|
Uczestnicy - stan obecny | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Chris: Co za dzień! Miałem nadzieję, że będę już sobie teraz wypoczywał, a tu nie! Ci frajerzy musieli zremisować i doprowadzić do dogrywki... Kurde no! (...) O! To się już nagrywa? Czołem ludziska! Przed nami, miejmy nadzieję, ostatnie wyzwanie w programie. Może uda się wyłonić zwycięzcę jeszcze przed wieczorem. Zwłaszcza, że nasi finaliści są już dość zmęczeni. Zacznijmy więc emocjonującą dogrywkę w finale Wyzwań! Totalnej!! Porażki!!!
<czołówka>
Vanessa: To się zaczyna już robić śmieszne! Głupi ten finał! |
Sami: Vanessa jest pewnie zła, bo to ona chciała być w finale. Ciekawe, do której rundy by wytrwała. Hehe. |
Vanessa: Ja to bym pewnie Maxa zmiażdżyła w pierwszej rundzie. No cóż... Los jest jednak ślepy... |
Megan: Zaczyna mnie to już męczyć! Nie mogę patrzeć na te żałosne wyczyny finałowe Claire... Max powinien ją zmiażdżyć w dogrywce. |
Drake: Biedna Claire. Max pewnie się nawet nie zmęczył. |
Lucas: Aż mnie zżera ciekawość, co im dowalą w dogrywce. Hehe. |
Godzinę po zakończeniu pierwszego finału
Chris: Witajcie! Ochłonęliście trochę?
Max: Bardzo trochę... Nie można tego przełożyć na jutro?
Chris: Niestety. Mamy bardzo napięty harmonogram. Do roboty!
Claire: O rany... Mam nadzieję, że to rzeczywiście ostatnie wyzwanie...
Chris: Tak, ale nie licz, że będzie proste.
Max: Spoko. W końcu to finał...
Claire: No niech ci będzie.
Chris: Niestety skończyły nam się wyzwania w programie. Dlatego trzeba sięgnąć po zadanie zapasowe.
Wszyscy: Och!
MC: Chris, chyba możemy im wyjawić sekret.
Chris: Chyba to konieczne. To zadanie, które zaraz wam damy, zostało wymyślone przez poprzedniego szefa. Uznaliśmy je za trochę zbyt okrutne i pokłóciliśmy się z Chefem Hatchetem, z którym musieliśmy się pożegnać, ale teraz musimy je użyć, bo nie mamy innych.
Max: O rety. Aż takie trudne?
Chris: Troszkę. Szefie, wyjaśnisz?
MC: Będą to ciężkie zadania wojskowe! W pełnym sprzęcie! Na pełnej parze! Kto będzie odpoczywał, odpadnie od razu! Zrozumiano?!
Claire i Max: Och! Tak!
MC: To jak Chris, mogę już?
Chris: Jasne! Są twoi. A ja idę odsapnąć. Huh...
MC: Przebierać się i widzimy się za pięć minut!
Wojskowa dogrywka
MC: Włóżcie jeszcze te plecaki!
Claire: Ale są ciężkie.
MC: O to k***a chodzi!!!
Max: Lepiej go słuchaj...
MC: Dobra! Oto co macie zrobić, lenie patentowane: czołganie się w błocie, przejście po równoważni, przejście na drabinkach nad wanną lodowatej wody, dobiegnięcie do flagi, skacząc na jednej nodze i w końcu bieg do mety...
Max: Jak zwykle...
MC: ...po piasku!!!
Claire: Chcesz nas zabić? Nigdy nie wykonywaliśmy takich ćwiczeń!
MC (podchodzi do Claire): To po co kurde blaszka przychodziłaś do tego programu???!!!
Vanessa: Dobrze mówisz, szefie!
Max: Nie krzycz na nią. Zacznijmy wreszcie!
MC: Nie znoszę pyskowania. Uwaga.....................JUŻ!!!!!!!!
I ruszyli, od razu z wielkim zapałem, który jednak zgasł przy pierwszej konkurencji.
Max (ledwo dyszy): Ta siatka mnie wkurza!
Claire: Och, zamknij się! Myślisz, że ja jestem zadowolona?
Max: Też racja...
Chris: Biedacy... A ja leżę i nic nie robię, a i tak zarobię więcej niż oni. Hehe.
Violet: Darowałbyś już sobie ironię... Ja p******ę...
Chad: Tak w sumie, to dobrze, że nie doszedłem do finału. Moja piękna twarz nie wytrzymałaby spotkania z błotem.
MC: Szybciej! Nie jesteście w przedszkolu!
Max i Claire kończą pierwszy etap. Przed nimi teraz równoważnia.
Max: O fak! Jak mam z tym plecorem utrzymać równowagę?
Claire: Nie dawaliby przecież czegoś, czego nie da się zrobić. Oni też by chcieli, żeby program się już skończył!
Chris: Co racja, to racja. Ruszcie się!
Max: Och!
Powoli zaczynają iść, ale zmęczenie daje o sobie znać i oboje muszą kilka razy powtarzać.
Max: Do licha no!
Claire: Spokojnie. To tylko................AAA! Do licha no!
Max: Hehe!
Sami: Przestań się z niej śmiać! Idź dalej!
Max: Racja.
MC: Dobrze Max! Teraz drabinki! Szybko szybko!
Max: Aj! To trudne....................AAAAAAAA!!! Zimna!!!
MC: Szybko! Claire cię zaraz wyprzedzi!
Max: Brrrrr... Rrrrracjaaa......
Claire: Hehe................AAAAAAA!!!!
MC: Ja nie mogę... Co za niezdary z was! Szybciej! Kaman!
Claire: Mmmmoże ttak bbbyśśśś sssam sprrrróbowwwwwwałłł...
MC: A kto by wtedy obserwował, czy nie oszukujecie?
Max: Chrisss?
MC: To niemożliwe! Zasnął biedaczek...
Wszyscy: CO???????!!!!!!!!!
Vanessa: To jakaś kpina! Co to za prowadzący?!
Sami: Pierwszy raz się z tobą zgodzę...
Tymczasem
Max: No wreszcie! Co teraz? Bo już nie pamiętam...
MC: Masz kiepską pamięć! Poćwicz!
Max: Może innym razem... Zadanie!
MC: A tak... Skacz na jednej nodze do flagi, która jest.........o tam.
Max: O kurde! A wydawałeś się takim fajnym facetem na początku...
MC: Mam kilka twarzy. Ruszaj się!
Max (skacząc): To chyba najbardziej poniżająca część zadania...
Claire: O rany! Mam robić to samo co Max?
MC: Nie! Ty jedź rowerem! (...) No pewnie że to samo!!!
Claire: Ehh...
Chris (obudziwszy się): O! Już koniec?
Vanessa (z pretensją w głosie): Nie, możesz spać dalej.
Chris: A to w porządku.
<Chris zasypia, a Vanessa wylewa na niego szklankę wody>
Chris: Ej! Zwariowałaś?!
Megan: Dobrze zrobiła! Co z ciebie za gospodarz?!
Chris: Nie dacie mi odpocząć! <zaczyna płakać> Ja już jestem zmęczony prowadzeniem tylu serii!!! Płomień! Kosmos! Szkoła! Morze! A nawet Więzienie! Do licha! Chcę wreszcie odpocząć od Totalnej Porażki!!!
Vanessa: To idź do zakładu zamkniętego. Hehe.
Chris: Hmm, bardzo śmieszne...
Sami: O! Już kończą przedostatnią rundę!
I rzeczywiście...
Max (już naprawdę ledwo sapiąc): O rany! Dałem radę...
MC: No to biegnij! Meta jest tam!
Claire: Już prawie!
MC: No chłopie! Ona cię zaraz dogoni!!!
Max: Racja!
Max rusza, ale nie osiąga jakiejś zabójczej prędkości na piasku i to jeszcze w wojskowych, ciężkich butach.
Max: Ufffff!!!! Co to ma być?! Czemu nie mogę przyspieszyć?!
Claire: O! To moja szansa! Jeśli dobrze wystartuję, to go jeszcze przegonię!
MC: To może nie gadaj, tylko ruszaj!!! Masz mało czasu!
Claire: O nie!
Claire ruszyła w pogoń, ale no cóż...
Claire: Och! Ja pierdzielę! Jak mam biegać po piasku?!
MC: Wielu przed tobą umiało i wielu po tobie też da radę! Skup się, dziewczyno!
Max: Tak blisko... No nie... Zwalniam...
Claire (do siebie): No Claire... Teraz albo nigdy...
Claire coraz bardziej dogania Maxa.
Max: Nie dam się pokonać tak łatwo...
Wkrótce jednak Claire jest już na równi z Maxem.
Wszyscy: Och!
Lucas: Kto tak właściwie wygrywa?
Rose: Nie mam pojęcia.
Max: Fak!!!
Claire minimalnie wyprzedza Maxa.
Claire: Tak! To już twój koniec!
Max: Nie... Nie. Nie!!!
Meta coraz bliżej, a wygrywa Claire.
Sami: Max! No co ty?! Wiem, że potrafisz!
Vanessa: A ja wiedziałam, że da ciała.
Chris: No nieźle nieźle.
Claire (widząc metę): Milionie nadchodzę!
Max (pod nosem): Spokojnie. Skup się... Trzeba tylko odpowiednio ugiąć kolana i...
Claire: Co ty tam mruczysz pod nosem?
Max: TERAZ!!!
W niewiarygodny sposób Max wybija się na piasku, przeskakuje z dobry metr, wyprzedzając przy tym Claire.
Max: MEGA!!!
Claire: Co?
<Claire się zatrzymuje, a Max chwilę później przekracza linię mety>
Max: YEAH!!!!!!!!!!!!!!
Wszyscy: Brawo!!!
MC: Ja pierniczę... To było niezłe! Podziwiam cię Max!
Max: Heh. Miło mi.
<z tłumu wylatuje Sami i całuje Maxa>
Sami: Ale wiesz, że jestem zła?
Max: O rety. A to czemu?
Sami: Bo były momenty, w których dałeś się wyprzedzić.
Max: No ale wygrałem i mogę cię zabrać w podróż dookoła świata. Heh.
Sami: A skąd wiesz, że się zgodzę?
Max: Ja... Ten... No...
Sami: Żartuję. Hehe. <znów go całuje>
<podchodzi Claire>
Claire: Gratuluję Max... Ja bym w życiu czegoś takiego nie zrobiła...
Drake: Claire! Świetnie walczyłaś!
Claire: Dzięki. W sumie to i tak jestem z siebie dumna. Prawie wygrałam. Hihi.
Chris: Dobra ludzie! Dosyć tych czułości. Zapraszam na ognisko. Już ciemno się zaczyna robić...
Przy ognisku
<siedzą wszyscy przegrani, pojawia się Chris>
Chris: Uff... Jakoś dobrnęliśmy do końca. Po 37 ciężkich bojach miło mi ogłosić, że jedynym niepokonanym obozowiczem i zarazem zwycięzcą Wyzwań Totalnej Porażki jest.............................MAX!!!
Max: Tak!!!
<wszyscy biją brawo>
Max: O rany! Nie wiem, co powiedzieć.
MC (niesie czek): Trzymaj! Zasłużyłeś. Naprawdę.
Max: Super! Dziękuję wszystkim, którzy mi pomagali i wierzyli we mnie. Serio.....jestem wzruszony......
Chris: No cóż. Nie ma tu już nic do roboty. Zapraszam na imprezę!
Wszyscy: Tak! Impreza!
Chris: No to musimy się wyewakuować.
Max: Jak to?
Chris: No chyba wolisz imprezę w wystrzałowym kurorcie, niż na tej nudnej wyspie.
Max: No niby tak, ale ona ma swój klimat...
Chris: Nieważne. Ja już mam jej dość. Wsiadajcie do łodzi.
W porcie
Chris: Dobrze. Musimy być wszyscy. Wtedy odpłyniemy. Sami, Megan, Chad........to 19. Gdzie Max?
Max: Już idę. Będę tęsknił za tą wyspą...
Chris: Wybierasz się przecież w podróż dookoła świata. Możesz ją jeszcze nie raz odwiedzić.
Max: W sumie to racja!
<wsiadają na statek, statek odpływa, a Chris i Max obserwują oddalającą się wyspę Angakauitai>
Max: Wciąż nie mogę uwierzyć...
Claire: No to uwierz, bo ja tej forsy nie mam. Hehe.
Max: Taa, to mnie przekonuje.
<wyspa znika za horyzontem>