|
Zbliżenie na ośrodek. Widać Franka i Michelle wchodzących do środka.
Frank: Ale jestem nabuzowany!
Michelle: Spokojnie, bo jeszcze nie wytrwasz dnia w programie.
Frank: Myślisz, że jestem taki łamliwy? To patrz! (pokazuje różne akrobacje)
Chris: Hej, spokojnie! Jeszcze sobie coś naciągniesz.
Frank i Michelle: Chris!!!
Chris: Tak. To ja. Wasz ukochany Chris McLean. A wy to pewnie Frank i Michelle, racja?
Frank: Ta. Ale gdzie reszta obozowiczów?
Chris: Spokojnie. Przybędą jutro. Wy tymczasem rozgośćcie się i korzystajcie ze stoku.
Frank i Michelle: Hura!
(biegną się rozpakować)
Chris: A więc tę dwójkę już tu mamy. Trzeba poczekać na resztę. Ale będą mieli zdziwioną minę, kiedy dowiedzą się, że startują w Zimie... Totalnej... Porażki!!!
(czołówka)
Następnego dnia o 8 rano
Vanessa: Hmm. Może i to nie jest pięciogwiazdkowy hotel, ale jakoś przeżyję.
Sami: Heh, jaki ten świat mały!
Vanessa: Sami! To ty też przyjechałaś tu na ferie?
Sami: No tak. Chciałam sobie trochę odpocząć.
Max: Sami! Ty też tutaj?
Sami: Max! Nie mówiłeś, że jedziesz w to samo miejsce?
Max: Bo nie wiedziałem.
Owen: Ej! Czy wie tu ktoś, gdzie jest stołówka?
Vanessa: To przecież Owen. Wow. Na żywo jesteś jeszcze bardziej...........wyraźny. Hehe.
Owen: A ty to pewnie Vanessa. Pozwól, że cię uściskam. (przytula Vanessę)
Vanessa: Mpffff.... Już dość......czułości.... (puszcza ją) Ehh.....
Drake: Ale niespodzianka!
Claire: A co wy tu robicie?
Lucas: Mógłbym was spytać o to samo.
Sally: Cześć wszystkim! Hihi.
Vanessa: O! Tylko tej tu brakowało. Czy to nie dziwne, że spotykamy się tu wszyscy?
Steve: No! Vanessa! Kopę lat!
Vanessa: No i jeszcze on...
Geoff: Joł ludziska! Owen!
Owen: Siema stary!
Trent: Hej wszystkim! O! Sporo nas tu!
Heather: No świetnie! Chciałam spędzić miłe ferie z dala od trosk, ale trafiam na was!
Trent: Heather! Ten tego....miło cię widzieć. Heh.
Harold: Super! Znowu razem!
Justin: No nie! Jak do tego doszło?
Max: A ja wiem?
Lindsay: Czołem wszystkim. Czy to nie dziwne, że znowu jesteśmy razem?
Bridgette: Geoff!
Geoff: Bridgette! (całują się) Jak to możliwe?
Bridgette: Pewnie los tak chciał. Heh.
Leshawna: Heja! Przybywa Leshawna moi drodzy i...o... To wy? Czy to jakiś kawał?
Lindsay: Nie! To ośrodek w Alpach.
Eruption: Nadchodzi Eruption!!! (zeskakuje nagle z sufitu i rzuca zasłonę dymną) Tada!
Owen: Izzy!
Eruption: Nie jestem już Izzy! Teraz obudziła się we mnie Eruption! Hahaha!!! (znów rzuca zasłonę dymną i znika)
Drake: Patrzcie! Tam siedzi jakaś dwójka. Hej wam! Pewnie spędzimy razem ferie, więc jestem Drake. A wy?
Matt: No ja jestem Matt.
Katerine: A ja Katerine. Znamy się z Mattem już długo.
Drake: Spoko. Chodźcie do nas. Będziemy się razem świetnie bawić.
Vanessa: Ale się tłok zrobił. Nie mogę pozbierać myśli.
Heather: No, to straszne. Żałuję, że nie poleciałam gdzieś w tropiki.
Vanessa: Ou... Byłam raz... Wcale nie jest tak fajnie...
(gaśnie światło)
Chris: A teraz ludzie skupcie się, bo oto przed wami wasz jedyny, niepowtarzalny i ukochany prowadzący..........Chris McLean!!!
(zapala się światło)
Wszyscy: Co???!!!
Vanessa: Błagam. Powiedz, że też tu spędzasz ferie...
Chris: Nic z tych rzeczy. Właśnie w tym momencie wasza dwudziestka dwójka staje się oficjalnymi członkami gry o nazwie Zima Totalnej Porażki!!!
Max: O! Ale zaskok...
Chris: No. Ale żeby zdjąć niektórym z was smutek z twarzy...Chefie?
Chef: Witajcie!
Wszyscy: Ach!!!
Chris: A nie mówiłem, że smutek zejdzie! Dobra, a tak na serio, to tym razem mamy dla was specjalną nagrodę w postaci 10 milionów dolców! To już nie przelewki.
Max: Extra!!!
Vanessa: No w sumie......dla 10 milionów mogę się pobawić.
Sami: Super. Znowu niby-łatwa kasiora...
Chris: O! Wcale nie mówiłem, że będzie łatwo, ale powalczyć można. Hehe.
Owen: Chwila. Mówiłeś dwudziestka dwójka, a mi się wydaje, że nas jest tylko dwudziestka.
Chris: Ano tak. Chefie?
(Chef niesie Franka i Michelle)
Chef: Biegiem!
Frank: O! To moja konkurencja? Hehe. Spoko.
Michelle: O... A ja się nie umalowałam. Cześć... Jestem Michelle...
Chris: No. Skoro już jesteśmy w komplecie, to przydzielę was do pokoi. Dla każdej z płci mamy 4 pokoje 2-osobowe oraz jeden pokój 3-osobowy. A więc czytam:
- Nr 1 – Matt i Justin
- Nr 2 – Steve i Trent
- Nr 3 – Max i Frank
- Nr 4 – Lucas i Harold
- Nr 5 – Owen, Geoff i Drake
- Nr 6 – Sami i Katerine
- Nr 7 – Lindsay, Eruption i Heather
- Nr 8 – Leshawna i Michelle
- Nr 9 – Claire i Bridgette
Vanessa: O nie! Ale to oznacza-
Chris: Tak. Otrzymujesz dziesiątkę razem z Sally.
Vanessa: Ale dlaczego?
Chris: Tak jakoś wyszło. Hehe.
Sally: Będziemy się świetnie bawić. Hihi.
Vanessa: Eee...
Chris: A swoje smutki możecie wylewać w naszym schowku na szczotki umieszczonym na parterze.
Trent: Ale mam nadzieję, że jakoś ładnie tam urządziliście.
Chris: No wiesz... (drrrrrr) O! Słyszycie sygnał? Będzie was informował o posiłkach. Stołówka jest na dole. Zapraszam.
Na stołówce
Bridgette: Allee ttttu trochhę zimnawwwwoo...
Chris: No nie mieliśmy funduszy na wymianę ogrzewania, dlatego do posiłków radzimy zakładać grube kurtki.
Max: O sssuuperrr...
(po przebraniu)
Chef: Mam nadzieję, że będzie wam smakować!!!
Steve: Chris. A co się stało z MC?
Chris: O, to nie wiecie? Facetowi się poszczęściło. Wygrał jakiś konkurs kulinarny i wyjechał do Włoch robić karierę. Dlatego zatrudniliśmy z powrotem Chefa Hatcheta.
Steve: Farciarz...
Po obiedzie
Chris: Nie wiem jak wam, ale mnie smakowało. Dobra. Rozpakujcie się i widzimy się za godzinę w holu.
Max: Co? Od razu zadanie?
Chris: A żebyś wiedział. Nie damy wam przecież tych 10 milionów w prezencie.
Wszyscy: Ooooo...
W pokojach
Sally: Nie bądź taka przygnębiona. Będzie fajnie. Hihi.
Vanessa: Hmm... Tak się zastanawiam... Zależy ci na dojściu do finału, co nie?
Sally: No pewnie.
Vanessa: Co byś powiedziała na mały układ? We dwie możemy zdziałać więcej. Ja ze swoją przebiegłością i ty ze swoim....eee...
Sally: Mój psychiatra nazywa to nadmiernym entuzjazmem. Hihi.
Vanessa: Niech będzie. Od teraz pomagamy sobie i wspieramy się, zgoda?
Sally: Czemu nie? Będzie fajnie. Hihi.
Vanessa: Boję się, że za którymś razem jej po prostu przyłożę. Jak można się tak weselić cały czas?! To jakieś chore... Ale w tym może być metoda.....na zwycięstwo. Wykorzystam ją tak długo, jak się da. I tak się nie skapnie. |
Sally: Coś czuję, że po tym programie z Vanessą będziemy najlepszymi kumpelami. Tylko ciekawe co będzie, jak obie dojdziemy do finału? Hmm... Będzie fajnie. Hihi. |
Katerine (do Sami): Wiesz. Podziwiałam cię w Wyzwaniach.
Sami: Serio? Ale przecież nie wygrałam.
Katerine: Co z tego? Jesteś waleczna. Uda ci się tym razem.
Sami: Może masz rację. Wiesz... Coś czuję, że stworzymy zgrany zespół.
Katerine: Może się udać siostro.
Katerine: Cieszę się z przydziału. Nie chciałabym trafić na Vanessę. Za to Sami jest spoko. |
Owen: Ale czad! Ekstra, że jesteśmy w jednym pokoju!
Geoff: No ziomy! To prawdziwie męski pokój!
Drake: Dobrze gadasz! Będziemy zgrani jak nikt!
Owen: Zjadłbym coś.
Drake: Zajrzyj do lodóweczki. Tam coś na pewno jest.
Geoff: Taa. Czekolada i ciastko.
Owen: Też się nada. (pochłania w sekundę)
Drake: No to już nic nie ma.
Geoff: Luzik. Poradzimy sobie.
Drake i Owen: Tak!
W holu
Chris: OK. Dzisiejsze zadanie jest proste. Musicie uciekać przed Chefem, który będzie do was strzelał z paintballa.
Heather: Świetnie. Jak na Wyspie.
Chris: No tak jakby. Tylko uważajcie. Chef ćwiczył.
Lindsay: A jaka jest nagroda Chris?
Chris: No cóż. Dwie ostatnie osoby, które nie zostaną trafione zostaną kapitanami drużyn. Rozumiemy się?
Wszyscy: Tak!
Chris: No to uciekać! Chef daje wam fory tylko 20 sekund.
(wszyscy się rozchodzą w popłochu)
Chef: Och! Nawet nie wiesz Chris, jak mi tego brakowało.
Chris: Heh. Witaj znów Chefie.
Na piętrze
Vanessa: No! Tu mnie nie znajdzie...
Sally: Hej Van!
Vanessa: Co ty tu robisz?!
Sally: No wiesz, pomyślałam, że możemy się razem schować, skoro już się tak przyja... (Vanessa zasłania jej usta)
Vanessa (ściszonym głosem): Ćśśśś.... Idzie...
Chef: Aha!!! (strzał)
Lindsay: No nie! Moja nowa bluzka!
Chef: Jedna z głowy. Teraz następni. (trzy strzały)
Trent: No wiesz...
Geoff: Nie byłem przygotowany!
Justin: Ehh... Co tam koszula. (zdziera koszulę)
Bridgette i Claire: Och....
(dwa strzały)
Geoff: Bridgette! Tu jestem!
Bridgette: O cześć Geoff...
Claire: No nie... Dałam się tak załatwić...
Drake: Claire! Chowaj się!
Claire: Ale mnie już trafił.
(strzał)
Drake: O... Mnie właśnie też.
Claire: To skoro już mamy to z głowy, to chodźmy do mnie.
Drake: Dobra.
Na piętrze
Chef: Halo! Wyłaźcie! I tak was dorwę! Ha! (strzał)
Michelle: AA! Proszę nie strzelaj już!
Chef: Ehh... I ty chcesz wygrać?
Matt (przebiegając): Hej! Nie złapiesz mnie!
Chef: Czy on próbuje mnie wkurzyć? No cóż... Udało mu się!!! No chodź!!!
Matt: Stara sztuczka.
Chef: Wiem, gdzie się chowasz... Aha! (strzał)
Steve: Auu!!!
Chef: Oj, sorry... Znaczy.....wyeliminowany!!! (pod nosem) Hmm... Spryciarz z ciebie.
Matt (woła z dołu): Ej no, przecież tutaj jestem!
Vanessa (do Matta): Ty idioto! Co ty wyrabiasz?!
Matt: O! Tu mam takie dwie dziewczyny!
Chef: Już lecę!
Vanessa (do Matta): Zamorduję cię!
Matt: Innym razem. (zaczyna uciekać)
Chef (już na dole): No mała! Teraz ty!
Vanessa: AAA!!! (zasłania się Sally)
(strzał)
Chef: Sprytnie, ale teraz...
Matt (krzyczy): No na co czekasz tchórzu?!
Chef: Osz ty mały!!!
(Chef zaczyna gonić Matta)
Vanessa: O mały włos... Nie masz żalu?
Sally: Skąd! Mamy przecież sobie pomagać. Hihi.
Na stołówce
(Chef się skrada)
Chef: Dobrze wiesz, że usłyszę nawet drobny szelest... Ha!!! (strzela z dziesięć razy na oślep)
Lucas, Leshawna i Max: AAA!!! Dobra poddajemy się!
Matt: Coś kiepsko ci idzie! (ucieka ze stołówki)
Chef: GRRR!!! Wredny młodzieniaszek! Już ja mu!!!
W holu
Chris: Hej Matt! Nie powinieneś się ukrywać?
Matt (biegnąc): Właśnie to robię! Nara...
Chef (biegnąc): Zaraz go dorwę!
Chris: Eee, spoko...
Chef: O! Tam się schował!
(odsłania kotarę i strzela kilka razy)
Sami: Och! To miała być dobra kryjówka!
Katerine: Ee!! Do dupy z taka robotą!
Znów na piętrze
Chef: Już cię mam! (strzał)
Matt: A nie! (zasłania się Haroldem)
Harold: No wiesz... To było...AAA!!! (Matt upuszcza go na ziemię i biegnie dalej)
(biegnąc wpada na Franka)
Matt: O nie!
Frank: Złaź z drogi! Chowam się!
Chef: BOO!!! (strzał)
Frank: No nie!
Matt: I znowu! Na razie! (znów ucieka)
Matt (biegnąc): O! To chyba Heather!
Heather: Nie! Nie wydaj mnie! Będziemy w sojuszu. Zgoda?
Matt: Sorry, ale to gra! Hej! Wal tutaj!
Chef: AAAA!!!! (strzał)
Heather: Nie!!!!!!!!! (dostaje) Mój nowy top!!! (do Matta) Ty draniu!
Matt: Ile dziewczyn mi to już powiedziało...
(Chef biegnie dalej i po drodze zauważa Owena ukrytego za donicą)
Chef: Stary. Na co ty liczysz?
Owen: Że mnie nie zobaczysz.
Chef: Eee... No cóż... (strzał) Postaraj się następnym razem.
Tymczasem
Matt: Tak. Wygraną mam w kieszeni.
Eruption: AAAAAA!!!!!!!! (wpada na Matta)
Matt: AA!! Nie teraz!
Chef: No! Teraz nie uciekniesz!
Eruption: Nie! Eruption gra honorowo!!!
(Izzy podstawia się na strzał i zostaje wyeliminowana)
Eruption: Trudno...
Chef: Ale teraz się nie wywiniesz!
Chris: Wystarczy Chefie!
Chef: Ale ja właśnie...
Chris: To już koniec... (wyrywa Chefowi pistolet) Na placu bojów pozostał jedynie Matt oraz, w jakiś dziwny sposób, Vanessa, a więc to oni zostaną kapitanami. A to wszystko w następnym odcinku Zimy Totalnej Porażki!!! Dobranoc.