finałowe zwycięstwo i spełnienie mojego życzenia.

Roberto2SRoberto: Dobrze powiedziane, heh.

RikoSRiko: Fakt, to byłby też idealny moment na wyznanie. (uśmiecha się, zadowolona z siebie)

Roberto2SRoberto: Wyznanie?

AliceSAlice: Riko!

RikoSRiko: Ach! Przepraszam. Zapomnijcie, co mówiłam!

(Mizuki przewraca oczami)

AliceSAlice: Też miałam w ciągu ostatniego miesiąca chwile zwątpienia i chciałam pogodzić się z porażką... Ale cieszę się, że tego nie zrobiłam. Będę walczyć do końca!

(Riko wstaje z miejsca)

RikoSRiko: Iiiiiii ja też! Nie po to zaszłam tak daleko!

(Mizuki też wstaje)

MizukiSMizuki: Nie mogę być gorsza, więc na mnie też możecie liczyć.

(jako ostatni wstaje Roberto)

Roberto2SRoberto: Naprawdę cieszę się, że to właśnie w tym składzie siedzimy tutaj jako finałowa czwórka. Chciałbym, żeby ten stan pozostał już do końca, ale... To niestety niemożliwe. (nerwowy śmiech) Wznieśmy zatem toast za tę przemijającą chwilę.

(wszyscy unoszą do góry swoje szklanki z napojami)

RikoSRiko: Niech wygra najlepszy!

(wszyscy się stukają szklankami, po czym powracają do posiłku)


Późnym wieczorem

Dochodzi godzina 23. i choć nikt jeszcze nie zasnął, to cały dom powoli zbiera się do snu. Najpierw widzimy Alice siedzącą na tarasie i patrzącą w niebo, następnie Riko, która dzielnie zmywa ostatnie naczynia po kolacji, potem Mizuki leżącą na swoim łóżku i przeglądającą telefon, no i wreszcie Roberto grającego na gitarze w pokoju, początkowo zadowolonego, ale potem lekko zawiedzionego, że nikt go za to nie gani. Niespodziewanie, ponownie słychać dzwonek do drzwi.

RikoSRiko: E? Znowu jedzenie?

Riko zmierza do drzwi, ale ubiega ją Roberto. Na korytarzu chwilę później pojawia się także powracająca z tarasu Alice. Roberto otwiera drzwi i oczom uczestników ukazuje się.........Sami.

Sami2SSami: Dobry wieczór. Mam nadzieję, że obudziłam?

AliceSAlice (pod nosem): A nie powinna powiedzieć „nie obudziłam“?

Roberto2SRoberto: Nasza trójka nie śpi, ale nie wiem, jak Mizuki.

(Mizuki pojawia się na schodach)

MizukiSMizuki: Znowu jakaś dostawa?

RikoSRiko: Nie. Tym razem prowadzącą we własnej osobie.

Roberto2SRoberto (do Sami): Coś się stało? Jak coś, to zjedliśmy wszystko, więc nie ma resztek, hehe.

Sami2SSami: To bardzo dobrze! Mam nadzieję, że smakowało. A teraz się ubierajcie, bo jedziemy na wycieczkę.

RikoSRiko: Wycieczkę? O tej porze?

Sami2SSami: Obecność oczywiście obowiązkowa. Widzimy się w autokarze za 5 minut.

(Sami zamyka drzwi; cała czwórka stoi skonsternowana)

Roberto2SRoberto: No to... Jedziemy na wycieczkę!

MizukiSMizuki: Ja nie wykrzesam z siebie takiego entuzjazmu... Ale jak trzeba jechać, to jedziemy.

RikoSRiko: Nie no, chyba nie będzie nic strasznego, prawda?

AliceSAlice: Ehh, nasze gdybanie niczego nie zmieni. (udaje się schodami na górę) Ogarnijcie się, bo jeszcze się wkurzy.

RikoSRiko: Tak! Powinnam się przebrać!

(podczas tej sceny w tle leci ta melodia)

TDVT225

Mija niecałe 10 minut i cała czwórka siedzi już w autokarze, który rusza w drogę. O tej porze ulice są już stosunkowo puste, dzięki czemu przemierza on trasę dość szybkim tempem, ale na tyle powoli, że uczestnicy mogą podziwiać widok miasta nocą za oknem. Po drodze objeżdżają ponownie ogrody wokół Pałacu Cesarskiego, by udać się dalej w kierunku wschodnio-północnym, aż autokar dojeżdża do dzielnicy Sumida. Na horyzoncie wyłania się wreszcie mocno oświetlony bardzo charakterystyczny budynek, głównie ze względu na swoją wysokość.

Roberto2SRoberto: O kurczę! To jest chyba ten najwyższy wieżowiec w Tokyo, prawda? Widzieliśmy go z Tokyo Tower jakiś czas temu.

MizukiSMizuki: Tak, nazywa się Tokyo Skytree.

AliceSAlice: Pewnie ładny widok na miasto jest teraz z niego. Chętnie bym się wybrała.

RikoSRiko: Ja raczej podziękuję...

(Sami odwraca się bokiem do nich)

Sami2SSami: Ależ dokładnie właśnie tam jedziemy, moi kochani.

(Riko blednie na twarzy)

Roberto2SRoberto: Czadowo! Sami jest najlepsza! Hehe.

AliceSAlice (pod nosem): Hmm.......

Zgodnie z zapowiedzią Sami, autokar zatrzymuje się na jednej z bocznych uliczek tuż przy Tokyo Skytree. Uczestnicy powoli udają się do głównego wejścia, gdzie zaskakuje ich dziwna sceneria. Na niewielkim placyku znajduje się wielki zegar wskazujący aktualną godzinę, a także cztery podesty z wizerunkami uczestników oraz jednokolorową flagą wbitą w środku. Dookoła niej za to znajduje się sześć pustych uchwytów. Z budynku wychodzi Chef Hatchet.

TD ChefChef: No już myślałem, że się spóźnicie.

Sami2SSami: Nie na mojej warcie, Chefie.

MizukiSMizuki: Eee, czy ktoś nam wyjaśni, o co chodzi?

Sami2SSami: Z wielką przyjemnością. Alice, Mizuki, Riko, Roberto, witam was serdecznie..................w wielkim półfinale Maji de Yabai! Totalna Porażka kontra Tokyo!

AliceSMizukiSRoberto2SRikoSAlice, Mizuki, Roberto i Riko: Eeeeeeee?


StudioHeader2


(cisza w studio; Aya i Hiro wpatrzeni w ekran)

AyaSAya: Właściwie to nie wiem, co tu można powiedzieć. Jestem zaskoczona........ale i podekscytowana!

HiroSHiro: Lepiej bym tego nie ujął, hehe. Nawet nas tym zaskoczyli.

AyaSAya: Ale nie! (prostuje się) Dostaliśmy chwilę na skomentowanie wydarzeń, więc powinniśmy coś powiedzieć. (patrzy w notatki) Nie umknęło mojej uwadze to, jak odważna i bezpośrednia stała się Riko. Zwłaszcza porównując to z jej początkami w programie.

HiroSHiro: Pójście do telewizji hartuje ducha i wyrabia charakter. Mizuki też zdobyła się na moment autorefleksji, co było dla mnie nieco zaskakujące.

AyaSAya: Ja to widzę w ten sposób, że na tak późnym etapie gry nikt już nie musi udawać, ani ukrywać swoich intencji.

HiroSHiro: Niektórzy jednak muszą. To trochę jak z dmuchaniem świeczek na torcie. Wypowiedzenie swojego życzenia na głos sprawi, że się nie spełni.

AyaSAya: Ciekawa analogia! Muszę ją sobie zapisać. (zapisuje)

HiroSHiro: Eee? Byłoby śmieszniej, gdybyś jakoś skomentowała lub wyśmiała mój komentarz.

AyaSAya: Niby dlaczego?

HiroSHiro: Bo tak robią tsukkomi.

AyaSAya: Hiro, przecież nie jesteśmy duetem komediowym, tylko komentatorami.

HiroSHiro: No wiem przecież... Ale może kiedyś?

(mruga do niej, ale Aya pozostaje niewzruszona)

AyaSAya: Wracając jednak do programu... To był sprytny plan, by nakarmić uczestników i pozwolić im się zrelaksować, a teraz rzucić ich w sam środek zadania, nie uważasz?

HiroSHiro: Jeśli mówiąc „sprytny“ masz na myśli „okrutny“, to się zgadzam.

AyaSAya: No......trochę masz rację... Aaaaale jak sam mówiłeś, pójście do telewizji hartuje ducha, czyż nie?

HiroSHiro: W rzeczy samej. To będzie dla nich prawdziwy test przetrwania. Zastanawia mnie tylko, co Sami miała na myśli wtedy w kawiarni.

AyaSAya: Że zmierzą się ze swoim strachem?

HiroSHiro: Dokładnie. Zastanawia mnie, jakie okrucieństwa im wymyślą. Chociaż w przypadku Riko już sam fakt, że mają się pojedynkować na wysokości jest nieprzyjemny.

AyaSAya: Racja! Wtedy na Tokyo Tower też przeżywała trudne chwile. (myśli) Tylko co z resztą?

HiroSHiro: Wydaje mi się, że pamiętam kilka momentów, w których wspominali o swoich fobiach, ale... Wolę zachować to dla siebie, w razie gdybym miał rację. Nie chcę psuć niespodzianki, hehe.

AyaSAya: No to kto twoim zdaniem poradzi sobie najlepiej? Ja stawiam mimo wszystko na Alice. Jest w jej oczach ogień i myślę, że nawet późna godzina jej nie przeszkodzi.

HiroSHiro: To bardzo dobry wybór, ale ja bym postawił na Roberto. Z tej czwórki ma już doświadczenie w takim zadaniu i drugi raz się nie da tak oszukać.

(Hiro patrzy na Ayę, ale ta robi wielkie oczy)

AyaSAya: Wierzę ci na słowo........i nie mów nic więcej, bo chcę obejrzeć za jakiś czas.

HiroSHiro: Na twoje szczęście wszystkie poprzednie sezony, wliczając Dziwne Przypadki, są teraz dostępne na Netflixie! (patrzy w kamerę) Idealna okazja dla naszych nowych widzów, by zapoznać się z historią programu i nadrobić zaległości przed finałem obecnego sezonu. (mruga do kamery)

AyaSAya: ...aaaale nie przełączajcie teraz odcinka, bo najlepsze dopiero przed nami.

HiroSHiro: W rzeczy samej. (zaciera ręce) No to oglądajmy.

AyaSAya: Ale mi serce bije. (zasłania twarz notatkami i patrzy w ekran)


Tokyoheader21


Ponownie przy Tokyo Skytree

TDVT226

AliceSAlice: Chyba czegoś tu nie rozumiem... Czy nie mówiłaś nam wczoraj, że zadanie będzie pojutrze, czyli... (zaczyna liczyć w głowie)

MizukiSMizuki: Sami niedotrzymująca słowa? Jakoś nie czuję się zaskoczona.

Sami2SSami: Ale ja przecież nie kłamałam. (wszyscy patrzą na nią zdziwieni) Zadanie zacznie się jutro........równo o północy.

RikoSRiko: A to już jest nieco zaskakujące, heh...

Roberto2SRoberto: A ja właśnie lubię być zaskakiwany! Zadanie w środku nocy? Brzmi zajebiście!

Sami2SSami: Pozwolicie mi wyjaśnić zasady, czy wolicie sobie pogadać?

MizukiSMizuki: Zdaje się, że chyba nie mamy wyjścia.

Sami2SSami: Świetnie. A zatem już tłumaczę.

(podczas tej sceny w tle leci ta melodia)

W momencie, gdy Sami przemawia, widzimy ujęcia ze środka Skytree. Choć w zasadzie to niewiele widzimy, gdyż korytarze są prawie w ogóle nieoświetlone...

Sami2SSami (w tle): Waszym zadaniem będzie odnalezienie sześciu flag, które ukryliśmy gdzieś w pomieszczeniach Skytree. Do dyspozycji macie wszystkie miejsca, które z reguły są dostępne dla zwiedzających, więc żadnego wyważania zamkniętych drzwi! (...) Flagi, które macie zebrać, reprezentowane są przez wasze kolory - dla Alice wybraliśmy czerwony, dla Roberto zielony, dla Riko żółty, a dla Mizuki fioletowy. Ponieważ jednak w ciemności mało co widać, flagi będą zdobiły też wasze podobizny.

AliceSAlice (w tle): Jak to........w ciemności?

Sami2SSami (w tle): Na czym to ja stanęłam? Ach, tak. Waszym celem jest zebranie sześciu flag i wetknięcie ich w wasze podesty. Zadanie kończy się w momencie, gdy komuś uda się skutecznie skompletować wszystkie flagi lub gdy na horyzoncie wzejdzie słońce. Co jeszcze? W momencie zakończenia zadania liczyć się będą jedynie flagi wetknięte w punkcie startowym.

(powracamy na dół)

Sami2SSami: Jakieś pytania?

Roberto2SRoberto: Czyli musimy latać z góry na dół, jeśli chcemy mieć zaliczone?

Sami2SSami: No chyba że uzbierasz flagi i będziesz pierwszy, który je wetknie na dole wszystkie naraz. Mi to jest obojętne.

RikoSRiko: Na pewno będziemy widzieć flagi? Jeśli nic nie będzie oświetlone, to trochę sobie tego nie wyobrażam.

Sami2SSami: Możesz zawsze skorzystać z oświetlenia miejskiego za oknem.

RikoSRiko: Nie........chyba podziękuję...

MizukiSMizuki: A latarki w naszych smartfonach? To chyba jest dozwolone?

Sami2SSami: Trafna uwaga. Jak najbardziej możecie z nich korzystać, chociaż... Radziłabym nie robić tego za często.

Roberto2SRoberto: A to dlaczego?

Sami2SSami: Bo możecie zaalarmować goniące was oni.

MizukiSMizuki: Jak to........oni?

Roberto2SRoberto: Co to takiego?

AliceSAlice: Zdaje mi się, że po japońsku to oznaczało „demony“.

Sami2SSami: Zgadza się. Przez cały czas trwania zadania demony będą za wami podążały i poszukiwały, aby was złapać. Jeśli się dacie schwytać, wówczas tracicie wszystkie flagi, które macie przy sobie, a także dostajecie 10 minut kary.

RikoSRiko: Już mi się nie podoba to zadanie...

Sami2SSami: Nie mówcie, że nie tęskniliście za takim dreszczykiem. Ja wprost nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć was w akcji.

MizukiSMizuki: W tym momencie już nie ma odwrotu.

(Sami spogląda na zegar)

Sami2SSami: Zostało tylko 5 minut do naszego wielkiego półfinału. To ostatnia chwila na rozluźnienie.

Roberto2SRoberto: Moment, powiedziałaś „półfinału“? A to nie powinien być ćwierćfinał?

Sami2SSami: Nie, Roberto. Jest to półfinał, ponieważ po dzisiejszym zadaniu pozostanie was tylko dwójka..................dwójka finalistów.

(grupowe zdziwienie)

AliceSAlice: Nie załapałam, gdy pierwszy raz to mówiła...

MizukiSMizuki: Czyli zadanie wygrywają dwie osoby, tak?

Sami2SSami: Nie słuchałaś. Zadanie kończy się, gdy komuś z was uda się skompletować wszystkie flagi lub o wschodzie słońca. Cokolwiek nastąpi pierwsze.

Roberto2SRoberto: To jak w takim razie wyłoniony zostanie drugi finalista?

Sami2SSami: O to się nie martwcie. Lepiej postarajcie się wygrać. (ponownie zerka na zegar) Cztery minuty... Zostawiam was na chwilę samych. To wasz ostatni test, więc odpowiednio się przygotujcie.

(Sami odchodzi; czwórka uczestników staje w niepełnym kole)

Roberto2SRoberto: Kochani, to był zaszczyt się z wami mierzyć w tym sezonie.

AliceSAlice: Mówisz, jakbyś już odpadł.

Roberto2SRoberto: Wolę to z siebie wyrzucić już teraz. (...) Mam nadzieję, że to będzie wspaniały półfinał. Życzę wszystkim powodzenia i połamania nóg!

(Mizuki i Riko patrzą zdziwione)

RikoSRiko: S-słucham?

AliceSAlice: Ehh... Za granicą tak się mówi. Nie bierzcie tego do siebie.

MizukiSMizuki: Nie planowałam.

AliceSAlice (do Riko): Dasz radę? Nogi trzęsą ci się jak galareta.

RikoSRiko: O-ooooczywiście! To nic takiego. To tylko.......wieżowiec...

AliceSAlice: Mhm...

MizukiSMizuki: O nie! Tylko 50%? A coś mi mówiło, by podładować ten telefon...

Roberto2SRoberto (półgłosem; do Alice): Powodzenia. Oby to nie był nasz ostatni pojedynek, hehe.

AliceSAlice (półgłosem): Postaram się...

Mijają kolejne minuty i Sami powraca na miejsce startu. Staje koło zegara, który pokazuje teraz 23:59.

Sami2SSami: Czy każdy pamięta o swoich kolorach? I żeby nie było, nie wolno zabierać flag innych graczy.

AliceSAlice: A jak ktoś się pomyli?

Sami2SSami: Riko bym może uwierzyła, ale tobie i Mizuki raczej nie.

MizukiSMizuki: Ej!

Sami2SSami: Gotowi?

Wszyscy ustawiają się w stronę drzwi wejściowych. Zegar zmienia godzinę i pokazuje teraz 0:00.

Sami2SSami: Do boju!!!

TDVT227

Pomimo całego dnia w nogach i późnej pory, cała czwórka zrywa się do biegu. Ich zapał jednak zostaje szybko zgaszony, gdyż muszą i tak cierpliwie poczekać na windę, która wiezie ich na piętro 350. Na tym piętrze znajduje się dość szeroki korytarz z powieszonymi na ścianie różnymi plakatami, rozstawionymi w kilku miejscach barierkami wyznaczającymi kierunek kolejki, a także dużymi ekranami wiszącymi co kilka metrów, które rzecz jasna pozostają wyłączone. Zgodnie z obietnicą Sami, korytarz jest oświetlony jedynie zewnętrznym światłem z otaczających Skytree budynków.

Roberto2SRoberto: O kurczę. Nie żartowała. Tu naprawdę mało co widać.

AliceSAlice: Wzrok ci się szybko przyzwyczai. (pod nosem) A przynajmniej ja mam taką nadzieję...

(Riko stoi odwrócona do ściany, co widzi Mizuki, ale nie komentuje)

Roberto2SRoberto: Nie wiem jak wy, ale ja lecę na górę. Wolę ją przeszukać od razu i mieć z głowy. Na razie!

(Roberto odchodzi, nie czekając na odpowiedź)

MizukiSMizuki: Ach, to w sumie.........bardzo dobry pomysł!

(biegnie za Roberto)

AliceSAlice: Hmm... (mruży lekko oczy) No cóż. Ja tam wolę się na spokojnie rozejrzeć. Jeszcze się okaże, że pierwsza flaga jest zaraz przy wejściu, przez co łatwo ją przegapić. (spogląda w stronę Riko) A ty?

RikoSRiko (odwrócona): A! J-ja? Jeszcze tu chwilę postoję i przemyślę.

AliceSAlice: W porządku. Nie zmuszam przecież do niczego. (wzrusza ramionami) Powodzenia zatem.

Alice rusza przed siebie, pozostawiając samą ciężko oddychającą Riko, która zamyka oczy i próbuje się uspokoić. Tymczasem Mizuki i Roberto wsiadają wspólnie do windy, która ma ich zawieźć na piętro 445. Winda oświetlona jest bardzo słabą lampką, przez co nie jest zupełnie ciemno.

MizukiSMizuki: Tak się zastanawiałam...

Roberto2SRoberto: Tak?

(Roberto odwraca głowę zakłopotany, jakby wiedział, o co Mizuki chce zapytać)

MizukiSMizuki: W ostatnim zadaniu nam dobrze szło razem, co nie?

Roberto2SRoberto: No tak było.

MizukiSMizuki: Nie chciałbyś może.......tego powtórzyć?

Roberto2SRoberto: To... Bardzo kusząca propozycja, heh.

MizukiSMizuki: Czyżby? Wyczuwam wahanie w twoim głosie.

Roberto2SRoberto: No... (odwraca się w jej stronę) Nie zaprzeczę, że tak było i nawet dobrze się przy tym bawiłem.

MizukiSMizuki: Ale?

Roberto2SRoberto: Skąd wiedziałaś, że będzie jakieś „ale“? (śmieje się nerwowo) Przepraszam, Mizuki, ale stawka dzisiaj jest zbyt duża. Nie jestem w stanie obiecać, że będę ci mógł pomagać. Wybacz. (kłania się nisko)

MizukiSMizuki: Ależ nie musisz tak przepraszać. To była tylko luźna propozycja. (Roberto się prostuje) Trudno, rozumiem to. (drzwi windy się otwierają) W takim razie połamania nóg, czy jak to tam było!

(Mizuki wybiega z windy i biegnie w prawo)

Roberto2SRoberto: Dzię....ki. (Mizuki znika za rogiem) Mam nadzieję, że się nie pogniewała...

(Roberto rusza w lewo wolnym krokiem)


Tymczasem ponownie na piętrze 350.

Widzimy Riko idącą powoli korytarzem. Trzyma się ściany i powoli rozgląda dookoła, choć widać, że przychodzi jej to póki co z trudem.

RikoSRiko (pod nosem): Och! Czy to... Nie, jednak nie.

(dotyka dziwnego materiału zawieszonego na ścianie)

RikoSRiko (pod nosem): W sumie to jak duża ma być ta flaga? Moglibyśmy dostać jakąś podpowiedź czy co-

W tym momencie Riko wibruje telefon w kieszeni. Gdy go wyjmuje, okazuje się, że ona, a także pozostali uczestnicy otrzymali wiadomość od Sami. Riko nie czyta jej na głos, jednak my słyszymy jego treść, dzięki podkładowi głosowemu nagranemu przez samego nadawcę wiadomości.

TDVT228

Sami2SSami (w tle): Wiem, że jesteście skupieni na zadaniu, ale nie zapominajcie, gdzie się znajdujecie. Warto czasem spojrzeć za okno i popodziwiać widoki.

Stojąca wciąż przy ścianie Riko delikatnie zbliża się w stronę okna i próbuje spojrzeć na zewnątrz. Po krótkiej chwili jednak szybko się cofa.

RikoSRiko (pod nosem): Uff, sekundę mi się udało. Mam nadzieję, że Sami będzie zadowolona.

Riko rusza dalej przed siebie. W tym samym czasie, w innej części korytarza Alice również otrzymała tę samą wiadomość i spogląda właśnie na nocny widok Tokyo.

AliceSAlice: Faktycznie, ładny widok. Warto czasem przystanąć i docenić chwilę. (rozgląda się) O, tam chyba jest nasz dom...........chyba. (...) Dobra, wystarczy.

Alice też rusza przed siebie, ale w przeciwieństwie do Riko, idzie trzymając się barierki przy samym oknie, dzięki czemu jej droga jest oświetlona. W pewnym momencie jednak skręca w prawo, by sprawdzić znajdujące się po drodze toalety.

AliceSAlice (pod nosem): Ehh... (rusza powoli) Wcale się nie boję... Wcale się nie boję...... Wcale się nie boję........ (włącza latarkę w telefonie) Niewiele to daje...

(wchodzi do damskiej toalety i rozgląda się wokół)

AliceSAlice (pod nosem): Wcale się nie boję................ (odwraca się w stronę kamery, którą znajduje dzięki temu, że odbija ona światło) No co? Im więcej będę to powtarzać, tym bardziej w to uwierzę.

Sprawdza po kolei wszystkie kabiny, z dużym niezadowoleniem na twarzy. Już ma wychodzić, gdy nieoczekiwanie dostrzega coś zawieszone nad lustrem. Dopiero stając bardzo blisko rozpoznaje swój czerwony kolor.

AliceSAlice: No proszę. Czyżby przeznaczenie?


Dziesięć minut później, na piętrze 445.

TDVT229

Mija dziesięć minut względnie spokojnych poszukiwań, podczas których wszyscy zapoznają się z miejscem, a także z ciemnością. Alice wciąż pozostaje jedyną osobą ze zdobytą flagą, choć póki co nie decyduje się udać na dół, by dostarczyć ją do punktu startowego. W końcu następuje jednak moment, gdy na korytarzu robi się jakby chłodniej, a z daleka zaczynają dobiegać dziwne dźwięki. Także i w tym momencie uczestnicy otrzymują wiadomość. Ponownie, jej treść poznajemy dzięki podkładowi głosowemu nagranemu przez Sami.

Sami2SSami (w tle): Jak idą poszukiwania? Do tej pory dawaliśmy wam małe fory na starcie, ale od teraz musicie być dużo bardziej czujni i uważać na czyhające w ciemności demony.....oraz duchy, jeśli w nie wierzycie..

MizukiSMizuki (pod nosem): Duchy? Heh... (śmieje się, ale widać, że jest lekko zestresowana) Akurat. Naprawdę myślą, że w to uwierzy-

W tym momencie na korytarzu przewraca się jakiś przedmiot. Mizuki natychmiast przestaje mówić i zmrożona patrzy w tamtą stronę, ale nie dostrzega żadnego ruchu. Nikogo tam nie ma.

MizukiSMizuki (pod nosem): ........akurat......uwierzę......

(zaczyna się powoli wycofywać)

MizukiSMizuki (pod nosem): ...ale dla pewności sprawdzę gdzie indziej.

Kawałek dalej korytarzem idzie Roberto. Pomimo przeczytania tej samej wiadomości nonszalancko idzie środkiem korytarza i nuci coś pod nosem. Nagle słyszy za sobą dziwny głos.

QuestionMarkNieznany głos: Co to za dźwięk? (...) Hmmmmmm?

(słychać kroki w oddali)

Roberto2SRoberto: A-

(Roberto natychmiast chowa się za rogiem)

Roberto2SRoberto (pod nosem): Shit.

Demony zmierzają korytarzem obok, jednak Roberto nie wydaje już z siebie dźwięku, wobec czego przechodzą koło niego obojętnie.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Uff.... (wygląda zza rogu) Muszę zachować totalną ciszę... Chociaż przez tę ciszę, to mam wrażenie, że mi mózg zaraz eksploduje.

(robi niezadowoloną minę, po czym rusza w przeciwnym kierunku, niemal nie wydając z siebie dźwięku)


Przy punkcie startowym

Zegar wskazuje godzinę 00:15. Zadowolona z siebie Sami spogląda w górę, po czym zwraca się w stronę stojącego obok Chefa Hatcheta.

Sami2SSami: Winszuję. To był wspaniały pomysł na półfinałowe zadanie.

TD ChefChef: Dziękuję, ale to był wysiłek zespołowy. No i twój research też był bardzo pomocny.

Sami2SSami: Oj tam, to nie było takie trudne. Riko sama ujawniła swój strach przed wysokościami podczas wycieczki na Tokyo Tower. Tak samo Alice wygadała się na temat swojego strachu przed ciemnością. Roberto zaś przyznał nieraz, że czuje się niekomfortowo w ciszy, więc o to też zadbaliśmy. Z kolei Mizuki... Z jakiegoś powodu boi się zjawisk paranormalnych i duchów.

TD ChefChef: Nie dziwię się. Też za nimi nie przepadam.

(Sami patrzy na Chefa zdziwiona)

Sami2SSami: Serio? Przecież jakby taki duch się pojawił tu znienacka, to na pewno byś go powalił bez problemu.

TD ChefChef: Jak mam powalić coś, co nie ma fizycznej formy?

Sami2SSami: No ale duchy przecież.................zresztą, nieważne. (kręci głową)

TD ChefChef: Ja może lepiej pójdę się przygotować.

Sami2SSami: Ooo! Czyżbyś też chciał się pobawić w bycie demonem?

TD ChefChef: Mam trochę inny plan, hehehe...

Sami2SSami: O-kej? (patrzy w kamerę zdziwiona) W takim razie do dzieła, mój drogi asystencie.

TD ChefChef: Rany... Chris mnie nigdy tak nie nazwał.

Sami2SSami: Chrisa tu nie ma, więc przyzwyczaj się do nowych standardów.

(w tym momencie ekran tabletu Sami zaczyna sam z siebie wyświetlać rozmowę wideo)

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Ekhm! Jak to nie ma?

Sami2SSami: Jakby dzisiaj było mało niespodzianek... Witaj, Chris.

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Miałem przegapić tak ważny moment tego sezonu? Hehe.

Sami2SSami: Która jest w ogóle u ciebie godzina teraz?

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo...........jestem w ruchu.

Sami2SSami: Och.

(patrzy na Chefa, ale ten tylko wzrusza ramionami)


Ponownie na piętrze 350.

Riko zaczyna iść nieco pewniejszym krokiem przed siebie i nawet lekko spogląda w stronę szyb, choć oczywiście patrzy głównie do góry. Dzięki temu zauważa po chwili przedmiot przypominający flagę. Podchodzi do niego nieco bliżej i dostrzega w końcu swój żółty kolor.

RikoSRiko: Ojej... Da się w ogóle dosięgnąć?

Chwyta się barierki i próbuje wyciągnąć rękę do góry, ale nie jest w stanie chwycić flagi. Przez ułamek sekundy spogląda w dół i pierwszy raz zauważa widok miasta za oknem. Niemal natychmiast zamyka oczy, po czym bierze głęboki oddech i wchodzi na barierkę opierając się kolanami. Wciąż z zamkniętymi oczami sięga do góry w poszukiwaniu flagi, aż w końcu udaje jej się ją chwycić i zdjąć.

RikoSRiko: Ufffff... (siada pod ścianą) Przynajmniej nie będę miała zero...

TDVT230

W tym czasie piętro wyżej Mizuki zakrada się próbując uniknąć pojawiających się co jakiś czas demonów. W końcu dochodzi do miejsca opatrzonego ikoną aparatu fotograficznego. Jest to niewielki zakątek, którego podłoga jest przezroczysta i widać wszystko pod nogami.

MizukiSMizuki (pod nosem): Łaaa... Riko to by tu chyba zemdlała...

Przechadza się po szklanej podłodze wyraźnie zaciekawiona, aż w końcu przystaje i opiera się o barierki odwrócona w stronę korytarza. W tym momencie dostrzega coś zwisającego z góry. Dzięki nieco lepszemu oświetleniu tego miejsca, od razu rozpoznaje też fioletowy kolor.

MizukiSMizuki: No naprawdę???

Mizuki głośno wyraża swoje niezadowolenie, jakby zapominając, że mogą ją usłyszeć z daleka. Podchodzi do flagi i szybko ocenia, że nie jest w stanie sięgnąć jej nawet na palcach. Postanawia więc podskoczyć i prawie jej się udaje.

MizukiSMizuki: Uff... Przy tej szklanej podłodze to się wydaje lekko niebezpieczne...

Szybko jednak zbiera się w sobie i podskakuje drugi raz...........i trzeci..............aż w końcu za czwartym razem zdejmuje flagę z sufitu i wydaje odgłos zadowolenia. W tym momencie słyszy czyjś głos z drugiego końca korytarza.

MizukiSMizuki (pod nosem): O-o. (patrzy z dumą na zdobytą flagę) Nie chcę cię stracić... Lepiej zjechać na dół.

TDVT231

Mizuki zjeżdża windą ponownie na piętro 350, gdzie w dalszym ciągu znajduje się Alice. Znajdujemy ją przy stoisku, na którym rozwieszone są kolorowe wstążki. Wykorzystując moment względnego spokoju, Alice decyduje się oświetlić to miejsce latarką ze smartfona, by lepiej widzieć kształty i przede wszystkim kolory. Po kilkudziesięciu sekundach bezowocnych poszukiwań w końcu wypatruje jednak to, czego tak bardzo szukała. Jej oczom ukazuje się czerwona flaga, dość sprytnie ukryta wśród wstążek. Zaraz obok jednak dostrzega także flagę w kolorze fioletowym i zatrzymuje się na chwilę zamyślona.

AliceSAlice (pod nosem): Hmm......

(wpatruje się w nią intensywnie)

AliceSAlice (pod nosem): Chyba lepiej nie narażać się prowadzącej.........chociaż?

MizukiSMizuki: Kombinujesz, jak ją schować, co nie?

AliceSAlice: M- Mizuki. (świeci jej w twarz)

MizukiSMizuki: Ałć. Opuść to światło, proszę.

AliceSAlice: Sorki. Odruch... (ponownie świeci na znalezione flagi) Nie, wcale o tym nie myślałam. (znów patrzy na Mizuki) Proszę, bierz. Droga wolna.

MizukiSMizuki: Nie potrzebuję twojego pozwolenia.

(Mizuki bierze swoją flagę, co czyni także Alice)

MizukiSMizuki: Ja już mam dwie, a ty?

AliceSAlice: Wyobraź sobie, że ja też.

MizukiSMizuki: Och... To trochę rozczarowujące, ale cóż.

(Mizuki rusza w stronę windy na dół)

MizukiSMizuki: Nie idziesz?

AliceSAlice: Poszukam jeszcze. Nie spieszy mi się.

MizukiSMizuki: Jak sobie chcesz.

Alice i Mizuki ruszają dalej w przeciwnych kierunkach. Mizuki wsiada do windy i naciska przycisk „4F“. Drzwi się zamykają.


Tymczasem na wyższych piętrach

TDVT232

Widzimy teraz najwyższe piętro 450. Pojawia się na nim wyraźnie zniecierpliwiony Roberto, który nie znalazł do tej pory żadnej flagi. Trafia on do specjalnej sali zwanej „Sorakara Point“, która za dnia wygląda imponująco ze względu na niesamowitą grę świateł. Teraz jednak jest nieoświetlona i ciężka do nawigowania.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Oby tu nie było tych całych demonów, bo nie chcę cały czas łazić w ciszy.

(rozgląda się dookoła i wypatruje)

Roberto2SRoberto (pod nosem): Super, nie ma ich. (...) Szkoda tylko, że mojej flagi także nie ma. (...) Skup się, Roberto. Ostatnio rozwiązanie było w nieoczywistym miejscu... (sięga do kieszeni) ...heh, nie dzisiaj.

Spogląda do góry i zauważa coś wiszące na ścianie. W pierwszej chwili nie widać, co to jest, więc zaczyna świecić swoim telefonem i zauważa wyraźnie zielony kolor.

Roberto2SRoberto: No nareszcie! Cokolwiek to jest, zdejmuję to. (sięga ręką do góry i po chwili siłowania się zdejmuje ze ściany flagę) To chyba to.......prawda?

Przygląda się fladze w ciemności, po czym zaczyna słyszeć dziwny dźwięk z prawej. Gdy odwraca głowę, jeden z demonów jest już na wyciągnięcie ręki.

Roberto2SRoberto: Shit!

Niemal natychmiast zrywa się do biegu w kierunku wyjścia. Demon jednak niespodziewanie dotrzymuje mu kroku, przez co Roberto musi przyspieszyć i przestaje pilnować tego, by nie wydawać dźwięków. Drogę zachodzi mu kolejny demon, jednak cudem udaje mu się go wyminąć i biec przed siebie. W pewnym momencie dostrzega, że drzwi windy się otworzyły, w związku z czym wpada do niej z wielkim impetem i panicznie naciska przycisk zamykania drzwi kilka razy. Zauważa jednak, że demony kompletnie przestały go ścigać, pomimo otwartych wciąż drzwi. W końcu drzwi się zamykają.

Roberto2SRoberto: O. Czyżby winda była bezpiecznym miejscem? Byłoby to bardzo przydatne, nie powiem... (łapie oddech)

TDVT233

Winda jednak nie zjeżdża na piętro 350, gdzie uczestnicy znaleźli się na samym początku, a na niższe piętro 345, gdzie znajduje się teraz błądząca korytarzem Riko. Ponieważ w dalszym ciągu unika patrzenia w stronę szyb, bardzo uważnie obserwuje wiszące na ścianie korytarza plakaty i napisy. Nagle dostrzega, że jeden z nich ma wydrukowaną strzałkę i podpis „Zapraszam tutaj, jeśli masz odwagę“.

RikoSRiko (półgłosem): Odwagę? (patrzy za siebie) Chyba lepsze to, niż wspinanie się na barierki.

Riko podąża za kolejną wskazówką, aż dociera do niewielkiego pomieszczenia, które oświetlone jest przez jedną odkrytą żarówkę wiszącą na środku. Tuż pod nią znajduje się pudło z dużym czerwonym przyciskiem, na którym leży kartka.

RikoSRiko: To pułapka? (rozgląda się dookoła) Eeeee...

Nieśmiało bierze do ręki kartkę, na której jest napisane: „Flaga znajduje się w tym pudle, ale otworzy się ono dopiero po naciśnięciu przycisku. Nie radzimy jednak tego robić“. Riko waha się przez chwilę, ale po kilku sekundach widać już na jej twarzy nieco więcej pewności siebie. Naciska przycisk i............początkowo nic się nie dzieje. Wtedy jednak uruchamia się zawieszony na ścianie przed nią telewizor. Na ekranie dostrzega ona............samą siebie.

RikoSRiko: Eeeeeeeeeeeeeeee? Co to za nagranie?

RikoSPostać na ekranie: Ehh, to wszystko bez sensu. (chowa twarz w dłoniach)

RikoSRiko (półgłosem): Wygląda jak ja i brzmi jak ja..............ale czy to ja?

RikoSPostać na ekranie: Czy ja na pewno powinnam tu być? (ponownie pokazuje twarz, która teraz jest zapłakana) Już raz przecież odpadłam......a potem z litości przywrócili mnie z powrotem. To ma być honorowe?

RikoSRiko (półgłosem): O co chodzi?

(Riko stoi wpatrzona w ekran z przerażoną miną)

RikoSPostać na ekranie: Na dodatek ciągle daję się oszukiwać ludziom dookoła.

RikoSRiko (cicho): Wystarczy... (patrzy w dół)

RikoSPostać na ekranie: A na dodatek... To przeze mnie Satoshi odpadł... To powinnam być ja! (znowu chowa twarz w dłoniach)

RikoSRiko (cicho): To.......przeze mnie...

W tym momencie ekran się wyłącza. Otwiera się za to pudło, w którym znajdują się cztery flagi. Mocno skołowana Riko przez chwilę nie wie, co zrobić, jednak po chwili sięga do pudła, zabiera swoją żółtą flagę i powolnym krokiem opuszcza pokój. Widzimy teraz to samo ujęcie, ale na ekranie tabletu Sami.

Sami2SSami: Żeby nie było- (patrzy w kamerę) To nie był mój pomysł, tylko Chrisa.

TD ChrisChris (pojawia się na ekranie tabletu): Ćśśśś. To ściśle tajna technologia. Dopiero raczkuje... Ale przyznasz, że brzmiało i wyglądało realistycznie, co nie?

Sami2SSami: Czyli to po to były te zdjęcia w Muzeum Miraikan? Może i wygląda imponująco, ale nie wiem czy etyczne.

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): He-he-he. Jeszcze kilka sezonów poprowadzisz, to zmienisz zdanie.

Sami2SSami: Nie wiem, czy mam ochotę...

(w tym momencie pojawia się Mizuki)

MizukiSMizuki: Oto moje dwie flagi! (mocuje je na swoim podeście)

Sami2SSami: No proszę. Mizuki zdobywa dwa pu-

(Mizuki wraca do środka, nie czekając na Sami)

Sami2SSami: A jej gdzie się tak spieszy? (odwraca się i mruga do kamery)


Ponownie na korytarzach Skytree

Roberto, który dopiero co był na piętrze 340 powraca na wyższe piętro 345. Na schodach mija wyraźnie zamyśloną Riko. Ta mija go bez słowa, więc to on postanawia się odezwać.

Roberto2SRoberto: Y-yo.

(Riko przystaje i odwraca się zdziwiona)

RikoSRiko: Ojej, przepraszam. Nie zauważyłam.......cię...

Roberto2SRoberto: Jak tam ci idzie? (wymachuje swoimi flagami) Ja już mam dwie flagi, a ty?

RikoSRiko: A... (niewyraźnie) Ja......też...

Roberto2SRoberto: Hmm? (...) Ty też? Dobrze słyszę.

(Riko dalej patrzy pusto przed siebie)

Roberto2SRoberto: Okeeeeej... To powodzenia! (zasłania buzię) Ups, nie powinienem być tak głośno...

TDVT234

Roberto udaje się na górę, a Riko po chwili także zaczyna ponownie schodzić w dół. Powracamy tymczasem do Alice, która uparcie przeszukuje piętro 350. Wygląda zza rogu, by upewnić się, że demonów nie ma na horyzoncie, po czym podchodzi do wolnostojącej kafejki „SKYTREE CAFE“.

AliceSAlice (pod nosem): Chyba nie jest zabronione przeszukanie jej, co nie?

(przeskakuje przez blat i zaczyna świecić po kątach, jednak wciąż nic nie znajduje)

AliceSAlice (pod nosem): Ehh, chyba tu już więcej nic nie znaj-

W tym momencie słyszy dziwne trzaśnięcie z prawej i momentalnie wyłącza światło w telefonie. Czeka przez kilka sekund, po czym wychyla się zza blatu. Rozgląda się bardzo uważnie i gdy już ma kompletnie wstać, z drugiej strony blatu wyskakuje przed nią nagle dziwna zamaskowana postać.

AliceSAlice: Mother f****r!

Spanikowana Alice świeci demonowi latarką prosto w oczy, oślepiając go na moment, po czym chwyta swoje flagi leżące na blacie i ucieka w stronę windy. Demon podąża za nią, ale nie zdąża jej dopaść, gdy ta wpada do środka windy, która niemal od razu rusza w dół.

AliceSAlice: Myślałam, że mi serce wyskoczy... (patrzy do góry, szukając kamery) Zadowoleni? Macie mnie na filmie, jak przeklinam. Ehh... (patrzy na swoje flagi) Nie mogę tak igrać z losem. (ściska je w dłoni) Muszę to wygrać...

Gdy winda z Alice udaje się na piętro 4F, powracamy do Roberto przechadzającego się ponownie po piętrze 345. Tym razem dostrzega jednak coś, czego nie widział wcześniej - strzałkę prowadzącą gdzieś w głąb budynku. Nie mając nic do stracenia podąża za nią i trafia do tego samego pokoju, w którym wcześniej znalazła się Riko. Podobnie jak poprzednio, na środku pokoju znajduje się pudło z przyciskiem, a na nim kartka z napisem „Flaga znajduje się w tym pudle, ale otworzy się ono dopiero po naciśnięciu przycisku. Nie radzimy jednak tego robić“.

Roberto2SRoberto: Dobra... Wiem, że to jakaś pułapka, ale czy mam inne wyjście?

Roberto naciska przycisk i po chwili widzi, że telewizor wiszący na ścianie naprzeciwko sam się włączył. Na ekranie pojawia się Roberto, choć siedzi sztywno, a jego twarz nie wyraża żadnych emocji.

Roberto2SRoberto: O rany, to ja tak wyglądam na filmie? To chyba przez brak słońca ostatnio... (przygląda się uważniej) Chwila moment. Coś mi tu nie pasuje.

Roberto2SPostać na ekranie: Ehh, co ja wyprawiam... (chowa twarz w dłoniach)

Roberto2SRoberto: To zdecydowanie nie jestem ja..........chyba.

Roberto2SPostać na ekranie: Czy ja na pewno powinienem tu być? Dylanowi i Monice dużo bardziej zależało na wygranej, a ja? (odkrywa zapłakaną twarz) Ja się tylko bawię i niczym nie przejmuję.

Roberto2SRoberto (półgłosem): To.......chyba nieprawda? (...) Czekaj, to ja powiedziałem czy on? Znaczy ja?

Roberto2SPostać na ekranie: Moje dobre intencje tylko wkurzają wszystkich dookoła.

Roberto2SRoberto (półgłosem): Serio? Nie wiedziałem.

Roberto2SPostać na ekranie: A na dodatek ranię uczucia mojej przyjaciółki Alice i nawet tego nie widzę. (znowu chowa twarz w dłoniach)

Roberto2SRoberto: Ha?

Ekran się wyłącza i niemal w tym samym momencie otwiera się pudło, ukazując Roberto trzy flagi w środku.

Roberto2SRoberto: Ach, czyli Riko była tu przede mną.

(zabiera swoją flagę, ale patrzy jeszcze przez chwilę na wyłączony ekran)

Roberto2SRoberto: Tylko co to w ogóle miało być? (patrzy na zdobytą flagę) Że ja niby ranię uczucia Alice?

Z mocno strapioną miną opuszcza pokój. Przy wyjściu natrafia jednak na Mizuki, której w pierwszej chwili nie zauważa.

Roberto2SRoberto: A- Sorki.

MizukiSMizuki: Nic się nie stało. Ja też cię nie widziałam... (patrzy zdziwiona w lewo) A gdzie ty w ogóle byłeś?

Roberto2SRoberto: A! To jest- Znaczy... (ogląda się za siebie, a potem na Mizuki) Lepiej.........tam nie wchodź.

(Roberto odchodzi)

MizukiSMizuki (pod nosem): Podejrzane... (ponownie patrzy w stronę, z której przyszedł Roberto) Nie to, że mu nie ufam, ale... Nie mogę przecież tego tak zostawić.

(Mizuki udaje się w stronę tajemniczego pokoju)


Tymczasem na piętrze niżej

Riko idzie korytarzem, ale nie patrzy przed siebie. Wyraźnie wciąż rozmyśla o spotkaniu ze „sztuczną Riko“, nie zważając w ogóle na potencjalne znaleziska po drodze czy krążące wokół demony.

RikoSRiko (pod nosem): To nie byłam ja... To nie byłam ja... To nie były moje myśli... (staje) Co by zrobił Satoshi...

(odwraca się w lewo i robi minę, jakby Satoshi faktycznie był obok)

RikoSRiko: Co byś zrobił na moim miejscu?

(stoi przez chwilę w ciszy, po czym znowu rusza przed siebie)

RikoSRiko (pod nosem): Nie... Satoshiego tu nie ma. Muszę sobie sama z tym poradzić... Muszę wyrzucić to z głowy... Ani Satoshi mi nie pomoże, ani Nana, ani Naoki... (zamyka oczy, ale dalej idzie przed siebie) Zasługuję, by tu być. Zapracowałam na to... Zasługuję... (zaciska pięść) Zasłu......guję...

TDVT235

W tym momencie ponownie staje w miejscu i otwiera oczy. Zaskakuje ją padające z podłogi światło. Szybko okazuje się, że pochodzi ono z zewnątrz, gdyż właśnie stanęła na szklanej podłodze. Widok ten jest tak szokujący, że wyraźnie jest zmrożona i nie jest w stanie nawet trząść się ze strachu. Z tego stanu wybudza ją dopiero dziwny głos z tyłu, którym okazuje się zmierzający w jej stronę demon. Niespodziewanie, pomimo bycia wciąż w lekkim szoku, zrywa się do biegu ściskając mocno w ręku swoje flagi. Kilka metrów dalej prawie wpada na nadchodzącą z naprzeciwka Alice.

AliceSAlice: Ej! Co to za-

RikoSRiko: Su-sumimasen!

Riko jest tak spanikowana, że rzuca w stronę Alice „Przepraszam“ po japońsku, ku jej lekkiemu zdziwieniu. Jeszcze bardziej zdziwiona jest, gdy dopada do niej demon, który właśnie gonił Riko.

TDVT212Demon: Złapana.

AliceSAlice: Świetnie... A coś mi mówiło, by wjechać normalnie na piętro 350.

TDVT212Demon: 10 minut kary. Muszę ci też odebrać flagi.

AliceSAlice: Nie mam przy sobie żadnej.

TDVT212Demon: Oł... To masz szczęście.

AliceSAlice: Tak, whatever...

Riko wykorzystuje tę sytuację i zjeżdża windą na dół. W drzwiach wejściowych trafia ponownie na Roberto, który udaje się w przeciwnym kierunku.

Roberto2SRoberto: O, znowu się widzimy.

RikoSRiko: Tak...

Roberto2SRoberto: A teraz wybacz, ale się spieszę.

(Roberto ucieka, a Riko zmierza w stronę punktu startowego)

RikoSRiko: O nie! Wszyscy już mają tyle flag?

Sami2SSami: Hej, nie ma co się załamywać. Widzę, że masz dwie, podobnie jak Alice i Mizuki. Jedyny Roberto przybiegł tutaj z trzema.

RikoSRiko: Rozumiem... (mocuje flagi na swoim podeście) Ciężko było je zdobyć.

Sami2SSami: Nie dziwię się. Do dyspozycji macie w końcu całe Skytree. Od samego czubka, aż po pierwsze piętro.

RikoSRiko: Pierwsze piętro?

Sami2SSami: No tak. To poniżej tego, na którym się teraz znajdujemy. Jest tam galeria, która- (dziwi się sama sobie) Ale czekaj, nie powinnam wam przecież podpowiadać.

RikoSRiko: Pierwsze piętro brzmi cudownie! Natychmiast się tam udam!

(Riko szybkim krokiem powraca do środka)

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Co to miało być?

Sami2SSami: Trochę za bardzo się podekscytowałam... Wybacz.

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Hehe. No nic. Odrobina ingerencji prowadzącego jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Sami2SSami: Zdecydowanie powinnam się mniej odzywać.

(kręci głową niezadowolona)


StudioHeader2


HiroSHiro: Nie powiem, mnie też trochę przechodzi dreszczyk na myśl, że miałbym chodzić po tych korytarzach w ciemności. No i jeszcze te demony skradające się w ciemności...

AyaSAya: Nie jest aż tak ciemno przecież.

HiroSHiro: Czyli ci się nie podoba zadanie?

AyaSAya: Tego nie powiedziałam przecież. Podoba mi się, że każdy pracuje na własną rękę.

HiroSHiro: Jak to Roberto powiedział? Stawka jest wysoka. W końcu zwycięzca awansuje do finału. Pytanie, co dalej?

AyaSAya: Myślisz, że to Sami może wskazać drugiego finalistę?

HiroSHiro: Hah, Chris na pewno by tak zrobił, ale Sami raczej na to nie pozwoli.

AyaSAya: To akurat prawda. Z nią zawsze można liczyć, że reguły gry będą do końca zachowane. Jest taka.......taka...

HiroSHiro: Praworządnie dobra.

AyaSAya: E...?

(Aya patrzy zdziwiona)

HiroSHiro: Pomijając jednak samą lokalizację, to koncept na zadanie jest chyba idealny na zadanie półfinałowe, nie uważasz?

AyaSAya: Walka z własnym strachem? Faktycznie. Nawet przegrana dwójka będzie mogła czuć się wygrana, jeśli im się uda przełamać swoje fobie.

HiroSHiro: Pewnie po samym półfinale i tak będą czuć się przegrani, ale za kilka lat sobie to uświadomią jadąc do sklepu po mleko.

AyaSAya: Ee.......? (...) Chyba nie nadążam dzisiaj za twoim tokiem myślenia.

HiroSHiro: I o to chodzi!

(Aya patrzy podwójnie zdziwiona)

AyaSAya: No nic... Za niedługo poznamy rozstrzygnięcie. Masz już swój typ na to, kto zwycięży w zadaniu?

HiroSHiro: Szczerze? Chcę zostać zaskoczonym, nie będę typował.

AyaSAya: O! Chociaż tutaj się zgadzamy!

HiroSHiro: Kto wie, może w połowie zadania przywrócą Naokiego i to on zgarnie całą pulę?

AyaSAya: To byłoby aż zbyt zaskakujące...

HiroSHiro: To może dwie osoby wbijające ostatnią flagę w tym samym momencie?

AyaSAya: W to już bardziej uwierzę!

HiroSHiro: ...........ale nie, to byłoby zbyt przewidywalne. Scenarzyści na to nie pozwolą.

AyaSAya: Przecież tu nie ma scenariusza.

HiroSHiro: Na pewno?

(oboje powoli zwracają twarz w stronę kamery)


Tokyoheader21


W pokoju na piętrze 345.

Mizuki wchodzi do tajemniczego pokoju, gdzie tak samo jak zawodnicy przed nią znajduje ledwo oświetlone pudło z dużym przyciskiem u góry. Na nim leży kartka z napisem „Flaga znajduje się w tym pudle, ale otworzy się ono dopiero po naciśnięciu przycisku. Nie radzimy jednak tego robić“.

MizukiSMizuki: Ahaaaa, czyli o to chodziło. (patrzy za siebie, po czym znowu na pudło) No ale jeśli w środku jest flaga... Ehh, co mam do stracenia.

Mizuki naciska przycisk i po chwili widzi, że telewizor wiszący na ścianie naprzeciwko sam się włączył. Na ekranie widzi siebie siedzącą w pustym pomieszczeniu ze spuszczoną głową.

MizukiSMizuki: Ciekawy photoshop, nie powiem.

W tym momencie Mizuki na ekranie porusza się i chowa twarz w dłoniach. Mizuki jest tym faktem lekko zaskoczona, aż robi krok do tyłu, ale dalej wpatruje się w ekran.

MizukiSPostać na ekranie: Ehh, to wszystko bez sensu... Czy na pewno powinnam tu być?

MizukiSMizuki: To.......mój głos. Ale jak...

MizukiSPostać na ekranie: Czy na pewno zasługuję na półfinał? Po tym, jak bawiłam się uczuciami niewinnego chłopaka i oszukałam osobę, na której mi zależało?

MizukiSMizuki (półgłosem): Co to ma być...?

(ponownie ogląda się za siebie, ale nikogo tam nie ma)

MizukiSPostać na ekranie: Czy ja w ogóle pokazałam w tym programie swoją prawdziwą twarz?

MizukiSMizuki (półgłosem): Chyba.....tak?

MizukiSPostać na ekranie: A może... (podnosi głowę, jej twarz jest zapłakana) ...sama nie wiem, jaka jestem naprawdę?

Mizuki wpatruje się w ekran i nie wie, co powiedzieć. Po kilku sekundach postać na ekranie patrzy się jej prosto w oczy, po czym ekran gaśnie.

MizukiSMizuki: Nie! Czekaj!

W tym momencie pudło się otwiera i ujawnia dwie flagi pozostające w środku. Mizuki zabiera swoją fioletową flagę, ale stoi wciąż na środku pokoju lekko skołowana.

MizukiSMizuki: Co to było? (...) Halo?

(zamyka pudło i próbuje jeszcze raz nacisnąć przycisk)

MizukiSMizuki: ......halo?

(ekran włącza się na dwie sekundy, ukazując duże zbliżenie na twarz widzianej wcześniej postaci)

MizukiSPostać na ekranie: WYNOŚ SIĘ!

Przestraszona Mizuki wycofuje się, po czym w pełnym biegu wyskakuje na korytarz. Pech chce, że od razu dostrzega ją przechodzący demon. Patrzą sobie teraz prosto w oczy, przy czym należy zaznaczyć, że oczy demona są czerwone i widoczne w ciemności. Jeszcze bardziej skołowana Mizuki zaczyna uciekać w stronę schodów, chcąc uciec na górę. Niespodziewanie jednak wyłączone do tej pory schody ruchome się włączają i...............zaczynają jechać w dół.

MizukiSMizuki: Nieeee!

Mizuki próbuje stawiać duże kroki, by wspiąć się do góry, ale nie nadąża za tempem maszyny. W tym czasie demon staje przy schodach na dole i cierpliwie czeka. W końcu Mizuki decyduje się odwrócić i jak najszybciej zeskoczyć w dół, wymijając przy tym demona. Niestety, nie udaje się jej to i zostaję schwytana jego długimi rękami.

MizukiSMizuki: Puść mnie!

Po kilku sekundach szarpania się w końcu opuszcza ręce w dół w geście poddania się, po czym z odwagą otwiera oczy i przygląda się swojemu oprawcy.

MizukiSMizuki: Hmm...... Ty jednak nie jesteś prawdziwy.

(Demon przez chwilę także wpatruje się w nią bez słowa)

TDVT212Demon: ...mogłabyś chociaż trochę udawać.

(niezręczna cisza)

MizukiSMizuki: W sumie to nawet się trochę cieszę, że zostałam złapana. Teraz widzę, że to wszystko ściema.

TDVT212Demon: Wszystko fajnie i w ogóle, ale i tak muszę ci odebrać flagę.

MizukiSMizuki: No tak. Zapomniałam.

Mizuki zostaje unieruchomiona na 10 minut, w związku z czym siada pod ścianą i zaczyna rozmyślać. Kilka minut później korytarzem przechodzi Alice, wyraźnie zdziwiona na jej widok.

AliceSAlice: Czyżby już dopadło zmęczenie?

MizukiSMizuki: Bardzo śmieszne.

AliceSAlice: Pytałam na serio.

Mizuki przewraca oczami i odwraca głowę. Alice już ma odchodzić, gdy to Mizuki zaczepia ją ponownie.

MizukiSMizuki: Widziałaś kartkę ze strzałką na tym piętrze? Prowadzi do takiego jednego pokoju.

AliceSAlice: Chyba musiałam ją przegapić. (...) A co?

MizukiSMizuki: To dobrze. Nie radzę tam iść. (patrzy w sufit)

AliceSAlice: Hmm... (uśmiecha się) Dzięki za radę.

Alice odchodzi i wbrew „radzie“ Mizuki zaczyna szukać wspomnianej strzałki. Gdy ją w końcu odnajduje, bez wahania zmierza do tajemniczego pokoju, upewniając się po drodze, że nikt za nią nie idzie. Odnajduje to samo pudło z przyciskiem, co trójka uczestników przed nią.

AliceSAlice: Ciekawe, ciekawe. (pod nosem) Cóż za okropieństwa tu mogą się niby znajdować? Hmm? (patrzy w górę, szukając kamery) Mizuki nie wyglądała na ranną, więc nie spodziewam się bomby.

Alice naciska przycisk i robi dwa kroki do tyłu, spodziewając się jednak wybuchu z pudła. Zamiast tego zauważa, że telewizor na ścianie naprzeciwko sam się uruchomił.

AliceSAlice: Ach, to tutaj będą okropieństwa. Spoko, jestem gotowa.

Na ekranie pojawia się Alice siedząca prosto na krześle w pustym pokoju. W przeciwieństwie do poprzednich postaci jednak nie chowa twarzy w dłoniach, choć rozmazany makijaż sugeruje, że wypłakała się przed nagraniem.

AliceSAlice: ........dobra, tego się nie spodziewałam.

AliceSPostać na ekranie: To wszystko bez sensu, prawda?

AliceSAlice: Niby co takiego?

AliceSPostać na ekranie: Czy na pewno powinnam tu być?

AliceSAlice: W tym pokoju, czy.....?

AliceSPostać na ekranie: Naprawdę powinnam była zajść tak daleko? Po tym, jak skrzywdziłam moją najlepszą przyjaciółkę?

AliceSAlice: Nie mów w pierwszej osobie. Nie jesteś mną.

AliceSPostać na ekranie: Po tym, jak wykorzystałam ludzi, którzy mi zaufali?

AliceSAlice: Ja wykorzystałam? Dobra, wystarczy tego. Zamknij dziób.

(Alice na ekranie zbliża twarz do kamery)

AliceSPostać na ekranie: Po tym, jak byłam opryskliwa dla pozostałych i myślałam tylko o sobie?

AliceSAlice (poirytowana): Nie skomentuję tego.

(Alice na ekranie znowu siada prosto)

AliceSPostać na ekranie: Czy na pewno jestem dumna z mojego występu w tym programie?

Alice patrzy w ekran zezłoszczona, ale nie komentuje. W końcu ekran gaśnie, a pudło przed nią się otwiera ujawniając jedyną flagę, która pozostała - w kolorze czerwonym.

AliceSAlice: Naprawdę, żenujący spektakl.

Zabiera swoją flagę i zamyka pudło. W przypływie emocji decyduje się jeszcze na kopnięcie go pod samą ścianę, po czym wychodzi z pokoju żwawym krokiem.


W galerii na piętrze 1F

TDVT236

Riko zjeżdża windą na poziom 1F, który wyjątkowo jest nieco lepiej oświetlony niż pozostałe korytarze, choć wciąż nie w pełni. Jej uwagę niemal od razu zwraca wystawa zdjęć na ścianie długiego korytarza. Gdy podchodzi bliżej, zauważa, że zdjęcia przedstawiają wydarzenia oraz uczestników z obecnego sezonu Totalnej Porażki.

RikoSRiko: Ojej, przecież to my! (niemal krzyczy, ale w ostatniej chwili zasłania usta) Woooow...

Przechadza się dalej i widzi zarówno szczęśliwe momenty pełne uśmiechu, jak choćby podczas szkolnych zmagań czy podczas treningu w „Maid Cafe“. Są też jednak pokazane dramatyczne momenty jak eliminacja zapłakanego Dylana czy ścierające się ze sobą Alice i Megumi. Na jednym zdjęciu Riko zauważa też siebie, zapatrzoną w idącego koło niej Satoshiego.

RikoSRiko (półgłosem): Hihi, ale śmiesznie razem wyglądamy. (...) Ach, czy ja nie powinnam szukać flagi?

Riko dochodzi do końca wystawy i już ma się odwracać w drugą stronę, gdy niespodziewanie z cienia wyłania się jakaś postać. Riko w pierwszej chwili sztywnieje ze strachu zaskoczona, jednak szybko zauważa, że jegomość nie przypomina demonów, które ich wcześniej goniły. Co więcej, tą osobą okazuje się nie kto inny, jak partner komediowy Hiro - Kazu.

KazuSKazu: Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć.

RikoSRiko: To trzeba było nie chować się w cieniu!

KazuSKazu: Ale wtedy nie byłoby niespodzianki.

RikoSRiko: Nie przepadam za niespodziankami...

KazuSKazu: A chciałabyś wygrać flagę?

RikoSRiko: No pewnie!

KazuSKazu: Świetnie. W takim razie odpowiedz poprawnie na moje trzy pytania, a dam ci flagę w dowolnym kolorze, jaki chcesz.

RikoSRiko: Najchętniej w żółtym, bo taka mi potrzebna do zwycięstwa, hihi. (przygląda mu się lepiej) Czekaj... Czy my się gdzieś nie spotkaliśmy?

KazuSKazu: Hej, to ja tu jestem od zadawania pytań.

RikoSRiko: Przepraszam. (lekko pochyla głowę) Jestem gotowa.

KazuSKazu: Świetnie. Pytanie pierwsze - kto był kapitanem drużyny Shibu-YEAH?

RikoSRiko: To był..........Dylan. Tak, chyba on!

KazuSKazu: Poprawna odpowiedź. To było tak na rozgrzewkę. (...) Pytanie drugie - kto został wyeliminowany jako drugi?

RikoSRiko: Och, to była ta blond dziewczyna... Lucy, prawda?

KazuSKazu: Także poprawna odpowiedź. Świetnie ci idzie.

RikoSRiko: Uff... No dobrze, a ostatnie pytanie?

KazuSKazu: Trzecie pytanie - jaki jest największy strach Sami?

RikoSRiko: Ooo! Czekaj, chyba wiem... (myśli) Aaaaa! Pamiętam już! Odpowiedź to „nikt tego nie wie“. (cisza) Powiedz, że mam rację. (patrzy na niego błagalnie)

KazuSKazu: To.......się zgadza! Gratuluję. (pokazuje jej pudło z flagami) Którą chcesz?

RikoSRiko: Żółtą poproszę! (uśmiecha się od ucha do ucha)


Tymczasem na piętrze 345

Roberto zjeżdża z góry i ponownie zaczyna rozglądać się po korytarzu. Nieświadomie zaczyna też nucić.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Rany, już bym chyba wolał słyszeć te całe demony, niż tę przeraźliwą ciszę...

(idzie przed siebie i rozgląda się na wszystkie strony)

Roberto2SRoberto (pod nosem): Ponoć szaleństwo definiuje się jako robienie czegoś w kółko i oczekiwanie innego rezultatu... Dwa razy już tu byłem. Co więcej oczekuję tu znaleźć? (...) Hej, te drzwi były wcześniej otwarte?

TDVT237

Roberto zauważa, że przesłonięte wcześniej wejście na końcu korytarza jest teraz otwarte. Gdy przez nie przechodzi, odkrywa........elegancką restaurację. W środku także nie pali się żadne światło, ale nawet przy delikatnym oświetleniu z zewnątrz widać eleganckie stoły i dużo kwiatowych ozdób.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Nieeeeeeeźle... Chciałbym tu kiedyś przyjść na randkę czy coś. (...) Dobra, pełne skupienie. Flaga musi tu być, inaczej nie byłoby tu wstępu.

QuestionMarkTajemniczy głos: To prawda.

(Roberto odwraca się za siebie, ale nikogo nie widzi)

Roberto2SRoberto: Ok-kej...? To było nagranie czy coś?

Po chwili wzrusza ramionami i idzie dalej, sprawdzając na stołach, pod stołami, na krzesłach, także na suficie. Po kilku minutach zrezygnowany siada na jednym z krzeseł na końcu sali.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Uff, trochę się zmęczyłem... (czuje, że coś go uwiera na siedzeniu) Co to-

Natychmiast zrywa się z krzesła i sprawdza je jeszcze raz wyraźnie. Okazuje się, że siedział na fladze, choć nie widzi jej koloru.

Roberto2SRoberto: O nieee, prawie ją połamałem. Chociaż, czy to na pewno moja... (świeci telefonem) No proszę, zielona. Bogowie Totalnej Porażki jednak nade mną czuwają, hehe.

Jego moment radości szybko przerywa jednak kompletnie niespodziewany dźwięk - włączonej piły łańcuchowej. Roberto podskakuje w miejscu i natychmiast obraca się w stronę źródła dźwięku. Pomimo ciemnego pomieszczenia zauważa stojącego na końcu korytarza wysokiego, potężnie zbudowanego mężczyznę w masce hokejowej, trzymającego wspomnianą piłę łańcuchową w ręku. Tajemniczy gość zaczyna szybkim krokiem iść w jego stronę, więc Roberto ucieka w drugą stronę, jednak szybko dobiega do końca sali.

Roberto2SRoberto: To już wolałem demonyyyyyy!

Hałas niesie się po całym piętrze i przykuwa uwagę przechodzącej nieopodal Alice. Zagląda ona nieśmiało do środka i staje w drzwiach, wyczekując na kolejne odgłosy. Już ma odchodzić, gdy słyszy głos Roberto.

Roberto2SRoberto (w oddali): Mooooooże pogadamy, co?

AliceSAlice (pod nosem): Robbie?

Alice ściska mocno w dłoni zdobytą niedawno flagę. Patrzy to na nią, to na salę restauracyjną.

Roberto2SRoberto (w oddali): To na pewno część zadaniaaaa?

Słychać dźwięk spadającej ze stołu zastawy oraz uruchamianej od czasu do czasu piły łańcuchowej, co mocno rozbudza wyobraźnię każdego, kto to słyszy. Alice zamyka oczy i gdy już się wydaje, że wejdzie do środka, decyduje odwrócić się w stronę korytarza.

AliceSAlice (pod nosem): Przykro mi, Robbie........ale muszę to wygrać... Nie mogę się rozpraszać...

Alice zmierza szybkim krokiem w stronę windy, mając wciąż zamknięte oczy. Nie zauważa nawet, gdy tuż obok z ciemności wyłania się Mizuki, która również przysłuchiwała się całej sytuacji. Tymczasem widzimy znowu, jak w środku restauracji Roberto ucieka przed goniącym go zbójem. Okazuje się, że pomiędzy stołami zbój rozstawił barierki, które zwykle wyznaczają kierunek kolejki, a teraz utrudniają ucieczkę. Roberto postanawia zatem uciekać przeskakując przez stoły.

Roberto2SRoberto: Gdybym nie miał........ze sobą tej flagi...

Już prawie udaje mu się uciec, gdy przeskakując jeden z ostatnich stołów zahacza o niego i pada z dużym impetem na podłogę. Niestety zbój nic sobie nie robi ani z barierek, ani z potencjalnie rannego uczestnika. Staje przed nim i wpatruje się w niego intensywnie.

Roberto2SRoberto: Yyyy, ale to tylko zabawka, prawda?

Zbój powoli sięga, by uruchomić swoją piłę, jednak jego uwagę przyciąga teraz wyłaniająca się z ciemnego korytarza sylwetka. Biegnąca Mizuki wpada całym impetem w podejrzanego typka, powodując jego upadek.

Roberto2SRoberto: Mizu-ki?

KillerZbój: O ty mała. (łapie ją za rękę) 10 minut kary dla ciebie!

MizukiSMizuki: Przeżyję.

Roberto2SRoberto: Co ty robisz? Przecież powiedziałem, że nie będziemy sobie pomagać.

MizukiSMizuki: To była twoja decyzja. Moja jest taka, żeby pomóc tobie.

Roberto2SRoberto: E?

(w tym czasie zbój zbiera się z podłogi i odchodzi niezauważony)

Roberto2SRoberto: Ale... Ale... (łapie się za głowę) ...tooooo pomogę ci znaleźć jedną flagę. W ramach wdzięczno-

MizukiSMizuki: Nie trać czasu. Jedź na dół wetknąć swoje flagi, bo jeszcze ci je zabiorą.

Roberto2SRoberto: Ale...

MizukiSMizuki: Żadnych „ale“. Jeśli ja nie wygram, to chociaż ty wygraj.

Roberto nie decyduje się już nic więcej powiedzieć, tylko potakuje i biegnie w stronę korytarza. Mizuki tymczasem siada na krześle obok i patrzy w swój telefon, który odlicza jej karę. W tym momencie widzimy przebitkę na tablet Sami, z którego obserwowała ona całą sytuację.

Sami2SSami: To był ten cały plan Chefa?!

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Świetny był, co? Ach... Jak za starych dobrych czasów.

Sami2SSami: Wy... Jesteście nienormalni chyba!

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Dziękuję.

Sami2SSami: To nie był komplement.


Ponownie na dole

TDVT238

Riko powraca windą z piętra 1F na piętro 5F. Zmierzając w stronę schodów zauważa jednak, że zamknięty wcześniej sklep na tym piętrze jest teraz otwarty. Jej ciekawość zwycięża i decyduje się do niego zajrzeć przed udaniem się do punktu startowego.

RikoSRiko (półgłosem): Ale szerooooki. Tylko mało widać. (włącza latarkę w telefonie) O nie, już tylko 15%? Muszę się pospieszyć.

Riko zaczyna przeglądać stoiska i próbuje skupiać się na tych, gdzie flaga może być dobrze zakamuflowana. W pewnym momencie wydaje się jej, że słyszy kroki i na moment przestaje, jednak kroki ustają.

RikoSRiko (pod nosem): Szybciej, Riko, szybciej...

Kontynuuje szukanie, ale co jakiś czas wygląda, czy nikt jej nie obserwuje. W końcu natrafia na coś, co wygląda jak flaga i prawie wydaje z siebie głośny dźwięk.

RikoSRiko (pod nosem): Tylko spokojnie. To chyba... O nie! (zauważa fioletowy kolor) To chyba flaga Mizuki... Ale pech.

Siada na podłodze pokonana, ale po chwili szybko się zbiera i przeszukuje to samo miejsce jeszcze raz.

RikoSRiko (pod nosem): Może i jestem uparta, ale........ona jest gdzieś tu.......czuję to.........och!!

Tym razem spośród wiszących koszulek wyciąga upragnioną żółtą flagę i unosi ją do góry, jakby na znak triumfu. Szybko łapie zdobytą wcześniej flagę, którą odłożyła na ziemi i zbiera się do wyjścia. Niestety, jej wcześniejszy okrzyk radości zwrócił uwagę dwóch demonów, które w tym momencie przybyły na miejsce.

TDVT212Demon: Tam jest!

RikoSRiko: A!

Riko panicznie ogląda się na lewo i prawo, po czym zaczyna biec w stronę schodów na niższe piętro, gdzie znajduje się punkt startowy. Niespodziewanie jednak wyłączone do tej pory schody ruchome się włączają i...............zaczynają jechać do góry.

RikoSRiko: No nie! Dlaczego teraz?

Riko ogląda się za siebie, po czym znów spogląda w dół. Szybko analizuje sytuację i podejmuje ryzykowną decyzję. Rzuca swoje dwie flagi na dół, a następnie zamknąwszy oczy, trzymając się ruchomej poręczy robi kilka skoków w przód, zeskakując na dół. Zaskoczone demony tylko stoją i patrzą, a zdziwiona swoim własnym zachowaniem Riko otwiera oczy, po czym zabiera swoje flagi z ziemi i pędzi na zewnątrz.

Sami2SSami: To było imponujące, muszę przyznać.

RikoSRiko: Dzięki... Ale wolałabym tego nie powtarzać.

(Riko mocuje swoje dwie nowe flagi na podeście)

Sami2SSami: Gratuluję. Razem z Roberto macie teraz najwię-

RikoSRiko: Jest gdzieś sklep na wyższych piętrach? Chyba go gdzieś widziałam, ale nie mogę sobie przypomnieć.

Sami2SSami: Yy... Nie pamiętam, ale-

RikoSRiko: No tak! Zdaje się, że na tym samym piętrze, gdzie był ten okropny pokój.

Sami2SSami: Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprze-

RikoSRiko: Dzięki! (bierze głęboki oddech) To lecę.

(Riko ucieka)

Sami2SSami: Nawet nie dała mi powiedzieć tego, co chciałam... Trudno, wyślę SMS-a.

Widzimy przebitkę na pozostałą trójkę, gdy otrzymują na swój telefon wiadomość. Ponownie słyszymy jej treść czytaną przez samą prowadzącą.

Sami2SSami (w tle): Pora na małe podsumowanie. W tym momencie prowadzą Riko i Roberto po cztery flagi, następna Alice z trzema flagami i Mizuki z dwiema. Jesteśmy praktycznie na półmetku, bo właśnie wybiła godzina 2-ga, a wschód słońca przewidywany jest koło 4:30. Połamania nóg!.

AliceSAlice (pod nosem): Ta fraza mnie będzie prześladować jeszcze tygodniami, coś tak czuję...

(chowa telefon do kieszeni i dobiega do windy jadącej na górę)


Jakiś czas później, w sklepie na piętrze 345.

Mizuki, która stosunkowo niedawno powróciła do zadania, przeszukuje niewielki sklep na tym piętrze. Stara się nie wydawać głośnych dźwięków, ale też robi to dość nerwowo i w pośpiechu.

MizukiSMizuki (pod nosem): No dalej...

Nagle słyszy kroki i odwraca się w prawo, wyczekując najgorszego. Okazuje się jednak, że na piętrze pojawiła się Riko.

RikoSRiko: Ojej. Jesteś tak cicho, że cię w ogóle nie słyszałam.

MizukiSMizuki (półgłosem): Wiem, ale jak będziesz tak gadać, to nas obie usłyszą.

RikoSRiko: A! (ścisza głos) Racja.

(obie patrzą na siebie niezręcznie)

MizukiSMizuki (półgłosem): Rozejm? Ja nie przeszkadzam tobie, ty nie przeszkadzasz mi.

RikoSRiko (półgłosem): O-oczywiście! Nie planowałam nawet...

Riko dołącza do poszukiwań i co jakiś czas spogląda na Mizuki, która jest bardzo skupiona, ale też widać, że coraz bardziej sfrustrowana. W zasadzie to bardziej słychać, gdyż dziewczyny nie do końca wyraźnie widzą swoje twarze, oświetlając jedynie przeszukiwane półki sklepowe.

RikoSRiko (półgłosem): To.........ile masz już flag?

MizukiSMizuki (półgłosem): Miałam trzy, ale jedną straciłam.

RikoSRiko (półgłosem): Ach, rozumiem...

Mizuki kontynuuje szukanie, ale po chwili opuszcza bezradnie ręce. Riko spogląda w jej stronę co chwila, bijąc się mocno z myślami, aż wreszcie...

RikoSRiko (półgłosem): Two... Twoja flaga jest w sklepie na dole!

MizukiSMizuki: Ha? (odwraca się w jej stronę zaskoczona) O-kej?

(zapada niezręczna cisza)

MizukiSMizuki (półgłosem): Nie sądzę, żebyś kłamała, ale... Czemu mi to mówisz?

RikoSRiko (półgłosem): Jakoś... Nie mogłam tego dłużej ukrywać. Nie jestem dobra w trzymaniu sekretów, heh... (śmieje się nerwowo)

MizukiSMizuki (półgłosem): Rozumiem. (wstaje i zmierza w stronę windy) Twoja flaga była na samej górze. A przynajmniej tak mi się wydaje.

RikoSRiko: Na samej......górze?

MizukiSMizuki (półgłosem): Tylko tyle powiem. Na razie.

(Mizuki odchodzi)

RikoSRiko: Na.............samej... (patrzy w sufit zmartwiona)

Tymczasem na wspomnianym wyższym piętrze znajdujemy Alice, która przemierza korytarz i próbuje wyczuć cokolwiek, co może być zawieszone na ścianie lub suficie.

AliceSAlice (pod nosem): Ehh... Przecież musi gdzieś być. (nagle staje na moment) Jakoś podejrzanie cicho się zrobiło. (rozgląda się) Demony poszły na przerwę, czy co?

Idzie dalej zamyślona i ogląda się co chwila za siebie. W pewnym momencie czuje coś dziwnego pod nogami i prawie wydaje z siebie krzyk.

AliceSAlice (półgłosem): Ugh! Nie znoszę ciemności! Nie widać w ogóle, co ludzie zostawiają na.........podłodze... (podnosi to „coś“, co okazuje się być flagą w jej kolorze) Naprawdę nie wiem, czemu mam w życiu tyle szczęścia.


Tymczasem na piętrze na 340.

TDVT239

Widzimy Roberto, który chowa się w kafejce przed demonami. Gdy znikają za rogiem, rozpoczyna ponowne przeszukiwanie.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Co za ulga, że to jednak były te demony, a nie kolejny świr z piłą łańcuchową.

Mija kilka minut i Roberto powoli się poddaje. W ostatniej chwili decyduje się jeszcze spróbować odsunąć krzesła i ku jego zaskoczeniu, po odsunięciu jednego z nich coś wypada spod stołu. Gdy świeci latarką z telefonu w tamtym kierunku okazuje się, że jest to flaga, ale.......w kolorze fioletowym.

Roberto2SRoberto (półgłosem): Zaraz... To kolor Mizuki chyba! (sięga po nią, po czym w ostatniej chwili się powstrzymuje) Ach, nie wolno nam ich ruszać przecież. Hmm... Wiem! Wyślę jej zdjęcie.

Roberto fotografuje znalezioną flagę i wysyła Mizuki. Zaraz potem opuszcza Skytree Cafe i kieruje się korytarzem w stronę schodów na górę. Będąc w dość dobrym nastroju zatrzymuje się jednak po drodze w miejscu, gdzie znajduje się szklana podłoga i podziwia widok w dół.

Roberto2SRoberto (pod nosem): Kurczę, faktycznie tu ładnie. Szkoda, że nie mamy więcej czasu na zachwycanie się tymi widokami.

Pomimo tego stoi tak jeszcze dobre kilkanaście sekund i rozgląda się, gdy nagle z dołu zaczyna promieniować mocne światło, które aż go oślepia. Lekko zdezorientowany wycofuje się kilka kroków do tyłu i w pewnym momencie czuje, że wpadł na coś..........lub kogoś.

Roberto2SRoberto: Ups, sorki. (...) Hmm? To ty, Alice?

TDVT212Demon: Pudło.

Roberto2SRoberto: Oh shit.

Tymczasem widzimy Mizuki przeszukującą nerwowo sklep na piętrze 5F. Próbuje dyskretnie oświetlać sobie drogę, gdy w pewnym momencie czuje wibracje przychodzącej wiadomości.

MizukiSMizuki (półgłosem): Błagam, nie teraz... Roberto? Już myślałam, że Sami ma coś ważnego. Potem odpowiem...

Ignoruje wiadomość i kontynuuje przebieranie w dziale z koszulkami. Względna cisza na korytarzu sprawia, że coraz chętniej i głośniej kontynuuje swoje wysiłki, aż w końcu...

MizukiSMizuki (półgłosem): ...jest! (rozgląda się, czy nie zwróciła uwagi demonów) Uff... (bierze do ręki swoją flagę) Coś takiego, mówiła prawdę. Nie zrozumiem chyba tej dziewczyny.

Niecałą minutę później Mizuki wychodzi ze sklepu i przygląda się jeszcze raz mapie budynku. Zauważa, że na piętrze 1F powinien być jeszcze jeden sklep, w związku z czym po chwili namysłu kieruje się do windy prowadzącej na dół.


Tymczasem na samej górze

Alice, która właśnie skończyła przeszukiwanie szczytu także uważnie studiuje mapę zawieszoną przy windzie. Nagle słyszy podejrzany dźwięk, więc na chwilę wyłącza oświetlenie z telefonu i kuca, by się ukryć, ale nikt nie nadchodzi, więc wciska przycisk wzywający windę i patrzy jeszcze raz na mapę.

AliceSAlice (pod nosem): Ciekawe... Żeby udać się na sam dół trzeba zjechać tą windą na poziom 345, następnie schodami piętro niżej, znowu windą na 5F i kolejną windą na 1F. Ale porąbane...

Drzwi windy się otwierają. Alice wyłącza latarkę i zmierza do windy patrząc jeszcze ostatni raz na mapę. Gdy odwraca wreszcie głowę i patrzy przed siebie, niemal wpada na wychodzącą z windy Riko.

AliceSAlice (półgłosem): Matko! Naprawdę chcesz, żebym zawału dostała?

RikoSRiko (półgłosem): A-Alice! Nie zauważyłam cię, wybacz...

AliceSAlice (półgłosem): Och... (zawstydza się lekko) Ja w sumie też nie patrzyłam przed siebie. Przepraszam.

(pomimo ciemności zauważa, że Riko patrzy w dół)

AliceSAlice (półgłosem): Coś mi się wydaje, że chyba nie przepadasz za wysokimi miejscami.

RikoSRiko (półgłosem): A! To... Skomplikowane, hehehe...

(Alice przechodzi koło niej i kładzie jej dłoń na ramieniu)

AliceSAlice (półgłosem): Spoko, to zrozumiałe. Ja za to nie przepadam za ciemnością, no ale... Idzie się przyzwyczaić. (poklepuje ją dla otuchy) Poła- Znaczy, powodzenia.

(Alice wsiada do windy; drzwi się zamykają)

RikoSRiko (pod nosem): Tak... Dam radę... To bezpieczne miejsce, nic mi się nie stanie...

Riko stawia pierwsze kroki i powoli idzie przed siebie. Pomimo wcześniejszej mowy motywacyjnej, mikrofon przyczepiony do jej ubrania wyłapuje, jak szybko bije jej serce. Przez chwilę nie jest w stanie za bardzo się rozglądać, ale w końcu przełamuje się i patrzy do góry. Nie mija nawet minuta, gdy dostrzega coś zawieszonego na szybie. Wyjmuje telefon i oświetla przedmiot przez chwilę - ku jej rozczarowaniu, jest to jej żółta flaga.

RikoSRiko (półgłosem): Eeeeee? Dlaczegoooooo?

Widzimy teraz przebitkę na punkt startowy, gdzie Sami obserwuje wszystko na swoim tablecie. Po chwili spogląda w stronę kamery i śmieje się nerwowo.

Sami2SSami: Wiem, co sobie myślicie, ale przysięgam, że flagi zostały rozlokowane całkowicie losowo.

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): W większości losowo, heh.

Sami2SSami: Czyżbyś maczał w tym palce?

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć.

Sami2SSami: Po co w ogóle pytam...


W galerii na piętrze 1F

Alice pojawia się na piętrze 1F i widać ulgę na jej twarzy, gdy dostrzega nieco lepsze oświetlenie niż na wyższych piętrach. Jej uwagę także przykuwa specjalnie przygotowana wystawa, choć przechodzi wobec niej dość obojętnie, jakby nie licząc że cokolwiek tam znajdzie. Gdy dochodzi do końca jednak, zauważa tajemniczą osobę, która porządkuje swoje rzeczy na podłodze, przez co Alice staje zmrożona.

KazuSKazu (pod nosem): Dobra, czas się zwijać i- (podnosi się i staje twarzą w twarz z Alice) O rety! Ale mnie przestraszyłaś.

AliceSAlice: To ja powinnam powiedzieć! Myślałam, że to jeden z demonów.........czy ty też nim jesteś? (robi krok do tyłu)

KazuSKazu: Coooo? Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Ja dostałem jedynie za zadanie przepytać pierwszą napotkaną osobę i wręczyć jej nagrodę za poprawne odpowiedzi.

AliceSAlice: O... (rozluźnia się lekko) To w takim razie dawaj.

KazuSKazu: A, sorki. Już ktoś zgarnął główną nagrodę.

AliceSAlice: No ale chyba mnie też możesz przepytać, co? Przecież nie znam odpowiedzi.

KazuSKazu: Nie no, miałem przepytać tylko jedną osoooo-

(Alice chwyta go za koszulę)

AliceSAlice: Może się jakoś dogadamy?

KazuSKazu: S-s-sorry, nie mogę. Tak mam w kontrakcie... Dziewczynie przed tobą też musiałem odmówić.

AliceSAlice: Dziewczynie przede mną? (puszcza go) Ciekawe której...

KazuSKazu: Poszła w tamtą stronę, jak coś. (...) A teraz wybacz, na mnie już pora.

AliceSAlice: Ta... (przygląda mu się) A my to się przypadkiem nie spotkaliśmy wcześniej?

KazuSKazu: Dopiero teraz się zorientowałaś?

AliceSAlice: Wybacz, ale nie jestem sową i nie widzę dobrze w ciemności.

KazuSKazu: Sowa, powiadasz... (myśli) To może być nawet ciekawy materiał na skecz. Dzięki.

(macha do niej i odchodzi)

AliceSAlice: Czekaj. To kim ty właściwie- (...) Zresztą, czy to ważne teraz?

Kontynuuje podróż korytarzem i nagle słyszy dźwięki dobiegające ze sklepu, do którego właśnie miała się udać. Skrada się do niego powoli, chcąc wypatrzyć potencjalne zagrożenie, jednak nikogo nie widzi, pomimo ciągłego hałasu. W końcu spogląda w dół i zauważa wreszcie winowajcę, świecąc na niego latarką.

AliceSAlice (półgłosem): No tak, mogłam się domyślić, że to o ciebie chodziło.

(Mizuki odwraca się powoli w jej stronę)

MizukiSMizuki (półgłosem): Alice. Znowu się spotykamy.

AliceSAlice (półgłosem): Świat jest mały. (...) Znalazłaś już tu coś?

MizukiSMizuki (półgłosem): Czemu miałabym ci powiedzieć?

AliceSAlice (półgłosem): Tak tylko pytam przecież. (...) Czekaj. Coś widzę.

Alice niemal przepycha Mizuki z miejsca, w którym ta stała i zaczyna przeglądać stoisko z pamiątkami. Wśród pudeł wyłania się czerwony kolor, a po ich odsunięciu zwinięta flaga w całej okazałości.

MizukiSMizuki (półgłosem): Nieprawdopodobne.

AliceSAlice (półgłosem): Kto wie, może jednak mam sowią wizję w oczach? (Mizuki patrzy na nią zdziwiona) Nieważne.

MizukiSMizuki (półgłosem): Beznadzieja. Tyle się naszukałam, a ty znajdujesz swoją od razu.

AliceSAlice (półgłosem): Kwestia umiejętności, hehe.

Mizuki stoi niezadowolona i kręci głową. Po chwili jednak otwiera szeroko oczy i uśmiecha się lekko pod nosem, jakby przyszedł jej do głowy złowieszczy pomysł.

MizukiSMizuki (półgłosem): Pewnie tę drugą flagę to znalazłaś w sklepie na piętrze 5F, co?

AliceSAlice (półgłosem): 5F? Nie, tam jeszcze nie szukałam. (uśmiecha się) Dzięki za radę.

MizukiSMizuki: O nie!

Alice niemal natychmiast udaje się w stronę windy, a Mizuki, która udawała zmartwioną, teraz się uśmiecha.

MizukiSMizuki (pod nosem): Ale łatwowierna. Oczywiście, że wcale tam nie ma jej flagi. Niech straci trochę czasu. (wraca do przeglądania, ale po chwili sobie coś przypomina) Ach, Roberto. Prawie bym zapomniała.

(sprawdza otrzymaną wiadomość)

MizukiSMizuki: EEEEEE?

Ponownie powracamy na punkt startowy, gdzie Sami obserwuje wydarzenia na tablecie. Powraca tam także Chef.

TD ChefChef: Jak sytuacja?

Sami2SSami: Robi się naprawdę ciekawie. Mizuki jest ostatnia, ale wciąż ma szansę dogonić pozostałych. Alice z kolei właśnie zdobyła piątą flagę, ale ta ostatnia może okazać się najtrudniejsza. Co ciekawe, Roberto też właśnie zdobył swoją piątą flagę. (zbliżenie na ekran tabletu) Trochę fartem, bo spadła z sufitu, gdy uciekał przed demonami.

TD ChefChef: Ten facet to naprawdę chyba największy farciarz w historii tego programu. No i z jakiegoś powodu inne uczestniczki też mu pomagają. A już prawie go miałem.

Sami2SSami: Właśnie! Może pogadamy o tym, co się wydarzyło na pięt-

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Sami, czy to na pewno odpowiedni czas na rozmowy? Zadanie trwa.

Sami2SSami: No ale...! (...) Ehh.

TD ChrisChris (na ekranie tabletu): Dostałem właśnie sygnał, że trzecia uczestniczka także dobiła do magicznej liczby pięć. Robi się ciekawie. (zaciera ręce)

TD ChefChef: Faktycznie jesteśmy blisko, a do wschodu słońca pozostało zaledwie... (patrzy na zegar) ...40 minut.

Sami2SSami: Zobaczmy zatem, co słychać u wspomnianej Riko.

Zbliżenie na ekran tabletu, który wyświetla teraz obraz z piętra 445. Widzimy Riko, która ściska w dłoniach zdobytą właśnie piątą flagę i idzie dalej przed siebie w bojowym nastroju, choć wciąż zamykają co chwilę oczy.

RikoSRiko (pod nosem): Wystarczy nie patrzeć w dół... Wystarczy nie patrzeć w dół... Wystarczy-

TDVT212Demon: Tam jest!

RikoSRiko: E? (patrzy przed siebie i dostrzega aż trzy demony zmierzające w jej stronę) Nieeee!

TDVT240

Natychmiast się odwraca i biegnie długim korytarzem, aż dociera na najwyższe piętro 450. Przez moment się zapomina i spogląda za okno, robiąc się przy tym blada na twarzy. Szybko jednak próbuje się otrząsnąć. Rozgląda się dookoła i decyduje ukryć w damskiej toalecie. Ciężko oddychając siada na chwilę pod umywalkami i wyjmuje swój telefon. Pomimo coraz słabszej baterii włącza swoją galerię i próbuje się uspokoić patrząc na jej wspólne zdjęcie z Satoshim. W jej oczach pojawiają się łzy.

RikoSRiko (pod nosem): Satoshi... Jestem tak blisko... Nie chcę przegrać...

Po minucie dźwięki z zewnątrz ustają. Riko wstaje z podłogi ocierając łzy i robi dwa kroki do przodu, po czym następuje na porzucony na podłodze ręcznik papierowy i traci równowagę, wypuszczając z rąk telefon.

RikoSRiko: Aaaaa! Co ja robię!

Niemal natychmiast rzuca się na podłogę, próbując wyczuć gdzie upadł jej telefon. Niespodziewanie wyczuwa jednak co innego...


Niemal w tym samym czasie na piętrze 5F

Alice chodzi po sklepie i oświetla sobie wszystkie możliwe kąty. Widać jednak po jej ruchach, a także po minie, że jest lekko sfrustrowana tym, że nie może nic znaleźć.

AliceSAlice (pod nosem): Zaczynam podejrzewać, że wcale tu nie ma mojej flagi...

(opuszcza telefon, po czym znowu świeci w to samo miejsce)

AliceSAlice (pod nosem): ...a co jeśli jednak jest?

Coraz bardziej sfrustrowana wykonuje zamach ręką za siebie, czym strąca kilka pudeł z pamiątkami na ziemię. Przez chwilę stoi przerażona i ma cichą nadzieję, że nikt tego nie usłyszał. Po chwili jednak wycofuje się i zabiera z podłogi swoje dwie zdobyte wcześniej flagi. Gdy jednak zmierza w stronę wyjścia, na jej drodze stają dwa demony.

AliceSAlice: Jak- Kiedy? Nawet was nie słyszałam.

TDVT212Demon: My ciebie za to bardzo wyraźnie.

AliceSAlice: Nie odpowiem na zaczepki.

Alice odwraca się i biegnie w stronę innego wyjścia, ale tam też pojawia się inny demon i czeka na jej ruch.

TDVT212Demon: Oddasz flagi dobrowolnie czy będziemy musieli użyć siły?

AliceSAlice: Nie lubię przemocy, wiesz?

TDVT212Demon: Jakże mi przykro.

Demon zaczyna iść w jej stronę, podczas gdy za nią także zbliżają się dwa demony spotkane wcześniej. Alice myśli przez chwilę i decyduje się na nietypowy manewr. W pośpiechu zwija obie flagi razem, a następnie schyla się i uderza demona swoją „bronią“ w bok. Ten natychmiast pada na ziemię z bólu, podczas gdy dwa demony za nią stają zdziwione.

AliceSAlice: Powiedziałam, że nie lubię przemocy.

Alice zrywa się do biegu i uciekając korytarzem trafia do niewielkiego pomieszczenia, zamykając się od środka. Wsłuchuje się za drzwiami, słysząc jak demony przebiegają korytarzem i biegną dalej. Zmęczona siada na podłodze i opiera się plecami o drzwi.

AliceSAlice (pod nosem): Co za dzień... A właściwie, co za noc. (...) I co to w ogóle za pomieszczenie?

TDVT241

Włącza światło w telefonie i zauważa, że w małym, ciasnym pokoju nie ma nic prócz niewielkich dywanów na podłodze.

AliceSAlice (pod nosem): Dobra, odkryłam chyba najstraszniejsze miejsce w tym całym kompleksie...

Wyłącza światło w telefonie, jednak coś nie daje jej spokoju, więc włącza je ponownie i kieruje na dywan najbardziej po prawej. Gdy się zbliża, to dostrzega, że spod zielonego dywanu wystaje kawałek materiału w innym kolorze.

AliceSAlice (pod nosem): Nie no... Chyba nie byłaby w tak dziwnym miejscu, prawda?

(powoli sięga ręką i podnosi dywan...)


Na placu przed wejściem

Widzimy Chefa trzymającego tym razem tablet, a także Sami, która zerka co chwila na główne wejście oraz na zegar, który wskazuje teraz godzinę 4:10.

TD ChefChef: Wschód coraz bliżej. Myślisz, że będziemy mieli rozstrzygnięcie wcześniej?

Sami2SSami: Myślę, że tak. Powiem więcej - czuję to w kościach. Cała pozostała czwórka to niesamowite walczaki. Za bardzo im zależy na zwycięstwie, by mieli zdać się na-

TD ChefChef: Chyba kogoś widzę.

Sami2SSami: A nie mówiłam?

W tym momencie drzwi wejściowe się otwierają, a na plac startowy biegiem zmierza Alice. W jednej ręce trzyma dwie flagi, a w drugiej kolejną.

AliceSAlice: Spóźniłam się?

Sami2SSami: Możesz sama ocenić.

(spoglądają na podesty, ale nikt nie skompletował jeszcze sześciu flag)

AliceSAlice: Och! Dobrze widzę?

Sami2SSami: Owszem. Jeśli wetkniesz swoje trzy ostatnie flagi, zostaniesz finalistką, a zadanie dobiegnie końca.

AliceSAlice: Tak blisko...

Alice wchodzi na swój podest i montuje czwartą flagę........potem piątą........i nagle przystaje. Spogląda zaciekawiona na podesty innych graczy i zauważa, że o ile Mizuki ma wetknięte jedynie dwie, tak między Riko i Roberto w dalszym ciągu jest remis po cztery. Szczególnie mocno wpatruje się we flagi Roberto i stoi zamyślona.

Sami2SSami: Czekasz na specjalne zaproszenie?

AliceSAlice: Nie, ja tylko...

Alice w dalszym ciągu patrzy na stanowisko Roberto oraz Riko, gdy nagle słyszy za sobą dźwięk otwieranych drzwi. Niemal natychmiast się odwraca i dostrzega nadbiegającą Riko, która trzyma dwie flagi i nawet nie patrzy przed siebie. Alice spogląda szybko na ostatnią flagę, którą trzyma w ręku.

AliceSAlice (pod nosem): Co ty wyrabiasz? Chcesz, by się spełniło twoje życzenie czy nie, Alice?

Alice zamyka oczy, unosi flagę do góry i montuje ją na swoim podeście. W tym momencie Riko otwiera oczy i na widok Alice zatrzymuje się, po czym wypuszcza swoje flagi z ręki.

Sami2SSami: Zadanie zakończone! Z przyjemnością ogłaszam, że Alice została naszą pierwszą finalistką!

(cisza)

Sami2SSami: No tak. Powinnam najpierw zawołać pozostałych.

(Riko pada na kolana)

RikoSRiko: A było tak blisko...

Sami daje znać pozostałej dwójce i po chwili cała półfinałowa czwórka jest już na dole. Alice staje koło Sami naprzeciw pozostałej trójki. W tym czasie Chef rozdaje każdemu gorącą herbatę na rozgrzanie.

Sami2SSami: Moi drodzy. Na początek chciałabym wam podziękować za wasz wysiłek i poważne podejście do zadania i to pomimo późnej pory oraz trudnych warunków.

MizukiSMizuki: Faktycznie, warunki mogły być lepsze.

Roberto2SRoberto: Właśnie. Mam nadzieję, że chociaż złapiecie tego wariata z piłą, który grasował na górze.

RikoSRiko: Wariata........z piłą?

(Chef ucieka wzrokiem do góry)

Sami2SSami: Ponieważ zadanie zakończyło się przed wschodem słońca, to oznacza, że jedno z was skompletowało sześć flag i wywalczyło sobie awans do finału jako pierwsza osoba. A jest to........................Alice!

(nieśmiałe oklaski)

AliceSAlice: Dziękuję bardzo. (kłania się) Od początku wierzyłam w swój sukces, więc akceptuję to zwycięstwo.

TD ChefChef: Tylko się nie zachłyśnij. Jeszcze jeden krok pozostał.

AliceSAlice: Wiem. Nie mam zamiaru w żadnym momencie spocząć na laurach. To jeszcze nie koniec... (zaciska pięść)

Sami2SSami: Pozostaje nam zatem kwestia drugiego finalisty. Cóż... (spogląda na podesty) Sytuacja jest taka, że Mizuki zaliczyła jedynie dwie flagi, podczas gdy Riko i Roberto po cztery.

MizukiSMizuki: Czyli Riko przejdzie dalej, bo zebrała wszystkie pod koniec?

Sami2SSami: Mówiłam przecież, że liczyć się będą tylko flagi wetknięte w punkcie startowym, więc dla mnie jest remis. (patrzy jeszcze raz na podesty) Hmm...

AliceSAlice: Mam sama wybrać?

Sami2SSami: Nie, na takie rozwiązanie też się nie zgodzę. (do Chefa) Może Chris ma jakąś sugestię?

TD ChefChef: Yyy, przed chwilą straciliśmy z nim połączenie. Mówił coś o wjechaniu do tunelu.

Sami2SSami: Przecież leciał samolotem... Dobra, olać go.

Sami zamyka oczy i myśli intensywnie. Na twarzach uczestników widać zmęczenie, ale wszyscy cierpliwie wyczekują. W końcu Sami otwiera oczy, patrzy jeszcze raz na Riko, potem na Roberto, a następnie zabiera od Chefa swój tablet.

Sami2SSami: Dobrze. Wiem, jak możemy to rozstrzygnąć w najbardziej uczciwy sposób. Riko. Roberto. Ponieważ zremisowaliście w tym zadaniu, do finału przejdzie ta osoba, która...

(głośne przełknięcie śliny)

Sami2SSami: ...osoba, która odniosła więcej zwycięstw w tym sezonie.

Roberto2SRoberto: Och!

Sami2SSami: Dla porządku jednak dodam, że zwycięstwo Riko w zadaniu przegranych nie będzie zaliczone, bo było to zadanie specjalne.

RikoSRiko: To zrozumiałe...

Roberto2SRoberto: Nie wiem, czy się wszystkich doliczę. Mój mózg już trochę nie kontaktuje, hehe.

Sami2SSami: Spokojnie, sama policzę. Taka jest rola prowadzącego. (patrzy w tablet) Zacznijmy zatem od Roberto. Oto historia twoich zwycięstw: zadanie z zapoznaniem drużyn, zadanie kulinarne w restauracji sushi, zadanie w epoce Edo, zadanie z idolkami, a także ostatnie zadanie w muzeum Miraikan. Razem pięć zwycięstw.

Roberto2SRoberto: O kurczę, a myślałem, że było ich trochę więcej.

AliceSAlice (pod nosem): Gdybyś tylko został w mojej drużynie, Robbie...

Sami2SSami: A oto historia zwycięstw Riko: zadanie na linii Yamanote, zadanie w maid cafe, zadanie na Uniwersytecie Rikkyo, zadanie prowadzone przez Vanessę... (przewraca oczami) ...na czym to ja......a, tak. Do tego dochodzi zadanie na górze Takao..............aż wreszcie mamy zadanie sportowe w Round 1. Razem............sześć zwycięstw.

(Roberto odwraca się do Riko i wyciąga swoją dłoń)

Roberto2SRoberto: Gratuluję.

RikoSRiko: E? (otwiera szeroko oczy) Czyli że...? (podaje Roberto swoją dłoń)

Sami2SSami: Słowo się rzekło. Riko, skoro odniosłaś więcej zwycięstw w tym sezonie od Roberto, to ty zajmujesz drugie miejsce.

RikoSRiko: Jeju... Ja........nie wiem, co powiedzieć.

Roberto2SRoberto: Ja na twoim miejscu bym skakał ze szczęścia.

RikoSRiko: Heh, chciałabym, ale... Trochę brakuje mi już dzisiaj sił.

MizukiSMizuki: Nie dziwię się. Niemniej gratuluję. (kładzie jej dłoń na ramieniu) Jesteś dobrą osobą. Zasłużyłaś.

RikoSRiko (zawstydza się): Dziękuję...

AliceSAlice: Ekhm! A ja?

Roberto2SRoberto: Brawo Alice!

AliceSAlice: Dzięki.

(na niebie pojawiają się pierwsze promienie słońca)

Sami2SSami: No i przywitał nas poranek. Idealny timing. (...) Hej, a może chcecie wjechać jeszcze raz na szczyt i popodziwiać wschód słońca z góry?

(brak entuzjazmu)

Sami2SSami: Czyli wolicie wracać do domu?

(wszyscy kiwają głowami)

Sami2SSami: Z wami to żadna zabawa. (głośno wzdycha) Za mną.

Sami rusza w stronę autokaru, a za nią Chef i pozostali uczestnicy. Jako pierwsza Alice, której nie schodzi uśmiech z twarzy. Tuż za nią wyraźnie zmęczona i przysypiająca Mizuki. Potem Riko, która wciąż jest w lekkim szoku związanym z końcowym rozstrzygnięciem. Jako ostatni idzie Roberto, który choć uśmiechnięty, patrzy się nieco pustym wzrokiem przed siebie, mocno rozczarowany. Spogląda jednak na idącą z przodu Alice i humor mu się jakby nieco poprawia.


StudioHeader2


AyaSAya: Wow... Emocje były do samego końca...

HiroSHiro: To jest właśnie Total Drama, heh. (...) Czujesz się usatysfakcjonowana tym rozstrzygnięciem?

AyaSAya: Cóż... Jak wspominałam, Alice może nie jest faworytem wszystkich widzów, ale na pewno pokazała, że zależy jej na zwycięstwie. Nieco bardziej cieszę się, że Riko też się dostała do finału.

HiroSHiro: Ona też ten awans wywalczyła swoimi wysiłkami na przestrzeni całego sezonu. Szkoda mi tylko Roberto, bo to drugi raz, gdy przegrywa na ostatniej prostej.

AyaSAya: Szkoda, że w finale nie mogło być trójki, co nie?

HiroSHiro: To wtedy by nam było szkoda Mizuki. Zwłaszcza po tym jej bohaterskim czynie w restauracji.

AyaSAya: No właśnie!! Ciebie to nie przeraziło?

HiroSHiro: Niby czemu? To przecież wszystko na niby było.

AyaSAya: No nie wiem. Ta piła wyglądała realistycznie...

HiroSHiro: I o to chodziło! Ten finał to miała być rozgrywka o być albo nie być.

AyaSAya: W programie tak, ale nie na świecie.

HiroSHiro: Dla niektórych te dwie sprawy są równie ważne. (kiwa głową)

AyaSAya: Serio? (patrzy zmartwiona w ekran) To ja bym chyba nigdy nie chciała brać udziału w takim programie.

HiroSHiro: A ja tak. Mogłoby być zabawnie. No i nagroda pieniężna jest kusząca.

AyaSAya: Chyba mamy inne priorytety.

HiroSHiro: Byłoby nudno, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, hehe.

AyaSAya: To fakt. A wracając do rozstrzygnięcia, to będziemy mieli dwa bardzo odmienne charaktery w finale. Ciekawe, który okaże się mocniejszy.

HiroSHiro: Charaktery może mają inne, ale motywuje je to samo. Z tego powodu daję im po 50% szans.

AyaSAya: Ooo, nie patrzyłam na to z tej strony... (myśli) Chyba będę musiała się z tym przespać, zanim wskażę swój typ na finał.

HiroSHiro: Zazdroszczę. Ja to czuję, że do finału nie zasnę. Czuję się taki nabuzowany.

AyaSAya: Ja też. Tak długo im towarzyszymy. Aż mi trochę smutno, że powoli zbliżamy się do końca.

HiroSHiro: Miejmy zatem nadzieję, że koniec będzie wybuchowy, heh.

AyaSAya: Ale to tak w przenośni, prawda? (...) Prawda?

(Hiro patrzy do kamery i lekko unosi brwi)


SYheader


Po powrocie do domu

Cała czwórka wchodzi do domu i siada przy stole w jadalni. Wszyscy są wyraźnie zmęczeni, ale czekają na przybycie Sami, która dołącza do nich niecałą minutę później.

Sami2SSami: Wybaczcie spóźnienie i......o, tym razem chcecie ceremonię tutaj?

AliceSAlice: Jadalnia była bliżej...

MizukiSMizuki: Ja to bym chyba zasnęła w sekundę, gdybym usiadła na kanapie.

Sami2SSami: Dla mnie to bez różnicy. Chcę dopełnić formalności i dać wam się wreszcie położyć.

RikoSRiko (z zamkniętymi oczami): Byłoby miło... (podrywa się i otwiera oczy) Nie spałam wcale!

Sami2SSami: A zatem, nie przedłużając... To jest ten moment, w którym już tak uroczyście i oficjalnie ogłaszam, że po siedmiu tygodniach zmagań poznaliśmy wreszcie naszych finalistów... A są nimi Alice i Riko!

(nieśmiałe oklaski)

Sami2SSami: To jednak także oznacza, że... Roberto. Mizuki. Wasz czas w programie Totalna Porażka kontra Tokyo dobiegł końca. Wam również należą się brawa za niezłomność, determinację i walkę do samego końca.

(trochę większe oklaski)

Roberto2SRoberto (zawstydzony): Cóż tu rzecz w takiej chwili, hehehe...

MizukiSMizuki (śpiącym tonem): Wszystko już chyba zostało powiedziane.

Sami2SSami: Też mi się tak wydaje, a zatem.........macie dziesięć minut na spakowanie rzeczy i widzimy się w autokarze.

(Alice nagle wstaje)

AliceSAlice: Moment. Czyli że muszą się wyprowadzić?

Sami2SSami: Yyy, to jakby.......oczywiste?

AliceSAlice: Ale... Nie mogliby zostać do końca? Przecież w ten sposób zostaniemy tu tylko we dwie.

Sami2SSami: Moja droga. Od początku zasady są jasne. W domu mieszkają jedynie aktywni uczestnicy, tak?

(Alice się nie odzywa)

RikoSRiko: Sami ma rację.

AliceSAlice: Ale... (siada zrezygnowana)

Niecałe dziesięć minut później widzimy już spakowanych Mizuki i Roberto stojących przy drzwiach wejściowych. Naprzeciw nich stoją Alice i Riko.

Roberto2SRoberto: Nie spodziewałem się takiego pożegnania, heh.

MizukiSMizuki: Chodźmy już, bo chcę się położyć i pospać do wieczora... Ach! Co ja mówię. Przecież po południu mam pracę...

Roberto2SRoberto: Program dla nas już się skończył. Możesz raz wziąć wolne.

MizukiSMizuki: Chyba masz rację...

RikoSRiko: Do zobaczenia wkrótce!

Roberto2SRoberto: Powodzenia w finale wam obu! (patrzy na Riko, a następnie na Alice, która szybko spuszcza głowę)

MizukiSMizuki: Powodze- Połamania nóg!

Cała czwórka cicho się śmieje, po czym Mizuki i Roberto wynoszą rzeczy na zewnątrz i podają stażystom. Widzimy ostatnie ujęcie z zewnątrz. Roberto uśmiecha się do Alice, która w końcu spogląda w jego kierunku dość smutnym wzrokiem. Roberto puszcza drzwi, które powoli się zamykają, pozostawiając finałową dwójkę jako ostatnich mieszkańców domu Shibu-YEAH.

(odgłos zamykanych drzwi)


Odcinki Maji de Yabai! Totalna Porażka kontra Tokyo
#01 Japońskie marzenie
#02 Miło cię poznać?
#03 Wyścig na trasie Yamanote!
#04 Witaj z powrotem, mój panie
#05 Wiedza to potęga
#06 Tokyo House 01: Tylko między nami
#07 Ryż dobry na wszystko
#08 Wszystko, czego dziś chcę
#09 Podróż do przeszłości
#10 Twarzą w twarz
#11 Tokyo House 02: Cienka linia między miłością i nienawiścią
#12 Odważ się być odważnym
#13 Chcę zostać twoim idolem
#14 Czego oczy nie widzą...
#15 Droga bez powrotu
#16 Tokyo House 03: Prawda bywa bolesna
#17 Nic do stracenia
#18 Magiczny tajemniczy rejs
#19 Takich dwóch, jak nas trzech, to nie ma ani jednego
#20 Niektórzy lubią, gdy robi się gorąco
#21 Tokyo House 04: Czy warto było szaleć tak?
#22 Coś wisi w powietrzu
#23 Szkoła przetrwania czy przetrwanie szkoły?
#24 Runda pierwsza, do walki!
#25 Chłopaki nie płaczą
#26 Tokyo House 05: Nie ma mowy, byśmy mogli przegrać
#27 Wchodzimy na antenę
#28 Spójrz na siebie
#29 Gdy serce rządzi rozumem
#30 Pojedynek o północy
#31 Tokyo House 06: Jedyne, czego kiedykolwiek pragnęliśmy, to wszystko
#32 Ja ogień, Ty woda
#33 Totalna Porażka kontra Tokyo